Artykuł Chariczewa, pt. "Kim jesteśmy?", ukazał się na łamach reżimowego czasopisma "Gosudarstvo" (pol. Państwo). Uwagę poświęciły jednak także niezależne rosyjskie media, jak serwisy "Moscow Times" czy "Agentswo". To swoisty syntetyczny manifest "putinizmu", czyli nacjonalistycznej i ultrakonserwatywnej ideologii promowanej obecnie przez Kreml.

Według putinowskiego socjologa wojna domowa to jedno z pięciu głównych wyzwań, przed jakimi stoi Rosja. Pozostałe to:

  • utrata suwerenności politycznej, terytorialnej i kulturowej,
  • spadek liczby ludności,
  • utrata zaufania obywateli do władzy i załamanie systemu politycznego,
  • "odczłowieczenie" społeczeństwa i zamiana Rosjan w "biernych konsumentów".

Remedium na wojnę domową. "Korzyści" z "operacji specjalnej"

Jak podkreśla Chariczew, odpowiedzią na ryzyko wojny domowej powinno być stworzenie solidarnego i zjednoczonego społeczeństwa. Ma ono powstać wokół ideologii, której głównym filarem jest hasło: "swoich nie zostawiamy". Jak twierdzi, jest ona dobrze zakorzeniona w "cywilizacyjnym kodzie" Rosjan.

Ta sama ideologia, jak pisze, ma chronić kraj przed drugim zagrożeniem – utratą suwerenności. Chariczew uważa, że gdyby nie doszło do tzw. "specjalnej operacji wojskowej" w Ukrainie, Rosja "prawdopodobnie w niezbyt odległej przyszłości" by ją straciła.

W jaki sposób? Przytacza nieoczywisty w tym kontekście przykład. Chariczew opisuje sytuację przed 2022 r., gdy po ukończeniu najlepszych szkół matematyczno-fizycznych w Rosji aż 70 proc. absolwentów wyjeżdżało za granicę i niemal nikt nie wracał.

"Bohaterstwo naszych chłopców (rosyjskich żołnierzy – red.) polega również na tym, że ocalili nasze myślenie. Bo dziś każdy, kto zachwyca się globalizacją i podróżami po Europie, choć na chwilę pomyśli o ludziach pod ostrzałem i pod obiektywem dronów, dla których Ojczyzna znaczy więcej niż impreza na Malediwach. Nasi żołnierze walczą również po to, byśmy mogli być szczęśliwi" – pisze Chariczew. I dodaje, że wojna "uzdrowiła" również klasy wyższe.

"Rosyjska elita była nastawiona wyłącznie na wysyłanie dzieci na studia za granicę i budowanie sobie emerytalnego zaplecza poza krajem. Bogatsi – na Lazurowym Wybrzeżu, biedniejsi – w Czarnogórze. W ten sposób po prostu traciliśmy elitę… Z czasem całkowicie stracilibyśmy potencjał – gospodarczy, technologiczny i polityczny. Dla Rosji ‘specjalna operacja wojskowa’ stała się oczyszczeniem" – stwierdził kremlowski socjolog.

Wreszcie Chariczew zapowiedział też kolejne ruchy na tym odcinku. Niebawem bowiem w Rosji ma zostać przyjęta ustawa o wychowaniu patriotycznym. Zobowiąże ona wszystkie organy państwa, instytucje edukacyjne oraz organizacje publiczne „do kształtowania patriotycznych postaw wśród obywateli”.

"Eksperyment globalistyczny" a depopulacja Rosji

Chariczew określił kryzys demograficzny w Rosji jako skutek "eksperymentu globalistycznego" i działania "wirusa, który wypacza ludzkie myślenie fałszywymi ideami". Według niego, propaganda ruchów "childfree" i LGBT prowadzi do "demograficznej zapaści" i "wyniszczenia naszego narodu".

Jako negatywny przykład podał Chiny:

"Kobiety w dużych miastach nie chcą zakładać rodzin. Realizują własne potrzeby, robią karierę. Około trzydziestki decydują się na dziecko – czasem z kimś przypadkowym, czasem z banku spermy. Samotne macierzyństwo staje się normą. Kobiety mają jedno dziecko i uważają, że to wystarczy. Mąż – to tylko dodatkowy ciężar, któremu trzeba prać skarpetki i gotować."

Według niego odpowiedzią na te procesy powinno być promowanie wartości rodzinnych i mody na rodziny wielodzietne. "Powinniśmy tworzyć filmy, w których rodzina ma nie jedno czy dwoje, ale co najmniej troje dzieci (…). To kwestia przetrwania. Inaczej zginiemy jako naród" – przekonuje urzędnik.

Rosją zbawią merytokracja i "ludzie przyszłości"

Aby zwiększyć zaufanie obywateli do władzy, Chariczew postuluje (cóż za niebywałe odkrycie!) wprowadzenie merytokracji, czyli zasady, zgodnie z którą stanowiska kierownicze w państwie obejmują osoby najbardziej kompetentne.

Z kolei w odpowiedzi na zjawisko "postępującego konsumpcjonizmu" proponuje wychowanie "człowieka przyszłości" – aktywnego patrioty, kierującego się wartościami: pracy twórczej, służby, solidarności, jedności narodów oraz "tradycyjnych wartości".

"Potrzebujemy patriotów – nie tych z kanapy, lecz ludzi czynu, gotowych wziąć odpowiedzialność za siebie, swoją rodzinę i swój kraj" – podsumował Chariczew.