Tomasz Sygut, który w grudniu ub.r. najpierw został prezesem Telewizji Polskiej, a niedługo potem – po postawieniu jej w stan likwidacji – dyrektorem generalnym, gromadzi wokół siebie przede wszystkim ludzi, z którymi przed laty już w TVP pracował. I którzy – tak jak on – musieli z niej odejść, gdy po wygranych jesienią 2015 r. wyborach Prawo i Sprawiedliwość podporządkowało sobie media publiczne.

Po ośmiu latach wracają, by budować TVP od nowa. Pomagają im osoby ściągnięte na Woronicza z komercyjnych grup telewizyjnych – Polsatu i TVN.

Stanowisko dyrektora Telewizyjnej Agencji Informacyjnej (TAI), które Sygut zajmował do końca 2015 r., przypadło teraz Grzegorzowi Sajórowi, który do 2016 r. był wydawcą „Wiadomości”, a karierę w TVP zaczynał w latach 90.

Reklama

Kto będzie szefem "wiadomości"

Wprawdzie szefem głównego programu informacyjnego TVP pt. „19.30” – który zastąpił „Wiadomości” - został Paweł Płuska, który przeszedł z TVN, gdzie pracował ponad 20 lat, ale jako pierwszy widzów powitał w tym programie Marek Czyż, powracający do telewizji publicznej po ośmiu latach przerwy. Czyż pracował też z Sygutem przy programie informacyjnym „24 godziny” w Nowa TV (obecnie Grupa Polsat).

Z tą ostatnią redakcją była też związana Joanna Dunikowska-Paź, prowadząca obecnie „19.30” (transfer z TVN 24). Trzeci gospodarz sztandarowego programu TVP, Zbigniew Łuczyński, przez kilkanaście lat był zaś twarzą „Uwagi” w TVN. Reporterami są m.in. Marcin Antosiewicz – były korespondent z Niemiec, który wrócił do TVP po ośmiu latach, również powracający Witold Tabaka i transfer z Polsatu – reporter wojenny Mateusz Lachowski (wcześniej współpracujący z TVN 24).

Z grona osób zwolnionych w styczniu 2016 r. wróciła też m.in. Ewa Godlewska-Jeneralska, była wydawczyni „Panoramy”, która po powrocie najpierw pełniła analogiczną funkcję w „19.30”, a potem została szefową oddziałów TVP w Krakowie i Kielcach.

Obsada kadrowa "Panoramy"

Jarosław Kulczycki, który kieruje reaktywowaną „Panoramą” w TVP 2, też musiał się pożegnać z telewizją publiczną w styczniu 2016 r. Ma za sobą ponadto przygodę z programem „24 godziny”. Jak informuje Press.pl, w sobotę 27 stycznia w roli prowadzącej program informacyjny Dwójki zadebiutuje Justyna Śliwowska-Mróz. To dziennikarka, której wizerunek Prawo i Sprawiedliwość wykorzystało w kampanii przed wyborami samorządowymi w 2018 r., a gdy pozwała za to partię, straciła pracę. Z kolei w kwietniu do tej redakcji ma według Press.pl dołączyć Ewa Gajewska, dotychczas związana z Polsatem.

Transferem z Polsatu jest też prowadzący „Panoramę” Piotr Jędrzejek.

Z kolei do „Teleexpressu” po ośmioletniej przerwie wróciła Danuta Dobrzyńska. Została szefową programu, którego twarzą znów jest Maciej Orłoś (za rządów PiS wytrwał w TVP do sierpnia 2016 r.).

Justyna Dobrosz-Oracz w TVP

Najnowszym powrotem jest dołączenie Justyny Dobrosz-Oracz do zespołu TVP Info. Dziennikarka powiedziała serwisowi Wirtualnemedia.pl, że wraca do TVP, bo „trzeba odbudować media publiczne”.

- To brzmi górnolotnie, ale to prawda. To jest właśnie to, co robimy od pierwszego dnia, choć nie ubieramy tego w słowa – mówi Marcin Antosiewicz, który wrócił do TVP już w grudniu ub.r., by pracować nad pierwszym wydaniem nowego programu informacyjnego „19.30”, który zastąpił „Wiadomości”.

Dodaje, że odbudowa telewizji publicznej odbywa się na wielu poziomach: od warsztatowych podstaw do ustawowych zasad pluralizmu, bezstronności, wyważenia i niezależności.

- Zastaliśmy telewizję w totalnej zapaści i musimy ją stworzyć od nowa. Braki widać na każdym kroku. Przez osiem lat, gdy ekipy jeździły na zdjęcia, liczyło się tylko to, żeby „setkowicz” trzymał się właściwej narracji. Nikt nie dbał o dobre ujęcie, nie myślał, jak to będzie wyglądało – opowiada reporter.

- Chcemy robić program informacyjny dla wszystkich – podkreśla. - Przez osiem lat widzowie „Wiadomości” byli okłamywani i teraz trzeba to wszystko odkręcić. To duże wyzwanie, szczególnie przy drażliwych tematach – jak np. migracja np. W takim kontekście wszystko może być odebrane jako robienie polityki. Widzowie przez lata słyszeli o zagrażających im hordach, a ja im teraz opowiadam o ludziach chcących przekroczyć granicę – porównuje Marcin Antosiewicz.

Wyzwaniem są też warunki pracy, bo nowy zespół dziennikarski nadal nie ma dostępu do pomieszczeń telewizji przy Placu Powstańców, gdzie były newsroomy programów informacyjnych. Okopał się tam trzon poprzedniej ekipy.

Ryzykowny powrót do TVP

Zmuszona do rozstania z telewizją publiczną Justyna Dobrosz-Oracz przez osiem lat rządów PiS pracowała w „Gazecie Wyborczej”.

Wracając teraz do TVP, ryzykuje, bo sytuacja prawna spółki pozostaje niejasna. Sąd rejestrowy oddalił wniosek o wpis likwidacji TVP do Krajowego Rejestru Sądowego. Wyznaczony przez ministra kultury likwidator Daniel Gorgosz zapewnia wprawdzie, że zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego uchwały walnego zgromadzenia – w tym ta o likwidacji i powołaniu likwidatora - są ważne, dopóki nie zostaną uchylone lub unieważnione prawomocnym wyrokiem sądu gospodarczego. Podobnie wypowiada się resort kultury.

Innego zdania jest związana z PiS większość członków Rady Mediów Narodowych, która na prezesa TVP wybrała Michała Adamczyka, byłego szefa TAI.

Co będzie, jeśli sąd zdecyduje, że to Adamczyk jest prezesem TVP?

- To jest kompletnie niemożliwe – odpiera Justyna Dobrosz-Oracz. - To już raczej on będzie musiał wypłacić telewizji odszkodowanie. Nie wdaję się w kwestie prawne, rozstrzygną o tym sądy, ale uważam, że scenariusz powrotu tamtej ekipy jest nierealny. Ludziom trzeba przywrócić media publiczne, tak zdecydował suweren i ja się tego trzymam. Jaki był ten koń, każdy widział. Nie może być powrotu do takiego hejtu – mówi.

Podkreśla, że przywrócenie mediów publicznych społeczeństwu miała w programie każda z partii tworzących dziś koalicję rządzącą. - To, co się dziś dzieje z tymi mediami, to sytuacja bez precedensu. Ale trzeba to zrobić, trzeba przywrócić normalność, nie można chować głowy w piasek – uważa.

Wątpliwości nie ma też Marcin Antosiewicz. - Ten stary świat odszedł – mówi.

Juliusz Braun, były prezes TVP, który zasiadał też w Radzie Mediów Narodowych i był przewodniczącym Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, nie dziwi się powracającym.

- W telewizji publicznej zarabianie pieniędzy przez firmę nie jest nadrzędnym celem działalności, więc to najlepsze miejsce do uprawiania dobrego dziennikarstwa – stwierdza.

Zastrzega, że TVP jest obecnie zupełnie inną stacją, niż ta sprzed ośmiu lat. - Przed przejęciem przez PiS była dobrze oceniana i budziła dość duże zaufanie społeczeństwa. Teraz trzeba to zaufanie trzeba od nowa zbudować – podkreśla Juliusz Braun.

Dodaje, że choć fundamentalne zasady dziennikarstwa pozostają niezmienne, to telewizja jest już innym medium niż kilka lat temu. - Spadło znaczenie tradycyjnych programów linearnych, a wzrosło znaczenie internetu i materiałów dostępnych na żądanie. I do tego trzeba dostosować metody pracy – mówi.