Indeks autorstwa ONZ-u, który śledzi ceny podstawowych produktów żywnościowych (począwszy od pszenicy, a skończywszy na olejach roślinnych) wzrósł w październiku o 3 proc., osiągając najwyższy poziom od dekady. Przełoży się to na kolejny wzrost cen towarów na sklepowych półkach, czyli zaostrzenie trendu, który uderza ludzi po kieszeniach w trakcie trwania pandemii. Rośnie też ryzyko znacznego pogłębienia problemu głodu na świecie, który już teraz jest najwyższy od lat.

Tegoroczna zła pogoda uderzyła w żniwa na całym świecie, koszty transportu gwałtownie wzrosły, a braki siły roboczej zakłóciły łańcuchy dostaw żywności od gospodarstw rolnych po supermarkety. Kryzys energetyczny również przełożył się negatywnie na rynek żywności, zmuszając warzywne szklarnie do zmniejszenia częstości naświetlania, co niesie ze sobą ryzyko wzrostu kosztów kupna nawozu dla rolników.

Bliski Wschód importuje

Niektóre regiony prawdopodobnie nadal będą zmagać się z brakiem bezpieczeństwa żywnościowego. ONZ podniosła w czwartek swoje prognozy dotyczące skali światowego handlu pszenicą do rekordowego poziomu; kraje Bliskiego Wschodu, od Iranu po Afganistan, kupują coraz więcej. Susze zmniejszyły w tych krajach plony, zwiększając ich zależność od gwałtownie drożejącego importowanego zboża.

Reklama

Wzrosty cen budzą wspomnienie drożyzny z lat 2008 i 2011, która przyczyniła się do globalnych kryzysów żywnościowych. Chociaż potrzeba czasu, aby koszty podstawowych towarów żywnościowych przełożyły się na ceny na sklepowych półkach, to urzędnicy w regionach takich jak Afryka Północna i Turcja już teraz mają trudności z ochroną kupujących przed drożyzną.

Wzrost kosztów może zdaniem FAO również skłonić rolników do ograniczenia zasiewów również na półkuli północnej.