Jak pisze portal Quartz, urzędnicy amerykańskiego wywiadu uważają, że Huawei jest powiązany z chińską armią i partią komunistyczną, przez co stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa krajów, w których działa. Stany Zjednoczone nie tylko zabroniły firmom wykorzystującym amerykańską technologię sprzedaży chipów chińskiego giganta, ale naciskają również na sojuszników, aby uniemożliwili Huawei dostarczanie komponentów do swoich sieci 5G.

Rzecz jasna, wywarło to wpływ na Europę. W ostatnich kilku tygodniach belgijska Rada Bezpieczeństwa Narodowego zakazała korzystania ze sprzętu Huawei w zakresie podstawowej przepustowości 5G. Rząd Wielkiej Brytanii zapowiedział całkowite wycofanie technologii Huawei do 2023 r. Z kolei niemieccy operatorzy telekomunikacyjni zapowiedzieli, że nie będą korzystać z urządzeń Huawei w swojej sieci bazowej.

Kto na tym skorzysta? Firmy europejskie. Do tej pory rynek infrastruktury 5G w Europie był zdominowany przez Ericsson i Huawei. Ericsson był liderem technologicznym, a Huawei – liderem kosztowym. Teraz analitycy sugerują, że szala 5G przechyla się na korzyść Ericssona. Firma obsługuje 17 sieci 5G w 13 krajach europejskich. Operatorzy w Danii, Norwegii, Wielkiej Brytanii i Niemczech zmienili ostatnio dostawców z Huawei na Ericssona dla swoich sieci. Korporacja ze Sztokholmu skorzystała również ze wsparcia USA, a także z powodu braku konkurencji na rynku europejskim. W ramach sporu z Huawei Stany Zjednoczone zaoferowały pożyczki dostawcom usług telekomunikacyjnych, którzy chcą wycofać chiński sprzęt. Amerykański prokurator generalny William Barr posunął się nawet do tego, że w lutym zasugerował, aby USA kupiły lub objęły pakiet kontrolny w firmie Ericsson i Nokii, jednak administracja Trumpa zanegowała ten pomysł.

Reklama

Tymczasem Nokia, europejski rywal Ericssona, spóźniła się na rozgrywkę o 5G i z trudem nadrabia zaległości. W marcu firma ogłosiła, że posiada ponad 3 tys. „niezbędnych” patentów dla 5G. Ale sama kwestia patentów 5G jest gorąco kwestionowana. Europejskie Biuro Patentowe twierdzi, że Huawei jest głównym wnioskodawcą patentów na kontynencie, podczas gdy kancelaria Bird & Bird w 2019 r. stwierdziła, że to Ericsson posiada najważniejsze z nich.

Dzięki wysokiej jakości sprzętowi i dobrej reputacji na rynku, pośredniej pomocy ze strony USA oraz kłopotom nękającym obu głównych konkurentów, Ericsson „dokonał technologicznego powrotu w zaraniu 5G”, jak twierdzi Iain Morris, redaktor naczelny magazynu „Light Reading”.

Nadal jednak Ericsson ma swoje ograniczenia. Szwedzka firma technologiczna będzie monitorowana przez urząd ds. zgodności przez najbliższe trzy lata zgodnie z warunkami umowy z władzami amerykańskimi – po tym jak przyznała się do przekupywania urzędników w co najmniej pięciu krajach, z naruszeniem ustawy o zagranicznych praktykach korupcyjnych.

Nie tylko Stany Zjednoczone odwracają się od Huawei. Europejscy urzędnicy podnoszą alarm z powodu bezpieczeństwa infrastruktury i umieszczają kwestię 5G w centrum wizji UE w zakresie przywództwa technologicznego. W ten sposób podnieśli stawkę dla krajów, które decydują się na postęp korzystając ze sprzętu Huawei. W odpowiedzi Huawei podwoił swój udział w rynku europejskim, który wraz z Bliskim Wschodem i Afryką stanowi 24 proc. jego dochodów. W raporcie branżowym z zeszłego roku stwierdzono, że zakaz stosowania sprzętu produkowanego przez chińskie firmy kosztowałby europejskich operatorów telekomunikacyjnych 55 mld euro i spowodowałby 18-miesięczne opóźnienie we wdrażaniu 5G.

W styczniu państwa członkowskie UE przyjęły wspólną politykę i „zestaw narzędzi”, które zalecają wyłączenie dostawców wysokiego ryzyka z krytycznych lub wrażliwych części ich sieci 5G. Rząd Wielkiej Brytanii znalazł się pod presją, by zrezygnować z planów budowy centrum badawczo-rozwojowego i produkcyjnego Huawei w Cambridge. Tymczasem prezes Huawei Guo Ping stwierdził, że firma po prostu walczy o „przetrwanie”.