Ubiegły tydzień na rynku złota przyniósł przewagę sprzedających. Cena kruszcu rozpoczynała go powyżej bariery 1500 USD za uncję, a dokładniej w okolicach 1515-1520 USD za uncję, natomiast zamknęła go w pobliżu 1460 USD za uncję.

Jednak w tym tygodniu nastroje na rynku złota ewidentnie się poprawiły. Cena kruszcu nie tylko wyhamowała spadki, ale również odbiła w górę. Na razie zwyżka ta jest jednak dość niewielka i sięga okolic 1465-1470 USD za uncję. To zbyt mały wzrost, aby stwierdzić, że na rynku tym pojawił się optymizm. Niewielka skala zwyżki budzi raczej pytania o to, czy złoto ma jeszcze siłę, aby w najbliższym czasie powrócić do istotnych wzrostów i wymazać negatywny wydźwięk ostatnich przecen.

W środę w centrum uwagi inwestorów na rynku złota było wyczekiwanie na wypowiedź publiczną Jerome Powella. Prezes Fed przemawiał w amerykańskim Kongresie, a głównym wnioskiem z jego słów było wstrzymanie się z dalszymi cięciami stóp procentowych, jak również negatywne ustosunkowanie się do pomysłu wprowadzenia ujemnych stóp procentowych w USA (forsowanego przez Donalda Trumpa). Polityka monetarna w Stanach Zjednoczonych będzie istotna dla wyceny dolara, a tym samym także złota. Jednak oprócz wypowiedzi członków Fed, które licznie pojawią się jeszcze w tym tygodniu, ważne będą także dane makroekonomiczne z USA, np. piątkowe dane dotyczące sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej.

Nie bez znaczenia pozostaje sytuacja na „froncie" USA-Chiny w kwestiach handlowych. Relacje obu państw się wyraźnie pogorszyły, a ostatnia runda negocjacji wciąż nie jest w stanie przynieść nawet wstępnego porozumienia. Dodatkowo, Trump zagroził podwyżką ceł na dobra importowane z Chin, jeśli do kompromisu nie dojdzie.

Wzrost napięć pomiędzy USA a Chinami wspomógł stronę popytową na rynku złota, ponieważ kruszec ten jest traktowany przez wielu inwestorów jako tzw. bezpieczna przystań.





>>> Czytaj też: 5 mln zł wyłudzeń z VATu - wszystko pod nosem Banasia