Kataklizm o skali porównywalnej z eksplozją, która zniszczyła działalność HSBC w amerykańskim segmencie finansów konsumpcyjnych, załamałaby niejeden bank – ale HSBC przetrwał i ma się nieźle dzięki solidnej bazie kapitałowej i strukturze geograficznej działalności międzynarodowej, w której znaczny udział ma Azja.
Nagrodą za odporność banku jest wysoka cena jego akcji, która od czasu marcowego dołka wzrosła ponaddwukrotnie. Pod tym względem HSBC wyprzedza o 7 proc. inne porównywalne światowe banki.
Mimo to od jakiegoś czasu inwestorzy nie są zadowoleni – z dwóch powodów. Niektórzy narzekają na model korporacyjnego nadzoru, zwłaszcza na strategiczną pozycję funkcji prezesa wykonawczego, którą piastuje Stephen Green; inni chcą, by bank odciął się od niefortunnych przedsięwzięć na zachodnich rynkach – konkretnie w USA – i powrócił do swoich azjatyckich korzeni.
Oświadczenie, w którym HSBC odniósł się do obu tych kwestii, zostało przyjęte z zadowoleniem przez większość inwestorów. Słychać jednak i zastrzeżenia co do osłabionej roli Stephena Greene’a, powszechnie cenionego za strategiczne myślenie i obawy, że nowe geograficzne usytuowanie dyrektora naczelnego, którego siedzibą będzie Hongkong, utrudni zarządzanie relacjami z inwestorami instytucjonalymi w Wielkiej Brytanii, a kierowanie działalnością w tandemie z dyrektorem finansowym, który ma bazę w Londynie, może okazać się dość ryzykowne. W wywiadzie dla „FT” dyrektor naczelny Michael Geoghegan i Stephen Green łagodzili te obawy, podkreślając zarazem strategiczne znaczenie powrotu grupy HSBC do XIX-wiecznych korzeni w Hongkongu i Szanghaju.
Reklama
– Po to, żeby napędzać wzrost w Azji, trzeba być na miejscu – powiedział Michael Geoghegan. – To jest ruch z Zachodu na Wschód, a ośrodkiem jest Hongkong jako wrota do Chin i dominujące centrum finansowe w Azji.
Bank ma nadal centralę w Londynie i podlega brytyjskiej regulacji, chociaż w przyszłym roku ma się odbyć trzyletni przegląd oceniający ten stan.
– Chcemy jeszcze raz podkreślić, że zajmujemy pierwsze miejsce w Hongkongu i z tej pozycji będziemy rosnąć wraz z rozwojem regionu – powiedział Michael Geoghegan.
– Działalność w Azji będzie w przyszłości dominującą częścią naszej działalności.
Przenosiny Michaela Geoghegana, w połączeniu z awansem rdzennego mieszkańca Hongkongu Petera Wonga, na stanowisko szefa miejscowej spółki zależnej banku, uważa się za szczególny ukłon w stronę władz w Chinach. HSBC chce, jako pierwsza w historii spółka zagraniczna, wejść na giełdę w Szanghaju – może już za kilka miesięcy.
Celowo czy nie – decyzja przeniesienia siedziby dyrektora naczelnego do Hongkongu jest sprytnym posunięciem politycznym, które zostanie przyjęte w Chinach z cichą, lecz ogromną satysfakcją. Jeden z inwestorów powiedział: – Dotychczas władze drażniło, że mają do czynienia z człowiekiem czwartym w hierarchii firmy, a nie z najwyższym szefem.
Dokonany manewr wyprzedził zaledwie o kilka dni 60. rocznicę dojścia Chińskiej Partii Komunistycznej do władzy, która będzie obchodzona uroczyście.
Posunięcie HSBC może zmusić światowe spółki, z których większość planuje ekspansję w Chinach, do ponownego przemyślenia kwestii usytuowania najwyższego kierownictwa.
– Firmom, które nie mają w Hongkongu kierowników najwyższego szczebla, będzie teraz znacznie trudniej wykazać się zaangażowaniem w Chinach – skomentował członek najwyższego kierownictwa zagranicznej grupy bankowej z biurami w Hongkongu.
Dokonane przetasowanie nie tylko świadczy o przesunięciu geograficznego punktu ciężkości, lecz także oznacza kres dominującej roli Stephena Greena w kierowaniu bankiem.