Spadek wiarygodności, oszustwa finansowe i niewydolność gospodarcza – to wszystko spowodowało wykluczenie Grecji z unii walutowej. Choć brzmi to jak zdanie z artykułu, który mógłby się ukazać w przeciągu kilku miesięcy, dotyczy wydarzeń sprzed ponad stu lat. Jak przypomina New York Times, w 1908 roku Grecy opuścili Łacińską Unię Monetarną, która zrzeszała również Francję, Belgię, Włochy i Szwajcarię.

Przeszłość pełna jest przykładów wydarzeń, które mogłyby pomóc przewidzieć konsekwencje opuszczenia przez Grecję strefy euro lub pozostania w niej.

Pierwszy z nich to Niemcy Wschodnie, które – podobnie jak obecnie Grecja – cierpiały z powodu braku konkurencyjności oraz nierówności gospodarczych przy porównaniu z Zachodem. Po zjednoczeniu Niemiec zapanowało tam rekordowe bezrobocie, a 14 tys. firm wypadło z rynku, pisze NYT. Od 1989 roku ponad 2 miliony mieszkańców wschodnich landów przeniosło się na zachód kraju, a na gruncie bezrobocia i niskich zarobków wyrosły wywodzące się z komunizmu ksenofobiczne partie, które liczą na wejście do rządu.

Fakt, że ponad 20 lat później nierówności wciąż są duże, mimo wydanych przez niemieckich podatników bilionów euro na tzw. podatek solidarnościowy, nie wydaje się dobrze wróżyć Grecji – szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że w przypadku Niemiec sytuacja dotyczyła jednego kraju ze wspólnym językiem, brakiem ograniczeń w przepływie ludności i lepszą sytuacją finansową.

Reklama

A co jeśli Grecja wyjdzie ze strefy euro? Wtedy, jak uważa NYT, sytuacja mogłaby z kolei przypominać rozpad Austro-Węgier. W 1918 roku, po rozwiązaniu się unii walutowej, nowe rządy tworzyły własne waluty poprzez stemplowanie austrowęgierskich koron. „Granic pilnowały siły zbrojne, ponieważ mieszkańcy próbowali przenosić korony do państw, w których waluta według nich byłaby najsilniejsza, żeby otrzymać najbardziej wartościowy stempel,” pisze dziennik.

W dzisiejszych czasach powrót Grecji do drachmy odbyłby się oczywiście drogą elektroniczną, jednak i tak systemy bankowe zostałyby na jeden dzień zamrożone, a granice kraju musiałyby zostać zamknięte żeby zapobiec przemycaniu euro za granicę, dodaje NYT.

Inny przykład pochodzi z Argentyny. Kiedy w 2001 roku porzuciła ona sztywny kurs wymiany swojej waluty do dolara, rząd zamienił wszystkie zobowiązania w dolarach, zarówno swoje, jak i banków oraz firm, na peso i ogłosił niewypłacalność sektora prywatnego, bez czego spora część gospodarki by zbankrutowała, pisze New York Times.

Simon Johnson, profesor ekonomii MIT i były główny ekonomista MFW, uważa że takie kroki należy podejmować jak najszybciej, ponieważ z czasem ich koszty rosną. „Przypadek Argentyny pokazuje, że lata oszczędności nie mają sensu, ponieważ tylko niszczą przedsiębiorstwa i wywołują negatywne konsekwencje polityczne,” powiedział dziennikowi.

Argentynie ostatecznie pomógł wzmożony dzięki zmianie wartości waluty eksport, co według Jonhsona można by powtórzyć w Grecji.

Pomiędzy wydarzeniami z historii, a dniem dzisiejszym istnieją jednak pewne istotne różnice, które mogą spowodować nieprzewidywalne konsekwencje. Głównym czynnikiem jest tu nowoczesność i silne powiązanie pomiędzy elementami systemu finansowego Europy, co stwarza ryzyko „zakażenia” w przypadku bankructwa Grecji, pisze NYT.

Jedynym, co wydaje się pewne, jest to, że żadne rozwiązanie nie będzie dobre i każdy wariant opanowania greckiego kryzysu będzie niesamowicie kosztowny.