Kongresową debatę z udziałem wiceprezesów banków ds. korporacji i inwestycji poprzedziła prezentacja najnowszego raportu o stanie tego segmentu bankowości w Polsce. Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista oraz dyrektor Centrum Analiz i Transformacji Cyfrowej Banku Pekao S.A., prezentując raport „Bankowość na fali inwestycji”, rozpoczął od diagnozy minionych lat i prognoz na najbliższą przyszłość.
– Ten rok miał być lepszy, niż się zrealizował. Nie był zły, ale kilka czynników nas spowolniło. Inwestycje odbijają, lecz wolniej niż zakładaliśmy. Mimo to mamy odważną tezę, że rok 2026 będzie znakomity – stwierdził.
Wskazał, że głównymi czynnikami, które będą napędzać na popyt kredyt, są inwestycje, spadek realnych stóp procentowych oraz optymalizacja struktury finansowania firm.
Jak stwierdzili autorzy raportu, słaby popyt na kredyt w zasadzie od zawsze był stałym elementem krajobrazu bankowości korporacyjnej w Polsce. W najbliższych latach po raz pierwszy ulegnie to zmianie. W scenariuszu gospodarczym dla Polski są bowiem liczne czynniki wspierające popyt, zarówno makroekonomiczne (inwestycje), jak i mikrofinansowe (zmiana płynności i zalewarowania). W połączeniu z korzystną sytuacją podażową (spadki stóp procentowych) można postawić prognozę, że w latach 2026–2027 dynamika kredytów korporacyjnych będzie przekraczać 9 proc. rocznie.
Autorzy raportu Banku Pekao zwracają też uwagę, że ożywienie kredytowe obejmie nie tylko duże przedsiębiorstwa, lecz także sektor MŚP, który coraz częściej sięga po finansowanie inwestycyjne. Polska może tym samym częściowo nadrobić dystans wobec innych krajów regionu Europy Środkowo-Wschodniej, gdzie akcja kredytowa w minionych latach rozwijała się szybciej. Jednocześnie w analizie podkreślono, że rosnący udział środków unijnych w finansowaniu projektów może w niektórych przypadkach ograniczać popyt na klasyczny kredyt bankowy, gdyż preferencyjne pożyczki z KPO wypychają finansowanie komercyjne. Ernest Pytlarczyk zauważył jednak, że w dłuższej perspektywie inwestycje te zwiększą liczbę bankowalnych projektów.
Jak czytamy w raporcie, w 2024 r. przedsiębiorstwa niefinansowe w Polsce wyraźnie się oddłużyły, ale jednocześnie odnotowały spadek rentowności kapitałów własnych (ROE). W poszukiwaniu poprawy ROE firmy mogą mieć dodatkowy apetyt na wyższą dźwignię finansową, zwłaszcza że mają obecnie zwiększoną przestrzeń na podwyższenie wskaźników zadłużenia.
Konkurencja jest silna
Do tez zaprezentowanych przez głównego ekonomistę nawiązywał Robert Sochacki.
– Mijający rok miał być przełomowy dla kredytów, ale nie do końca takim jest. Konkurencja o wolumen i cenę jest bardzo silna – mówił wiceprezes Banku Pekao podczas panelu dyskusyjnego.
Jak podkreślał Robert Sochacki, początek bieżącego roku przyniósł wyhamowanie popytu wśród największych firm, zwłaszcza tych, które korzystają ze środków KPO.
– To przełożyło się na wygaszenie kredytów, szczególnie tych obrotowych. Udało się częściowo zasypać dołek, ale rynek pozostaje wymagający – wyjaśniał, dodając, że realnym kosztem, na który banki mają wpływ, jest marża. Ta zaś – wskutek konkurencji i napływu środków KPO – bywa bardzo niska.
Zdaniem Roberta Sochackiego banki w większym stopniu finansują dziś zapasy i obroty, a mniej klasyczne projekty inwestycyjne. Jednocześnie presja cenowa jest wyjątkowo mocna. Instytucje bankowe konkurują nie tylko ofertą, ale pojedynczymi punktami bazowymi marży.
W podobnym tonie wypowiadał się Michał Mrożek, wiceprezes ING Banku Śląskiego, wskazując, że rynek projektów długoterminowych jest wciąż płytki.
– Obserwujemy ogromną presję cenową i walkę o marże, które w porównaniu z innymi rynkami są po prostu niewiarygodnie niskie – mówił.
Czas materializacji dużych projektów
– Rok 2026 powinien przynieść realizację dużych inwestycji infrastrukturalnych i transformacyjnych. Na to czekamy – podkreślał Robert Sochacki.
Wskazywał on dwa źródła oczekiwanego odbicia. Pierwsze to projekty infrastrukturalne – od energetyki po przesył energii i magazynowanie, które dojrzewają do fazy wykonawczej. Drugie to efekt mnożnikowy KPO. Środki publiczne uruchamiają popyt na finansowanie komercyjne, również w łańcuchach dostaw.
– Liczymy, że impuls nie zostanie skonsumowany wyłącznie przez gigantów. Potrzebne jest, aby popyt rozlał się na mniejsze firmy, podwykonawców i dostawców – wyjaśniał.
Mówiąc o bieżącym niskim zainteresowaniu kredytem ze strony firm, Robert Sochacki zwrócił uwagę na problem w postaci wciąż wysokich stóp referencyjnych, na które banki komercyjne nie mają wpływu.
Z kolei Adam Pers, wiceprezes mBanku, zauważył, że w sektorze MŚP widać więcej aktywności inwestycyjnej niż wśród największych korporacji.
– Firmy średnie bardzo mocno angażują się w transformację energetyczną i cyfrową. To właśnie tam widać dziś dynamikę – stwierdził.
Jego zdaniem projekty z obszaru OZE i automatyzacji przemysłu będą jednym z głównych motorów gospodarki w 2026 r.
Przekuć programy w trwałe inwestycje
Jarosław Dąbrowski, członek zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego, zwracał uwagę, że efekt pojawienia się środków publicznych na rynku był nieunikniony.
– Kluczowy jednak będzie efekt mnożnikowy. Środki KPO już teraz stymulują sektor energetyczny, obronny i infrastrukturalny. To inwestycje, które w średnim okresie uruchomią popyt na finansowanie komercyjne – podkreślał.
– Kluczowe, by teraz lewarować projekty z wykorzystaniem środków publicznych kapitałem banków i przekuć je w trwałe inwestycje po stronie biznesu – dodał Robert Sochacki.
Michał Mrożek zwrócił przy tym uwagę, że dla powodzenia KPO niezbędna jest współpraca sektora komercyjnego z BGK.
– Musimy nauczyć się współfinansować projekty, to zwiększy efekt mnożnikowy i pozwoli uniknąć kanibalizacji – zaznaczył.
Co buduje przewagę
Wiceprezes Banku Pekao wskazywał podczas dyskusji, że bank rozmawia dziś z klientami biznesowymi nie tylko o kredytach. Coraz większą rolę odgrywa finansowanie łańcuchów dostaw, gwarancje, faktoring, zabezpieczenia stopy i waluty. Jak podkreślał, przewaga konkurencyjna banku buduje się na kompletności rozwiązań, a nie na samej cenie pieniądza. Duże przedsiębiorstwa oczekują pakietu usług: od transakcyjnych, przez rynkowe, po doradztwo przy strukturach inwestycyjnych.
– Widzimy, że klienci transakcje zabezpieczające najchętniej zawierają z bankami, które są z nimi również w relacji kredytowej – mówił Robert Sochacki.
Łatwiej już było – stwierdził na koniec wiceprezes Banku Pekao. Teraz liczy się jakość relacji z klientem i zdolność dostarczenia pełnego rozwiązania – od obrotu, przez zabezpieczenia, po inwestycje.
Partner