Rynek kryptowalut powstał jako alternatywa dla klasycznych instrumentów inwestycyjnych, dając anonimowość, niezależność od polityki, państwowych władz i poczynań wielkich instytucji finansowych. Nie znaczy to jednak, że rządzi się innymi zasadami – prawa rynku są uniwersalne, a to oznacza, że na kryptowalutach można zarówno zarobić (i to sporo), jak i ponieść straty (które mogą być bolesne). Pod tym względem nie różni się w zasadzie od rynku akcji czy obligacji.
Reguły gry
Większość kryptowalut daje w dłuższej perspektywie wyższą stopę zwrotu niż tradycyjne instrumenty finansowe, jednak ze względu na znacznie większą zmienność tego rynku inwestowanie może się wiązać z większym ryzykiem. Jak zatem wejść na kryptowalutowy rynek, by zwiększyć szanse na zyskowność takiej inwestycji? Nie ma 100-proc. skutecznych porad, nie ma też gwarancji zarobku. Jest jednak kilka zasad, których przestrzeganie pozwoli ograniczyć ryzyko strat, podobnych jak przy inwestowaniu w waluty, surowce, czy na giełdzie papierów wartościowych.
• Po pierwsze: Wiedza. Zanim zdecydujemy się na inwestycje, należy poznać, czym są i jakimi prawami rządzą się kryptowaluty, jakie są ich rodzaje, czym jest blockchain. O tę wiedzę nietrudno – liczące się giełdy, pośrednicy finansowi czy brokerzy publikują mniej lub bardziej rozbudowane poradniki. Nietrudno też znaleźć w sieci podcasty poświęcone tej tematyce.
• Po drugie: Nie można stawiać wszystkiego na jedną kartę. Z jednej strony oznacza to, że powinniśmy inwestować tyle, na ile możemy sobie pozwolić, czyli taką kwotę, która nawet w razie niepowodzenia i poniesienia straty nie wpłynie znacząco na naszą sytuację finansową. Z drugiej strony, zalecana jest dywersyfikacja – portfel kryptowalutowy powinien być jedynie częścią większego portfela inwestycyjnego. A jeśli już ktoś postanowił postawić wyłącznie na kryptowaluty, nie powinien się ograniczać do jednego tylko aktywa. Na przykład inwestor może przeznaczyć 50 proc. swoich środków na bitcoina, 30 proc. na ethereum, a pozostałe 20 proc. na mniejsze, według niego perspektywiczne projekty. Dywersyfikacja pomaga zredukować ryzyko dużych strat w przypadku spadku wartości jednej z kryptowalut, jednocześnie zwiększając szanse na zysk z różnych źródeł.
• Po trzecie: Konsekwencja. Eksperci zalecają stworzenie własnej strategii inwestycyjnej i konsekwentne trzymanie się jej, bez względu na krótkotrwałe trendy rynkowe – momenty chwilowej rynkowej euforii lub paniki – o co w dobie mediów społecznościowych nietrudno w przypadku takich instrumentów jak kryptowaluty. Dość wspomnieć, że kilka wpisów Elona Muska o dogecoinie wywindowało wycenę tej kryptowaluty, mimo że początkowo była ona pomyślana jako żart. Należy być też świadomym inwestorem i regularnie monitorować stan swojego portfela oraz sytuację na rynku.
Na krótko czy na długo?
Handlując kryptowalutami, podobnie jak na rynkach tradycyjnych aktywów, możemy przyjąć jedną z dwóch strategii – krótko- i długoterminową.
• Strategia krótka – określana jako trade – zakłada szybkie pomnażanie pieniędzy, wiele transakcji (nawet kilka dziennie) bazujących na krótkotrwałych wahnięciach kursu w górę lub w dół. To metoda działania raczej dla doświadczonych inwestorów, wymagająca większej wiedzy, aktywności, a co za tym idzie, także czasu – trzeba bowiem niemal online obserwować rynek i reagować na to, co się dzieje. Ta strategia daje szanse na wyższe zyski, ale wiąże się też z większym ryzykiem. Rynki krypto są bowiem bardzo dynamiczne, ceny konkretnych walut mogą się znacząco zmieniać w ciągu jednego dnia – to szansa na spory i szybki zarobek, ale i prawdopodobieństwo poniesienia straty.
Możemy wyróżnić wiele taktyk działania. Day trading polega na kupnie i sprzedaży kryptowalut w ciągu jednego dnia. Traderzy wykorzystują krótkoterminowe wahania cen, aby osiągnąć zysk, często zamykając wszystkie pozycje przed końcem dnia, aby uniknąć ryzyka związanego z nocnymi zmianami cen. Swing trading koncentruje się na wykorzystaniu średnioterminowych ruchów cenowych, trwających od kilku dni do kilku tygodni. Inwestorzy starają się zidentyfikować momenty, w których cena zmienia kierunek, i zarabiać na tych ruchach. Scalping zaś to strategia polegająca na dokonywaniu wielu szybkich transakcji w ciągu dnia, z zyskiem na minimalnych ruchach cenowych. Scalperzy starają się zarabiać na małych zmianach cen, ale robią to wielokrotnie, co może prowadzić do znacznych zysków.
• Strategia długa – „HODL” (czyli przerobiona wersja angielskiego słowa Hold – „trzymaj” w zabawnej formule – Hold On for Dear Life) – zakłada inwestowanie w perspektywie lat. Polega na kupnie kryptowalut i trzymaniu ich przez długi okres, niezależnie od krótkoterminowych wahań cen. Na pierwszy rzut oka jest to strategia skazana na sukces – biorąc pod uwagę, o ile wzrósł kurs bitcoina od chwili powstania, ale… Można sobie wyobrazić, że inwestor kupił bitcoina „na górce” jesienią 2021 r. kiedy kurs sięgał 65 tys. dol., by rok później obserwować kurs na poziomie 17 tys. dol. Oczywiście wszystko zależy od horyzontu inwestycji, bo dziś taki inwestor byłby na lekkim plusie, ale ten przykład pokazuje tylko, jak zmienny jest rynek, z jakim ryzykiem trzeba się liczyć.
Są jednak sposoby, by je zminimalizować. Jednym z nich jest uśrednianie kosztów zakupu w dolarach (chociaż oczywiście może to dotyczyć każdej innej waluty) – Dollar-Cost Averaging (DCA). To strategia polegająca na regularnym inwestowaniu stałej kwoty w kryptowaluty, niezależnie od ich bieżącej ceny. Dzięki temu inwestor kupuje więcej jednostek, gdy ceny są niskie, i mniej, gdy są wysokie, co pomaga zredukować wpływ zmienności na portfel.
W kryptowaluty można inwestować również pośrednio poprzez kontrakty CFD i ETF. Pierwszy z nich to kontrakt na różnicę kursową. Dzięki jego zastosowaniu inwestor spekuluje jedynie na ruchu ceny danego instrumentu. Fundusz ETF naśladuje aktywa, w które inwestuje. Jeśli aktywo urośnie lub spadnie o 5 proc., to fundusz ETF będzie dążył do tego, aby wartość inwestycji także zmieniła się o 5 proc.
Skąd ta zmienność?
Kursy kryptowalut podlegają większym wahaniom niż tradycyjne instrumenty finansowe. Podlegają fundamentalnym prawom rynku – popytu i podaży (w przypadku najpopularniejszego bitcoina podaż maleje, a popyt wraz z dołączaniem nowych graczy rośnie), jednocześnie w znacznie większym stopniu są podatne na emocje inwestorów i zachowania dużych graczy oraz decyzje władz poszczególnych krajów, mogące przesądzać o uznawaniu bądź nie konkretnych walut.
Przy wycenie należy brać pod uwagę (chociaż nie jest to decydujący czynnik) koszt sprzętu wydobywczego, koszt energii elektrycznej, ale również trudność wydobycia kryptowaluty, która jest automatycznie regulowana przez sieć. Im więcej jest urządzeń w sieci danej kryptowaluty, tym bardziej wzrasta trudność wydobycia, co ma ogromne przełożenie na notowania.
Kryptowaluty od początku swojego istnienia są silnie powiązane z sytuacją na „oficjalnym” globalnym rynku finansowym i kryzysami na nim. Bitcoin powstał jako odpowiedź na zawirowania z lat 2007–2009, których następstwem był spadek zaufania do instytucji bankowych i finansowych. Jeśli tradycyjny system finansowy wpada w kłopoty, inwestorzy zwracają się ku innym aktywom, takim jak złoto, nieruchomości, a w ostatnich latach coraz częściej właśnie kryptowaluty.
Trzeba poskromić emocje
Nie ma skutecznego sposobu na pozbycie się emocji związanych z inwestowaniem. Warto jednak zadbać o to, aby właściwie je ukierunkować. Znany inwestor Jeremy Grantham powiedział kiedyś, że „w inwestowaniu nie chodzi o precyzję, ale o prawdopodobieństwo”. Takie podejście pozwala dosyć skutecznie je ograniczyć.
Dane nigdy nie kłamią, dlatego koncentracja na twardych danych to doskonały sposób na poskromienie emocji inwestycyjnych.
Gdybyś 10 lat temu zainwestował w zakup bitcoin 8 tys. zł, miałbyś zysk w wysokości ok. 850 tys. zł. Oczywiście zawsze znajdą się tacy, którzy będą w stanie przytoczyć wiele negatywnych przykładów inwestycji kryptowalutowych zakończonych całkowitą utratą aktywów. Osobiście nie jestem jednak w stanie wskazać absolutnie nikogo, kto inwestując w bitcoin w horyzoncie długoterminowym, nie osiągnąłby ponadprzeciętnych zysków.
Partner
__________________________________
To aktywo jak każde inne
Zdecydowanie. Z jednej strony każdy bez większego problemu może kupić kryptowaluty za pośrednictwem wielu giełd kryptowalutowych czy brokerów. Mimo że jest to absolutnie legalne i powszechne, to właśnie ze względu na brak regulacji w Polsce mniej wygodne.
Wciąż czekamy na polską ustawę o kryptoaktywach, która ma wejść w życie z początkiem przyszłego roku. Jej pierwsza wersja wzbudziła sporo kontrowersji, ponieważ ustawodawca zmierza w kierunku otwierania drzwi tylko największym graczom, tworząc bariery nie do przejścia dla mniejszych podmiotów, które znają rynek krypto, działają na nim od lat i mogą go wciąż napędzać. Miało być transparentnie, bezpiecznie, z ograniczeniem szarej strefy. Wyszło bardzo rygorystycznie. Bo jeśli znacząco wzrosną koszty prowadzenia działalności związanej ze sprzedażą i obrotem kryptoaktywami, to ta ustawa będzie po prostu monopolem dla największych. Być może pojawią się jedna lub dwie duże instytucje finansowe, które będą takie aktywa oferować, ale w porównaniu z szeroką ofertą zagraniczną nie należy oczekiwać przełomu.
Nie rozumiem tak rygorystycznego podejścia. Kryptoaktywa powinny być traktowane jak każde inne aktywo. Owszem, jest to instrument związany ze sporym ryzykiem, ale każda inwestycja wiąże się z mniejszym lub większym ryzykiem. Według dostępnych danych niemal 90 proc. inwestorów ponosi straty, inwestując na Forex. Nawet inwestycje w złoto nie dają gwarancji zysku. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego ryzyka, ale mechanizmy transakcyjne są praktycznie takie same.
Oczywiście, zyski z handlu kryptoaktywami należy wykazywać w zeznaniu podatkowym, analogicznie do zysków z rynku Forex. Podobnie ze stratami, które – biorąc pod uwagę zmienność tego rynku – są również prawdopodobne. To jest kolejna sprawa do uregulowania, bo dziś tak naprawdę decyduje podatnik.