Firmy coraz częściej zlecają kontrole L4
Jeszcze niedawno pracodawcy reagowali dopiero na długie i powtarzające się nieobecności. Teraz coraz częściej sprawdzają pojedyncze, krótkie zwolnienia. Według danych firmy Conperio, w ciągu ostatnich 12 miesięcy liczba takich kontroli wzrosła aż o 20%.
Najczęściej zlecają je małe i średnie przedsiębiorstwa, gdzie brak nawet jednego pracownika dezorganizuje pracę, obniża terminowość i mocno obciąża resztę zespołu.
Jak wygląda kontrola L4?
Procedura jest szybka i prosta. Pracodawca wypełnia krótki formularz online, a kontrolerzy mogą pojawić się pod wskazanym adresem już w ciągu 24 godzin – w dowolnym miejscu w Polsce. Podczas wizyty sprawdzają m.in.
- czy pracownik faktycznie przebywa pod adresem wskazanym w zwolnieniu,
- czy stosuje się do zaleceń lekarza - „może chodzić”, „powinien leżeć”, „opiekuje się członkiem rodziny”, itp.
- czy nie podejmuje dodatkowej pracy.
Raport z kontroli trafia bezpośrednio do pracodawcy.
Dlaczego pracodawcy kontrolują zwolnienia?
Powody są dwa:
- wykrywanie nadużyć – np. zwolnień „na weekend”, wystawianych wstecz albo służących jako dodatkowe wolne dni,
- sprawiedliwość wobec uczciwych pracowników – firmy chcą wysłać jasny sygnał, że obchodzenie zasad nie będzie tolerowane.
Jak podkreśla Mikołaj Zając z Conperio, kontrola L4 to nie zawsze „polowanie na winnych”, ale także sposób na budowanie kultury odpowiedzialności i uczciwości w zespole.
W 2025 roku ryzyko kontroli L4 jest większe niż kiedykolwiek. Pracodawcy nie czekają już na długie zwolnienia – reagują od razu, nawet przy krótkim, pojedynczym zwolnieniu. A kontrolerzy mogą zapukać do drzwi w mniej niż dobę od zgłoszenia.