Rzecznik Finansowy: Uchwała zapewnia większą przewidywalność orzecznictwa

Uchwała podjęta dzisiaj przez Sąd Najwyższy ma moc zasady prawnej i zapewnia większą przewidywalność orzecznictwa w tzw. sprawach frankowych. Orzeczenie Sądu Najwyższego jest zgodne ze stanowiskiem Rzecznika Finansowego, który wnioskował jednocześnie o ujednolicenie orzecznictwa sądowego, podano w komunikacie.

Sąd Najwyższy na dzisiejszym posiedzeniu Izby Cywilnej w 7-osobowym składzie orzekł, że w razie stwierdzenia nieważności umowy kredytu walutowego, strony sporu powinny rozliczyć się według teorii dwóch kondykcji.

Reklama

"Podjęta uchwała potwierdza korzystny dla konsumentów trend w orzecznictwie. Po pierwsze, zapewnia przewidywalność linii orzeczniczej, a tylko w takich warunkach klienci są w stanie oszacować możliwe skutki finansowe określonych działań. Uchwała ma zatem znaczenie zarówno dla tych, którzy będą chcieli dochodzić swoich praw w sądzie, jak i tych, rozważających możliwość polubownego rozwiązania sporu. Po drugie, i równie ważne, zastosowanie teorii dwóch kondykcji korzystniejsza dla konsumentów, którzy są słabszą stroną w sporach z instytucjami finansowymi i to oni ponoszą konsekwencje stosowanych przez banki w umowach kredytowych niedozwolonych postanowień" - powiedział Rzecznik Finansowy Mariusz Jerzy Golecki, cytowany w komunikacie.

Rzecznik Finansowy postulował, by Sąd Najwyższy jednoznacznie określił zasady, według których strony mają rozliczyć roszczenia w przypadku uznania umowy kredytowej za nieważną. Wskazał, że z prawnego punktu widzenia uzasadnione jest stosowanie teorii dwóch kondykcji.

"W praktyce oznacza to, że w razie uznania umowy za nieważną, kredytobiorca ma prawo domagać się od banku zwrotu w całości spełnionych świadczeń, nawet w sytuacji, gdy nie spłacił jeszcze kredytu. W takim przypadku kluczowe jest, ile kredytobiorca oddał bankowi, a nie ile od niego pożyczył. Ponadto, aby dochodzić zwrotu kwoty wypłaconego kredytu bank powinien wystąpić z własnym roszczeniem" - powiedziała Ewa Skibińska z biura Rzecznika Finansowego.

Zakwestionowana dziś przez Sąd Najwyższy teoria salda mówiła natomiast o tym, że przedmiotem roszczenia mogłaby być tylko różnica między wartością kredytu, a spłaconymi już ratami.

Zdaniem Rzecznika Finansowego, teoria salda jest niekorzystna dla konsumentów, nie ma też podstaw w obowiązujących przepisach prawa.

"Przy zastosowaniu teorii salda, sąd przyznałby tylko różnicę między sumą wpłaconych przez klienta rat i udostępnioną przez bank kwotą. Dochodziłoby wtedy do paradoksalnej sytuacji. Choć sąd stwierdziłby nieważność umowy, to proces zakończyłby się przegraną dla konsumenta w zakresie żądania zwrotu sumy spłaconych rat. Teoria salda - co najważniejsze - nie prowadziła do osiągnięcia celu w postaci załatwienia sprawy w jednym procesie. W przypadkach, gdy sądy stosowały tę teorię, kredytobiorcy nadal spotykali się z późniejszymi pozwami ze strony banków" - podkreślono.

W ocenie Rzecznika Finansowego, wskazanie jakie zasady powinny być stosowane do rozliczenia umowy w przypadku uznania jej za nieważną poprawi bezpieczeństwo obrotu prawnego oraz podniesie zaufanie konsumentów do stabilności prawa.

"Brak przewidywalności w tym zakresie powodował, że składając pozew, klient musiał uwzględniać szereg sprzecznych poglądów prawnych, co wymusza formułowanie żądań ewentualnych w pozwie. Skutkowało to niepotrzebnym wydłużaniem oraz komplikowaniem postępowań sądowych, co było niekorzystne dla konsumentów" - powiedział także Golecki.

"Uchwała Sądu Najwyższego prowadzi do zapewniania przewidywalności orzecznictwa, przez ujednolicenie linii orzeczniczej sądów powszechnych oraz stanowi asumpt do rewizji postawy sektora bankowego" - zaznaczono.

Od 2003 roku Rzecznik Finansowy złożył 24 wnioski o uchwałę Sądu Najwyższego (włączając powyższy). Do tej pory Sąd podjął 22 uchwały, z czego 21 razy podzielił pogląd Rzecznika wyrażony we wniosku. (ISBNews)

Bodył-Szymala: Uchwała SN próbą łączenia reguł prawa i społecznej gospodarki rynkowej

Rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego jest istotne, gdyż uzyskało moc zasady prawnej. Jest też - co cenne - kolejnym dowodem na próbę połączenia reguł prawa z zasadami społecznej gospodarki rynkowej, uważa radca prawny "Monitora Prawa Bankowego" dr Piotr Bodył-Szymala.

"Dzisiejsze rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego jest istotne co najmniej z paru powodów. Po pierwsze, dlatego, że uzyskało moc zasady prawnej, a zatem wszystkie składy Sądu Najwyższego od dziś będą musiały się do tego stosować. Po drugie, dlatego, że przesądzone zostało w dzisiejszej uchwale, że gdyby nieważność umowy stała się faktem - a już wiemy, patrząc na rozstrzygnięcie TSUE, że jest to opcja niepożądana, ale czasami może się przytrafić - to każda ze stron rozlicza się osobno. Roszczenia banku przedawniają się licząc od momentu, kiedy bezskuteczność umowy staławna, a nie od momentu się definity, gdy umowa - czy precyzyjniej - bezskuteczna umowa, została zawarta" - napisał Bodył-Szymala w komentarzu.

Jak wskazał, jest to kolejny dowód na próbę połączenia reguł prawa z zasadami społecznej gospodarki rynkowej.

"To ważny i cenny sposób myślenia i opisywania rzeczywistości, w której funkcjonujemy" - uważa radca prawny.

Podkreślił także, iż sędziowie Sądu Najwyższego zwrócili uwagę, że nie uchylając się od odpowiedzi na palące problemy, dostrzegają potrzeby ingerencji ustawodawcy, co się tyczy tych spraw.

Sąd Najwyższy przyjął dziś uchwałę w składzie siedmiu sędziów SN odnoszącą się do zagadnień przedstawionych przez Rzecznika Finansowego, tj. rozliczeń stron w razie nieważności lub upadku umowy o kredyt indeksowany lub denominowany. (ISBNews)

Banki pozytywnie oceniają uchwałę SN ws. kredytów w CHF

Sektor bankowy pozytywnie ocenia dzisiejsze rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego ws. hipotecznych kredytów walutowych ze względu na fakt, że SN uznał, iż przedawnienie powinno być liczone od świadomej decyzji klienta, nie zaś od daty udzielenia kredytu, ponadto nie wykluczył żadnych roszczeń, które może mieć bank po upadku umowy kredytowej, poinformował ISBnews wiceprezes Związku Banków Polskich (ZBP) Tadeusz Białek. W jego ocenie, dzisiejsze orzeczenie, podobnie jak orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE), stwarza dobry klimat do sfinalizowania propozycji ugodowych banków z klientami.

"Orzeczenie jest tak naprawdę w dużej mierze powtórzeniem tez wyrażonych przez Sąd Najwyższy w uchwale 'trójkowej' w połowie lutego i dla sektora bankowego jest dobrym rozstrzygnięciem w kilku sprawach. Sąd Najwyższy jasno wykluczył możliwość przedawnienia liczonego od daty umowy kredytu, co część kancelarii 'frankowych' próbowała też intensywnie forsować. Tutaj legły w gruzach oczekiwania części kancelarii frankowych, które liczyły, że przedawnienie będzie liczone od daty wypłaty kredytu" - powiedział Białek w rozmowie z ISBnews.

"Sąd - podzielając wywody z połowy lutego - wskazał, że przedawnienie powinno być liczone od momentu podjęcia świadomej decyzji przez klienta, który powołuje się na to, iż postanowienia zawarte w jego umowie są abuzywne. Dlatego nie ma tutaj absolutnie - zdaniem Sądu - mowy o liczeniu przedawnienia od momentu wypłaty kredytu" - dodał.

Podkreślił, że jest to bardzo ważne rozstrzygnięcie, bo TSUE w tym pytaniu właśnie odsyłał do sądów krajowych, a Sąd Najwyższy powiedział dziś, jak liczyć przedawnienie.

Sąd Najwyższy wyraźnie wskazał także, że w przypadku upadku umowy przysługuje roszczenie o zwrot spełnionego przez tę stronę świadczenia - jest to tzw. teoria dwóch kondykcji.

"Opowiadając się za tą teorią wyraźnie Sąd nie wskazał wszystkich tez, które podniósł w połowie lutego, ale dzisiaj wyraźnie wskazał, że odwołuje się tylko do ustnych motywów rozstrzygnięcia. Więcej pewnie zobaczymy w uzasadnieniu pisemnym" - powiedział Białek.

Wiceprezes ZBP zwrócił uwagę, że z punktu widzenia sektora bankowego pozytywną informacją jest ta, iż Sąd Najwyższy - podobnie jak TSUE wcześniej - nie wykluczył żadnych roszczeń restytucyjnych, czyli roszczeń, które może mieć bank po upadku umowy.

"Nie wykluczył również wartości, jaką ma możliwość korzystania z kapitału przez konsumenta - potocznie zwanej wynagrodzeniem za korzystanie z kapitału - więc tutaj sprawa jest w dalszym ciągu otwarta i sektor bankowy stoi na stanowisku, że w takim przypadku nie jest to wykluczone" - zaznaczył.

Jak podkreślił Białek, SN nie przesądził, że każda umowa kredytu indeksowanego lub denominowanego powinna zostać unieważniona. Unieważnienie umów długoterminowych, takich jak umowy kredytowe, powinno być środkiem ostatecznym, co wielokrotnie podkreślał TSUE, bowiem celem Dyrektywy 93/13 nie jest eliminowanie z obrotu umów, ale przywrócenie równowagi między stronami poprzez wyłączenie zastosowania warunków uznanych za nieuczciwe przy jednoczesnym zachowaniu co do zasady ważności pozostałych warunków danej umowy (nie ma nieważności "na życzenie'', a nieważność nie może stanowić sankcji przewidzianej w Dyrektywie 93/13 - jak podkreślił wprost TSUE w uzasadnieniu sprawy C-19/20 z zeszłego czwartku).

"Stwierdzenie abuzywności postanowienia umownego powinno bowiem, co do zasady, skutkować zastosowaniem przez sądy krajowe takich rozwiązań, które przywracają równowagę. Sądy krajowe powinny zatem każdorazowo dokonywać oceny, po pierwsze czy dana umowa kredytowa zawierała nieuczciwe postanowienia, po drugie, czy może być ona dalej wykonywana po wyeliminowaniu klauzul abuzywnych oraz po trzecie, czy sankcja zastosowana przez sąd przywraca równowagę stron" - uważa wiceprezes ZBP.

Białek poinformował ISBnews, że sektor bankowy nie jest zaskoczony dzisiejszym orzeczeniem SN.

"Nic nas - jako sektor bankowy - nie zaskoczyło. To jest w dużej mierze kontynuacja rozważań Sądu Najwyższego z połowy lutego, tyle, że one były w składzie trójkowym, dziś w 7- osobowym składzie i pamiętajmy, że Sąd nadał temu orzeczeniu moc zasady prawnej. To ma istotne znaczenie" - powiedział.

Dodał, że sentencja orzeczenia SN powinna być znana w ciągu najbliższych godzin, więc są to są pierwsze komentarze.

"To orzeczenie, tak jak orzeczenie TSUE, stwarza dobry klimat do kontynuowania propozycji ugodowych banków z klientami" - podsumował wiceprezes ZBP. (ISBNews)

Mec. Izabela Libera: Sąd Najwyższy uratował banki przed całkowitym zatonięciem

Sąd Najwyższy uratował banki przed całkowitym zatonięciem; pozostawia i bankom, i kredytobiorcom otwartą drogę do żądania zwrotu nienależnych świadczeń wynikających z nieważnej umowy - ocenia piątkową uchwałę SN w sprawie pytań Rzecznika Finansowego dotyczących tzw. frankowiczów mecenas Izabela Libera.

"Podejmując dzisiejszą uchwałę Sąd Najwyższy uratował banki przed całkowitym zatonięciem. Uznał bowiem, że roszczenia banków o zwrot kapitału zaczynają biec dopiero od momentu ostatecznego i definitywnego uznania, że umowa jest nieważna" - ocenia mec. Libera.

Zwraca uwagę, że zdaniem Sądu Najwyższego, taki moment nastąpi dopiero po jednoznacznej deklaracji konsumenta, że tego właśnie chce i godzi się na skutki tej nieważności.

Mecenas zauważa przy tym, że jednocześnie podobną drogę do dochodzenia roszczeń otworzył Sąd Najwyższy dla konsumentów. "Zdaniem Sądu, roszczenia kredytobiorców o zwrot wpłaconych rat też stają się wymagalne dopiero od świadomego zakwestionowania umowy kredytowej. Dotychczas panowało przeświadczenie, że roszczenia te przedawniają się z upływem 10 lat od dokonywania poszczególnych wpłat, co wiązałoby się z uznaniem, że część roszczeń kredytobiorców uległa już przedawnieniu" - tłumaczy mecenas.

Jej zdaniem, podsumowując, piątkowa uchwała pozostawia i bankom, i kredytobiorcom otwartą drogę do żądania zwrotu nienależnych świadczeń wynikających z nieważnej umowy, przy czym dotyczy to tylko zwrotu udostępnionego kapitału i wpłaconych rat.

"Uchwała w żaden sposób nie odniosła się do kwestii roszczeń banku o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału" - podkreśla Libera. Według niej odpowiedzi dotyczącej tego zagadnienia możemy spodziewać się w uchwale, która zostanie wydana przez Sąd Najwyższy 11 maja.

W piątek odbyło się posiedzenie Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, który w składzie 7 sędziów odpowiedział na pytania prawne zadane przez Rzecznika Finansowego, dotyczące sposobu rozliczeń po unieważnieniu przez sąd powszechny umowy kredytu denominowanego lub indeksowanego w walucie obcej. Skład orzekający postanowił nadać piątkowej uchwale moc zasady prawnej.

Z uchwały Sądu Najwyższego wynika, że bank może żądać zwrotu świadczenia od chwili, w której umowa kredytu stała się trwale bezskuteczna; bezskuteczność staje się definitywna, kiedy należycie poinformowany konsument nie wyraził zgody na abuzywne postanowienia lub sprzeciwił się skorzystaniu z ochrony przed nieważnością umowy.

Na 11 maja wyznaczone jest posiedzenie całej Izby Cywilnej SN w sprawie szeregu przedstawionych przez I prezes SN Małgorzatę Manowską zagadnień prawnych dotyczących kredytów walutowych. (PAP)

Źródło: PAP/ISBNews