Sąd Najwyższy przyjął dziś uchwałę w składzie siedmiu sędziów SN odnoszącą się do zagadnień przedstawionych przez Rzecznika Finansowego, tj. rozliczeń stron w razie nieważności lub upadku umowy o kredyt indeksowany lub denominowany.

"Orzeczenie jest tak naprawdę w dużej mierze powtórzeniem tez wyrażonych przez Sąd Najwyższy w uchwale 'trójkowej' w połowie lutego i dla sektora bankowego jest dobrym rozstrzygnięciem w kilku sprawach. Sąd Najwyższy jasno wykluczył możliwość przedawnienia liczonego od daty umowy kredytu, co część kancelarii 'frankowych' próbowała też intensywnie forsować. Tutaj legły w gruzach oczekiwania części kancelarii frankowych, które liczyły, że przedawnienie będzie liczone od daty wypłaty kredytu" - powiedział Białek w rozmowie z ISBnews.

"Sąd - podzielając wywody z połowy lutego - wskazał, że przedawnienie powinno być liczone od momentu podjęcia świadomej decyzji przez klienta, który powołuje się na to, iż postanowienia zawarte w jego umowie są abuzywne. Dlatego nie ma tutaj absolutnie - zdaniem Sądu - mowy o liczeniu przedawnienia od momentu wypłaty kredytu" - dodał.

Podkreślił, że jest to bardzo ważne rozstrzygnięcie, bo TSUE w tym pytaniu właśnie odsyłał do sądów krajowych, a Sąd Najwyższy powiedział dziś, jak liczyć przedawnienie.

Reklama

Sąd Najwyższy wyraźnie wskazał także, że w przypadku upadku umowy przysługuje roszczenie o zwrot spełnionego przez tę stronę świadczenia - jest to tzw. teoria dwóch kondykcji.

"Opowiadając się za tą teorią wyraźnie Sąd nie wskazał wszystkich tez, które podniósł w połowie lutego, ale dzisiaj wyraźnie wskazał, że odwołuje się tylko do ustnych motywów rozstrzygnięcia. Więcej pewnie zobaczymy w uzasadnieniu pisemnym" - powiedział Białek.

Wiceprezes ZBP zwrócił uwagę, że z punktu widzenia sektora bankowego pozytywną informacją jest ta, iż Sąd Najwyższy - podobnie jak TSUE wcześniej - nie wykluczył żadnych roszczeń restytucyjnych, czyli roszczeń, które może mieć bank po upadku umowy.

"Nie wykluczył również wartości, jaką ma możliwość korzystania z kapitału przez konsumenta - potocznie zwanej wynagrodzeniem za korzystanie z kapitału - więc tutaj sprawa jest w dalszym ciągu otwarta i sektor bankowy stoi na stanowisku, że w takim przypadku nie jest to wykluczone" - zaznaczył.

Jak podkreślił Białek, SN nie przesądził, że każda umowa kredytu indeksowanego lub denominowanego powinna zostać unieważniona. Unieważnienie umów długoterminowych, takich jak umowy kredytowe, powinno być środkiem ostatecznym, co wielokrotnie podkreślał TSUE, bowiem celem Dyrektywy 93/13 nie jest eliminowanie z obrotu umów, ale przywrócenie równowagi między stronami poprzez wyłączenie zastosowania warunków uznanych za nieuczciwe przy jednoczesnym zachowaniu co do zasady ważności pozostałych warunków danej umowy (nie ma nieważności "na życzenie'', a nieważność nie może stanowić sankcji przewidzianej w Dyrektywie 93/13 - jak podkreślił wprost TSUE w uzasadnieniu sprawy C-19/20 z zeszłego czwartku).

"Stwierdzenie abuzywności postanowienia umownego powinno bowiem, co do zasady, skutkować zastosowaniem przez sądy krajowe takich rozwiązań, które przywracają równowagę. Sądy krajowe powinny zatem każdorazowo dokonywać oceny, po pierwsze czy dana umowa kredytowa zawierała nieuczciwe postanowienia, po drugie, czy może być ona dalej wykonywana po wyeliminowaniu klauzul abuzywnych oraz po trzecie, czy sankcja zastosowana przez sąd przywraca równowagę stron" - uważa wiceprezes ZBP.

Białek poinformował ISBnews, że sektor bankowy nie jest zaskoczony dzisiejszym orzeczeniem SN.

"Nic nas - jako sektor bankowy - nie zaskoczyło. To jest w dużej mierze kontynuacja rozważań Sądu Najwyższego z połowy lutego, tyle, że one były w składzie trójkowym, dziś w 7- osobowym składzie i pamiętajmy, że Sąd nadał temu orzeczeniu moc zasady prawnej. To ma istotne znaczenie" - powiedział.

Dodał, że sentencja orzeczenia SN powinna być znana w ciągu najbliższych godzin, więc są to są pierwsze komentarze.

"To orzeczenie, tak jak orzeczenie TSUE, stwarza dobry klimat do kontynuowania propozycji ugodowych banków z klientami" - podsumował wiceprezes ZBP.

Agnieszka Morawiecka