Podobnie jak w przypadku węglowego ten system również będzie bazował na deklaracjach beneficjentów.
Do 5 sierpnia w Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków złożono 7 689 940 deklaracji. Gros w formie papierowej – ponad 5,3 mln, a online 2,3 mln. Najważniejsza kategoria to budynki mieszkalne, których dotyczy ponad 7 mln nieruchomości. Z tego kotły zgłoszone na węgiel to niespełna 3 mln, kolejnych 340 tys. na pellet i 113 tys. kotłów olejowych. Z kolei pieców gazowych, w różnej formie, jest 2,7 mln – tyle że nie jest tu wyróżniony rodzaj gazu, tzn. ziemny czy LPG.
Jak pisaliśmy w DGP, system wypłat dodatku węglowego może się okazać nieszczelny, a pieniądze trafią do ludzi, którzy niekoniecznie kwalifikują się do objęcia pomocą. Z perspektywy urzędników przyjmujących wnioski o wpisanie źródła ciepła do CEEB najbardziej podejrzane są przypadki, gdy ktoś dokonuje aktualizacji wcześniejszego zgłoszenia – np. zdążył już zadeklarować, że opala dom piecem gazowym czy pelletem, a w momencie, gdy rząd ogłosił plany wypłat nowego dodatku, wskazał, że jednak to piec węglowy jest jego głównym źródłem ciepła.
Skala nie jest jednak duża. Na przykład w Rzeszowie do połowy zeszłego tygodnia korekty deklaracji zgłosiło 30 osób, a w Częstochowie w okresie od 20 lipca do 2 sierpnia było ich 26 (co stanowiło niemal jedną piątą wszystkich złożonych deklaracji w tym czasie). Ale już np. w Katowicach w zeszłym tygodniu urzędnicy szacowali, że zmiany wcześniejszych deklaracji mogło dokonać ponad 200 właścicieli i zarządców nieruchomości.
Reklama