Orzeczenie Sądu Najwyższego ws. kredytu frankowego

19 września br. Sąd Najwyższy wydał orzeczenie w sprawie kredytu frankowego, zaciągniętego przez klientów w dawnym Polbanku (a obecnie obsługuje ten kredyt Raiffeisen Bank International AG). Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, ponieważ bank złożył kasację do wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie, który zdecydował o unieważnieniu umowy. Sąd Najwyższy stwierdził, że jeśli w klauzuli jest zapis o tym, że na kurs używany przy rozliczeniu kredytu składa się kurs średni NBP plus spread banku, to można wykreślić tylko zapis o spreadzie i pozostawić kurs średni.

Orzeczenie SN sprzeczne z prawem UE?

Reklama

Według Izabeli Libery, radcy prawnego z Kancelarii Libera i Wspólnicy, najnowsze orzeczenie Sądu Najwyższego jest ewidentnie sprzeczne z prawem Unii Europejskiej i z ugruntowanym już orzecznictwem TSUE, dotyczącym kredytów frankowych.

"Trybunał Sprawiedliwości stwierdził co prawda, że ostateczna decyzja, czy po wyeliminowaniu z umów kredytowych klauzul niedozwolonych mogą one dalej obowiązywać, czy też należy uznać je w całości za nieważne, należy do sądów krajowych, jednocześnie jednak wyraził głęboką wątpliwość, czy da się takie okrojone umowy utrzymać w mocy" - zwróciła uwagę Libera w komentarzu dla PAP.

Zaznaczyła, że całkowicie sprzeczne z wyrokami TSUE i prawem europejskim jest jednak twierdzenie, że niedozwolone klauzule dotyczące przeliczeń kursowych mogą być zastąpione w umowie przepisami dyspozytywnymi (czyli takimi, które obowiązują, jeśli strony w umowie nie ustalą inaczej), ani tym bardziej kursem średnim NBP.

"Sąd nie ma żadnego prawa do ingerencji w umowę kredytową"

"Trybunał w tej kwestii wyraża się bardzo jasno – sąd nie ma żadnego prawa do ingerencji w umowę kredytową i nie może kształtować obowiązków stron, zamieniając kurs bankowy CHF, stosowany do przeliczeń, jakimkolwiek innym kursem, nawet średnim NBP, chyba, że konsument wyraźnie sobie tego zażyczy" - wskazała Libera. Dodała, że zadaniem sądu jest jedynie wyeliminowanie z umowy nieuczciwych postanowień i dokonanie oceny, czy po takiej operacji umowa może dalej obowiązywać, czy też należy ją wyrzucić do kosza. "Jak wynika z tysięcy wyroków wydawanych w Polsce w sprawach frankowych – zdecydowana większość sądów polskich optuje za tą drugą opcją" - zauważyła Libera.

Wyrok SN to odosobniony incydent?

Jej zdaniem omawiany wyrok należy więc potraktować jako odosobniony incydent, który nie będzie miał większego wpływu na orzecznictwo sądów powszechnych. "Należy też podkreślić, że wyrok Sądu Najwyższego jest wiążący tylko w tej sprawie, w której został wydany i to też w ograniczonym zakresie" - zwróciła uwagą mecenas.

Jak stwierdziła, co do zasady, Sąd Apelacyjny, który otrzyma sprawę do ponownego rozpoznania, jest związany wytycznymi Sądu Najwyższego, co do konieczności zastosowania odpowiednich przepisów. "Nie dotyczy to jednak sytuacji, gdy wytyczne te są oczywiście sprzeczne z obowiązującym prawem. Tak więc sąd rozpoznający sprawę będzie obowiązany ponownie ocenić wszystkie okoliczności i wydać wyrok zgodny z prawem" - zaznaczyła Libera.

Z danych Biura Informacji Kredytowej wynikało, że na koniec 2022 r. liczba aktywnych kredytów frankowych wyniosła niespełna 342 tys., a kwota do spłaty sięgała nieco ponad 86,5 mld zł. (PAP)

autor Anna Bytniewska