Z najświeższego Raportu InfoDług przygotowanego na podstawie danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowej BIK wynika, że kłopoty z regulowaniem płatności ma prawie 2,7 mln osób. Już prawie 9 proc. z nas znajduje się w bazach niesolidnych dłużników. Choć już sama liczba może być alarmująca, to nie o jej wzrost chodzi, bo w porównaniu do danych z zeszłego roku przybyło 20 tys. niesolidnych dłużników, co stanowi tylko 0,8 proc., ale wzrost rok do roku o 8,4 proc. kwoty przeterminowanych zobowiązań. Ich suma przekroczyła 83 mld zł. Co oznacza, że średnia zaległość na głowę dłużnika wynosi 31 tys. zł. To efekt niezapłaconych w terminie rat kredytów i pożyczek, czynszów, opłat sądowych, kar za jazdę bez biletu, bieżących rachunków np. za telefon i alimentów.

ikona lupy />
Niesolidni dłużnicy według wieku / Big InforMonitor

Raport mówi wręcz o lawinowym wzroście zaległości alimentacyjnych. W ciągu 12 miesięcy (od września 2022 do września 2023) dług z tytułu alimentów wzrósł o 2,7 mld zł. Podczas gdy całe zaległości, poza kredytami, wzrosły o 3,9 mld zł. Z raportu widać też, że dług długowi nie jest równy. Część osób ma zaległości nieprzekraczające 1000 zł, a rekordzista, którym pozostaje mieszkaniec Lubelszczyzny, zalega ze spłatą 87 mln zł. Z danych, które dostarcza raport, niepokoi wzrost zadłużenia młodych Polaków, między 18, a 24 rokiem życia. Średnia zaległość osób w tym wieku wynosi prawie 8 tys. zł.

Reklama
ikona lupy />
Zaległości grup wiekowych / Big InforMonitor

Dlaczego zadłużenie Polaków rośnie?

- Jeśli w dobrych warunkach gospodarczych, często ze względu na nadmierny optymizm i wiarę w swoje możliwości przy zaciąganiu zobowiązań, Polacy wpadają w problemy, to przeważnie obwiniają o to zbyt niskie zarobki i siebie. Mówią o słabych wynagrodzeniach i że nie wzięli pod uwagę nieoczekiwanych wydatków czy zdarzeń losowych albo, że źle zarządzają budżetem. Ale teraz jedna trzecia uważa, że jest to wina inflacji – mówi Slawomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

Wyższe koszty życia sprawiły, że problemy z terminowymi płatnościami bieżących rachunków i rat kredytów dotknęły przede wszystkim regiony, w których statystycznie jest mniej niesolidnych dłużników. Najbardziej przyrosły zaległości mieszkańców Podlasia, Lubelszczyzny, Warmii i Mazur oraz woj. świętokrzyskiego i Opolszczyzny. Mimo sporych przyrostów kwot zaległości w tych województwach, w kategorii skąd pochodzi najwięcej niesolidnych dłużników pozycję lidera ma województwo lubuskie. Jest ich tu 113 na 1000 pełnoletnich mieszkańców Polski. W liczbach bezwzględnych nadal najwięcej dłużników i najwyższa wartość zadłużenia przypada na mieszkańców Mazowieckiego i Śląskiego. Pochodzi stamtąd jedna czwarta notowanych w BIG InfoMonitor osób i przypada na nich prawie jedna trzecia wszystkich zaległości.

Inflacja na pewno nie pomaga w panowaniu nad domowym budżetem, ale za wzrostem jakieś części zaległości może kryć się inny powód. Przeprowadzane co roku przez Związek Przedsiębiorstw Finansowych badanie moralności finansowej Polaków pokazuje, że od 2016 roku, powoli, ale systematycznie ubywa osób, które uważają, że oddawanie długów jest moralnym obowiązkiem. W 2016 roku uważało tak 97 proc. badanych. W 2023 – 89 proc. I o ile wspomniane 89 proc. uważa, że długi należy oddawać, to jednocześnie większość znajduje usprawiedliwienia dla konkretnych zachowań stosowanych przez dłużników, by uciec przed wierzycielami.

– Ludzie na poziomie ogólnych deklaracji moralnych są bardziej rygorystyczni niż na poziomie oceny szczegółowych zachowań – tłumaczy tę rozbieżność we wstępie do raportu z badań prof. dr hab. Anna Lewicka-Strzałecka.

ikona lupy />
Łączna kwota zaległości / Big InforMonitor

Kondycja finansowa Polaków

O ocenę kondycji finansowej Polaków poprosiliśmy Paulę Kukołowicz, kierowniczkę zespołu zrównoważonego rozwoju Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

- Dane BIG pokazują, że nie kredyty, ale dług pozakredytowy odpowiada za główną część wzrostu przeterminowanych płatności. Może to wskazywać na fakt, że wzrost zadłużenia Polaków, zwłaszcza we wschodnich województwach, wynika częściowo z ograniczonych możliwości, jakie posiadają wierzyciele w zakresie egzekwowania swoich należności. Pośrednio może to wiązać się z presją inflacyjną: niższy poziom spłaty zadłużenia mógł wynikać z niższej siły nabywczej wynagrodzeń – ocenia ekspertka PIE.

Jak sprawdzić, czy nasze finanse są stabilne

Podpowiada też, jak ocenić czy nasza sytuacja materialna jest stabilna.

- Wskazując na bezpieczny poziom zadłużenia należy brać pod uwagę dochód ekwiwalentny, tj dochód netto przypadający na osobę w gospodarstwie domowym. Na ogół przyjmuje się, że udział długu w dochodzie nie powinien przekraczać poziomu 28-36 proc. – mówi Paula Kukułowicz.

Każdy sam, w oparciu o swoje dane, może sobie ocenić czy jego sytuacja materialna jest stabilna czy trzeba ostrożniej wydawać pieniądze, choć grudzień, to chyba najgorszy miesiąc na taką weryfikację.