Według prognoz MFW czeka nas spowolnienie – zdecydowana większość globalnej gospodarki ma zanotować w tym roku niższy wzrost niż w poprzednim. Rynki obligacji zwiastują nadejście recesji już od kilku tygodni. Nic nie robi sobie jednak z tego Wall Street - pisze Quartz.

We wtorek wartość indeksu S&P 500 zamknęła się na najwyższym poziomie w historii. Od końcówki poprzedniego roku amerykańska giełda doświadczyła potężnego odbicia. Wspomniany indeks zyskał od ostatniego minimum z 24 grudnia aż 25 proc. Pomógł mu Fed, który zareagował na giełdowy dołek i spowolnienie wzrostu gospodarczego, sugerując zatrzymanie podwyżek stóp procentowych, które planował na 2019 rok. Łagodna polityka monetarna powinna doprowadzić do wzrostu cen aktywów.

Co sprawiło, że indeks S&P 500 ma tak wspaniały okres? Niespodziewanie dobre dane nt. poziomu wynagrodzeń w firmach. Analitycy oczekiwali, że największe firmy obniżą w pierwszym kwartale pensje. Byłby to pierwszy spadek w ujęciu rocznym od 2016 roku. Równie słabe miały być dane nt. przychodów firm.

Jednak pierwsze raporty firm wskazują na coś wręcz przeciwnego - pisze Quartz. Około jedna piąta przedsiębiorstw z indeksu S&P 500 pokazało zyski za, a 78 proc, z nich osiągnęło lepsze wyniki od oczekiwań. Dotyczy to np. Twittera. Motorem napędowym indeksu nadal są spółki technologiczne.

>>> Polecamy: Wartość Microsoftu wzrośnie wkrótce do biliona dolarów?

Reklama