Warszawa, 17.07.2019 (ISBnews) - Wielton ocenia, że w gospodarce widać oznaki spowolnienia, które wpływa na wydatki firm transportowych, a te - na producentów m.in. naczep i przyczep, poinformował prezes Mariusz Golec. Według niego, odpowiedzią na wyzwania może być poszerzanie portfolio, dywersyfikacja geograficzna i elastyczna oferta: leasing, korzystne formy finansowania, możliwość wypożyczenia naczep.
"Branża transportowa odczuwa skutki spowolnienia gospodarczego. Wyhamowanie wzrostów na poszczególnych zachodnioeuropejskich rynkach, niedobór pracowników i gorsze wyniki eksportu nie pozostają bez wpływu na całą branżę. Aby utrzymać się na wysokiej pozycji, konieczne jest ciągłe inwestowanie, poszerzanie portfolio i dywersyfikacja geograficzna. Wiadomo, że gospodarka, a w szczególności jej kluczowy element, jakim jest transport, ma swoje cykle i zawsze po okresach wzrostów przychodzą spadki. My, budując Strategię Wzrostu 2020, staraliśmy się do tego spadkowego trendu przygotować" - napisał Golec w komentarzu rynkowym.
Liczony przez GUS wskaźnik rentowności obrotu netto spadł w sektorze transportu i magazynowania z 3,9% w 2017 r. do 2,9% w 2018 r. Z drugiej strony NBP alarmuje o rosnących problemach z zadłużeniem firm transportowych. Zdaniem banku centralnego, wysoki poziom dźwigni finansowej w tej branży wynika z utrzymującego się wzrostu udziału zewnętrznego finansowania krótkoterminowego. GUS podaje z kolei, że firmy z branży transportowej mają coraz większe problemy z zatorami płatniczymi. Spowolnienie wynika również z sytuacji międzynarodowej. Niepewność związana z Brexitem, stagnacja na rynku niemieckim czy recesja we Włoszech znacząco przyczyniły się do obecnej sytuacji, podkreślił prezes Wieltonu.
"Co istotne, w kontekście Brexitu, polska branża transportowa odgrywa kluczową rolę w przewozie towarów pomiędzy Wielką Brytanią a krajami UE. Ze statystyk brytyjskiego rządu wynika, że polskie ciężarówki odpowiadają za transport 20% towarów między Wielką Brytanią a pozostałymi krajami Unii Europejskiej. Codziennie na Wyspy wjeżdża lub wpływa na promach ok. 1 200 polskich tirów. Wyjście Wielkiej Brytanii z Unii może więc wiązać się z nie lada wyzwaniem dla polskich przewoźników" - przypomniał.
W związku z pogorszeniem się globalnego otoczenia makroekonomicznego firmy transportowe ostrożniej planują swoje wydatki i inwestycje, kontynuował Golec.
"Świadczy o tym zmniejszenie się w I kwartale 2019 r. dynamiki rejestracji nowych samochodów ciężarowych (+4,2% w stosunku do I kw. 2018 r.) oraz przyczep ciężarowych (+2,6%). Niezbyt optymistycznie prezentuje się także sytuacja pod koniec pierwszego półrocza br. W podgrupie przyczep i naczep o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony liczba rejestracji w czerwcu br. (1 865 szt.) była niższa, w porównaniu do analogicznego miesiąca w roku ubiegłym o 21,8% (-521szt.). Po pięciu miesiącach wzrostów liczonych rok do roku rynek w czerwcu wyhamował" - czytamy dalej.
Według szefa Wieltonu, ogromnym wyzwaniem dla branży jest też niedobór pracowników. Według oficjalnych danych GUS, w branży jest kilkanaście tysięcy wakatów. Organizacje pracodawców twierdzą jednak, że samych kierowców ciężarówek brakuje nawet 100 tys. Naturalnym jest więc, że te wakaty zapełniane są pracownikami zza granicy - z danych Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego wynika, że w 2018 r. wydano w sumie 72,4 tys. świadectw kierowcy dla obcokrajowców, w tym 56,3 tys. dla Ukraińców i 13,6 tys. dla Białorusinów.
"Wszystkie te czynniki sprawiają, że aby utrzymać pozycję lidera na europejskim rynku transportu, firmy muszą inwestować w pozyskiwanie i rozwój pracowników, śledzić trendy i zmiany legislacyjne, dbać o stan taboru i szukać sposobów na dywersyfikację geograficzną swojego biznesu. Falą wznosząca, która może ponieść w górę polską branżę transportową jest w mojej ocenie rozwój e-commerce. Według prognoz firmy Statista, w 2019 r. globalne przychody z handlu internetowego przekroczą 2,02 bln USD. Największą część tego rynku będą stanowić zakupy ubrań i obuwia (601 mld USD). Przychody z e-commerce mają rosnąć w kolejnych latach średnio w tempie ok. 9% rocznie i w 2023 r. osiągnąć wartość 2,85 bln USD" - wskazał prezes.
Ocenia on, że przewagą Grupy Wielton jest realizowana od 2017 roku strategia, która zakłada stały rozwój poprzez wzrost organiczny i przejęcia. Kluczowe okazały się skokowe wejścia na zagraniczne rynki: brytyjski, niemiecki i francuski. "Stąd korzystamy dziś z potencjału, jaki daje nam szerokie portfolio produktowe oraz obecność na wielu rynkach i możliwość odpowiadania na zróżnicowane potrzeby firm transportowych, często wysokospecjalistyczne takie jak np. inloadery, naczepy do przewozu tafli szklanych czy zabudowy lastmile wykorzystywane właśnie w realizacji dostaw rynku e-commerce. Inwestujemy również w rozwój technologii, pozwalającej m.in. na optymalizację kosztów, zmniejszenie zużycia paliwa oraz emisji CO2" - wskazał prezes.
"Aby wesprzeć naszych klientów w utrzymaniu standardu świadczonych usług oraz w ich rozwoju, oferujemy im odkup naczep, leasingi i korzystne formy finansowania, czy możliwość wypożyczenia naczep. Dla klientów flotowych czy firm dostawczych przygotowaliśmy m.in. ofertę Wielton Finance, uwzględniającą zasadę 'używaj, nie kupuj'. Jest to możliwość wynajmu długoterminowego - średni okres wynosi ok. 4-5 lat. Natomiast z myślą o zapotrzebowaniu na produkty 'tu i teraz' stworzyliśmy usługę dopasowaną do klientów indywidualnych i mniejszych firm. Mowa tutaj o Wielton Rent, czyli wynajmie krótkoterminowym. W tym wypadku czas wypożyczenia jest zróżnicowany i może trwać do 12 miesięcy. Dzięki tym usługom klienci minimalizują konieczność 'mrożenia' większej gotówki" - podsumował Golec.
Wielton to największy producent i sprzedawca naczep i przyczep w Polsce, a w Europie jeden z wiodących graczy tego sektora. Spółka zadebiutowała na GPW w 2007 r. W 2018 r. miał 2,07 mld zł skonsolidowanych przychodów.
(ISBnews)