Handel niklem na Londyńskiej Giełdzie Metali (LME) był od tygodnia zawieszony po tym, jak gwałtowny wzrost ceny metalu doprowadził do gigantycznych strat posiadaczy krótkich pozycji. LME zdecydowała o anulowaniu części transakcji oraz o wprowadzeniu limitów zmian ceny tego metalu. Handel został wznowiony w środę, ale czwartkowe notowania napotkały na spore problemy.

Jak informuje agencja Bloomberg, rozpoczęcie handlu w czwartek zostało opóźnione po tym, kiedy okazało się, że są problemy z systemem elektronicznym LME. Przede wszystkim nie można było złożyć zlecenia z limitem ceny na poziomie niższym o 8 proc. od środowego zamknięcia (8-proc. to limit dzienny zmiany ceny niklu, wprowadzony przez LME).

Według Bloomberga tylko trzy transakcje udało się zawrzeć po tej cenie, ale nastąpiło to zanim rynek miał się otworzyć. LME anulowała te transakcje, a kiedy wreszcie rynek się otworzył, kontrakty spadły o 8 proc., czyli maksymalny limit dzienny, to 41 945 dolarów za tonę. W tym przypadku udało się zawrzeć tylko dwie transakcje.

Bloomberg informuje o narastającej krytyce LME i tego, jak giełda radzi sobie z problemami.

Reklama