"Upływ czasu i oswajanie się z tragedią wojny, także rynków finansowych, oraz to, co się dzieje w polskiej gospodarce - oprócz geograficznej bliskości konfliktu - sprawiają, że nie ma innych przesłanek, żeby się niepokoić o kurs złotego. Obecny kurs, przedział 4,6-4,65 - specjalnie nie niepokoi. Złoty będzie się w dalszym ciągu drobnymi krokami umacniał. Mamy instrumenty, umowy swap z EBC i możliwość umowy swap z Fed, które są zabezpieczeniem. Złoty to bardzo dobry pieniądz i nie ma powodów do obaw" - powiedział Wnorowski w rozmowie z ISBnews.
"Jesteśmy krajem przyfrontowym, co nie sprzyja stabilności waluty. W marcu mieliśmy pewne niepokoje, ale to, co nas uspokajało, to twarde cyfry i charakterystyki naszej gospodarki. Kiedy kurs przez chwilę nawet przekroczył 5 zł za euro, wiedzieliśmy, że to jest całkowicie oderwane od fundamentów polskiej gospodarki" - dodał.
Silne wahania złotego wywołane agresją Rosji na Ukrainę były brane pod uwagę przez RPP podczas decyzji marcowych.
"Braliśmy to pod uwagę w trakcie decyzji marcowych. W marcu nastąpiła seria interwencji. Chodziło o pokazanie determinacji, o przypomnienie jakie narzędzia ma do dyspozycji bank centralny" - dodał Wnorowski.
Wskazał, że w świetle zapowiadanych przez Fed wyższych podwyżek stóp procentowych o 50 pb nie występują zagrożenia dla kursu złotego i jego ścieżki aprecjacji.
"Fed dosyć często powtarza swoje zapowiedzi, lecz działania w kierunku podwyżek stóp jeszcze nie zostały podjęte. Po tamtej stronie Oceanu pojawiają się już pewne przestrogi. Nie spodziewam się sytuacji takiej, jak przed 50 laty podczas kadencji Paula Volkera [szefa Fed w latach 1979-1987]. Zapewne podwyżki w USA osłabią tendencję wzrostową kursu złotego, ale nie wydaje mi się, żeby tu były jakieś zagrożenia. Być może to będzie jakiś impuls do osłabienia. Trzeba będzie obserwować, ale nie sądzę, żeby to było istotne zagrożenie" - podsumował Wnorowski.
Narodowy Bank Polski (NBP) interweniował na początku marca br. 3 razy. Później prezes NBP Adam Glapiński ocenił, że zadziałały one zbyt słabo, żeby bank centralny je "rozkręcał" na większą skalę. Przedstawiciele banku centralnego podkreślali jednak wielokrotnie, że interwencje walutowe pozostają w arsenale banku.
Z kolei w komunikacie po kwietniowym posiedzeniu RPP wskazano, że obniżaniu inflacji powinno sprzyjać także umocnienie złotego, które w ocenie Rady będzie spójne z fundamentami polskiej gospodarki.
Stagnacja gospodarcza może pojawić się w 2023 roku
Przed polską gospodarką rysują się dobre perspektywy w roku bieżącym, zaś rok przyszły może być trudny, wykazujący cechy stagnacji gospodarczej, ocenił członek Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Henryk Wnorowski w rozmowie z ISBnews.
"Ten rok, jeśli chodzi o perspektywy wzrostu, będzie dobry. To jest ten aspekt, który z całą pewnością pomaga nam podejmować decyzje o podwyżkach stóp. Natomiast trzeba być realistą i nawet, gdybyśmy odpowiadali na pytanie o wzrost PKB na bardzo wysokim, niemal filozoficznym poziomie ogólności, to trzeba powiedzieć, że skoro gospodarka rozwija się cyklicznie, to zawsze trzeba brać pod uwagę perspektywę stagnacji. Natomiast dzisiaj mamy całą masę poważnych przesłanek, żeby ta stagnacja rzeczywiście mogła się pojawić. Są takie opinie, do których przychylam się, że rok 2023 może być trudny, jeśli chodzi o wzrost gospodarczy" - powiedział Wnorowski w rozmowie z ISBnews.
Ocenił, że zakładając najłagodniejszą z definicji stagflacji, może się ona pojawić w roku 2023, ale krótkotrwale, epizodycznie i może być impulsem do dynamicznego rozwoju.
"Jestem przekonany, że miejsce Polski w łańcuchu tworzenia wartości będzie się poprawiać, gdyż będzie zmieniał się model biznesowy. Niektóre rozwiązania będą słabły, chociażby to, że biznes będzie dywersyfikował kierunki swoich działań, będzie zmniejszał zasięg w obszarze azjatyckim. Jeśli wydarzy się coś niedobrego, to nawet, gdybyśmy przyjęli najłagodniejszą z definicji stagflacji, to może się ona przytrafić w roku 2023, ale z całą pewnością, to byłby krótkotrwały epizod, który okaże się nowym impulsem do dynamicznego rozwoju" - podsumował członek Rady.
Według marcowej projekcji inflacyjnej Narodowego Banku Polskiego (NBP), wzrost PKB sięgnie 4,4% w tym roku, a następnie spowolni do 3% w roku 2023 i 2,7% w 2024 r.
Prognoza centralna dotycząca dynamiki PKB, przeprowadzona przez NBP wśród 21 ekspertów analityków w marcu 2022 r., zakłada wzrost na poziomie 3,9% w 2022 r., a następnie wzrost po 3,2% w 2023 r. i 2024 r.