O godzinie 09:05 za euro na rynku walutowym trzeba było zapłacić 4,5592 zł, czyli praktycznie tyle co wczoraj na koniec dnia i najmniej do lutego 2022 roku. Tymczasem jeszcze w połowie lutego br., gdy na świecie narastał strach przed kryzysem bankowym w USA i Europie, notowania wspólnej waluty dochodziły do 4,80 zł.

Rano lekko drożały natomiast pozostałe główne waluty. Kurs USD/PLN rósł o 0,3 gr względem wczorajszego zamknięcia i kształtował się na poziomie 4,1475 zł, notowania CHF/PLN rosły o 0,3 gr do 4,6614 zł, a GBP/PLN o 0,5 gr do 5,2350 zł.

Posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej

Reklama

Dziś rozpoczyna się dwudniowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Decyzja ws. stóp procentowych w Polsce zostanie ogłoszona jutro, a na czwartek zaplanowana jest comiesięczna konferencja prasowa prezesa Narodowego Banku Polskiego (NBP) Adama Glapińskiego.

Jest niemal pewne, że Rada nie zmieni stóp procentowych, pozostawiając główną z nich na poziomie 6,75 proc. To nie jest jeszcze czas nie tylko na obniżki kosztu pieniądza, ale nawet na poważne rozmowy o tym. Owszem inflacja w Polsce zaczęła spadać (do 14,7 proc. w kwietniu), ale wciąż jest ona bardzo wysoka, a perspektywa jej sprowadzenia do celu inflacyjnego niezmiennie pozostaje odległa.

Dane inflacyjne z USA

Niewiele też powinno zmienić się w retoryce prezesa NBP podczas czwartkowej konferencji prasowej. Stąd też wpływ obu tych wydarzeń na notowania złotego będzie niewielki lub żaden. Polska waluta może za to mocno reagować na zmianę czynników globalnych. Tu na pierwszy plan wysuwają się środowe dane inflacyjne z USA.

Publikacja kwietniowych danych o inflacji konsumenckiej w USA będzie głównym wydarzeniem tego tygodnia na rynkach finansowych i jednocześnie pierwszą poważną okazją do weryfikacji tezy, że amerykański Fed w maju zakończył cykl podwyżek stóp procentowych. Oczekuje się, że w kwietniu inflacja CPI pozostała na poziomie 5 proc. w relacji rok do roku, a inflacja bazowa CPI obniżyła się do 5,5 proc. z 5,6 proc. w marcu. Im niższe będą odczyty, tym lepsze nastroje na rynkach, a co się z tym wiąże mocniejszy złoty. Zwłaszcza do dolara. I odwrotnie. Ewentualna niespodzianka w postaci wzrostu inflacji (zwłaszcza bazowej), umocniłaby dolara, stanowiąc jednocześnie impuls do sprzedaży złotego.

Marcin Kiepas, analityk Tickmill, (ISBnews)