Kurs euro i dolara. Co się dzieje ze złotym? [8.08.2024]

Kurs euro i dolara

"Dzisiaj rano EUR/PLN stabilizuje się na wczorajszych poziomach ok. 4,322, czemu sprzyjają wciąż rozchwiane nastroje inwestorów – azjatycka sesja giełdowa ponownie przyniosła dzisiaj spadek cen akcji, idąc w ślad za indeksami w USA, narastają obawy o eskalację konfliktu na Bliskim Wschodzie w oczekiwaniu na ewentualny atak Iranu na Izrael" - wskazują w porannym raporcie ekonomiści Santander BP.

"W obliczu braku informacji krajowych, kluczowe dla zachowania naszej waluty w najbliższych dniach pozostaną zapewne sygnały z zagranicy. Gdyby globalna awersja do ryzyka zaczęła przygasać, złotego zacznie wspierać m.in. znacznie odleglejsza niż w większości krajów perspektywa obniżek stóp procentowych przez bank centralny oraz wyraźnie lepsze, w naszej ocenie, perspektywy wzrostu gospodarczego niż w sąsiednich krajach regionu" - dodali.

Ekonomista Banku Millennium ocenia, że czwartkowa sesja nie powinna przynieść większego przełomu w notowaniu złotego.

"Czwartkowa sesja na rynkach finansowych nie powinna przynieść fajerwerków. Kalendarium istotnych danych makroekonomicznych jest właściwie puste. Dzisiejsze claimsy tj. liczba nowo zarejestrowanych bezrobotnych w Stanach Zjednoczonych, w naszej ocenie, jest publikacją, która nie wpłynie na przebieg notowań" - napisał ekonomista.

"W efekcie przed nami dryf większości par walutowych. W przypadku kursu EUR/PLN odbywa się on w wąskim przedziale 4,30–4,33" - dodał.

Rynek długu

"Stawki FRA rosły w środę o 2-8 pb, IRS o 4-8 pb, a rentowności obligacji o ok. 10 pb, co przekładało się na dalsze rozszerzanie spreadów asset swap. W najbliższym czasie zakładamy raczej kontynuację odreagowania stóp w górę wobec wciąż odległych obniżek stóp procentowych w Polsce i prawdopodobnie mniejszej skali redukcji stóp niż wycenia rynek także w USA" - prognozują ekonomiści Santander BP.

"Uważamy, że aktywa, które uległy gwałtownym zmianom podczas ostatnich zawirowań rynkowych, jak np. obligacje skarbowe, będą kontynuować wzrosty dochodowości. Wynikają one z chęci realizacji zysków oraz krótkoterminowych wskazań technicznych" - ocenia Mateusz Sutowicz z Banku Millennium.

(PAP Biznes)