Korweta Gawron i inne wpadki. Oto największe porażki polskiej armii
W kwietniu MON zdecydował o wyborze oferenta spełniającego wymagania przetargu na śmigłowce dla polskiej armii. Maszyną poddaną testom będzie H225M oferowany przez Airbus Helicopters. Czy francuskie helikoptery unowocześnią polską armię? A może podzielą los kilku katastrofalnych projektów zbrojeniowych?
W kwietniu MON zdecydował o wyborze oferenta spełniającego wymagania przetargu na śmigłowce dla polskiej armii. Maszyną poddaną testom będzie H225M oferowany przez Airbus Helicopters. Czy francuskie helikoptery unowocześnią polską armię? A może podzielą los kilku katastrofalnych projektów zbrojeniowych?
1 Pomysłem na wykorzystanie nieukończonego Gawrona jest przekształcenie go w okręt innego typu. MON zadecydował, że w oparciu o platformę korwety Gawron powstanie statek patrolowy. ORP „Ślązak” ma zostać oddany do użytku Marynarki Wojennej pod koniec 2016 r. Nowy projekt będzie kosztował kolejne 100 mln zł. Pojawiła się tym samym szansa, że inwestycja której całkowity czas realizacji to 15 lat, może zostać uratowana. MON zadecydował o znacznie tańszym sposobie wykorzystania niepotrzebnego kadłuba. Z ogromnej inwestycji w której skład miało wejść 7 korwet, prawdopodobnie powstanie jeden relatywnie kosztowny statek. fot. Ministerstwo Obrony Narodowej
Media
2 W lipcu 2013 roku MON planował zakupić dwa niemieckie okręty podwodne. Chodziło o okręty typu U-212A. Pomysł od początku budził wątpliwości ekspertów do spraw uzbrojenia. Cała procedura zakupu sprzętu miała charakter poufny, a MON nie chciał ujawnić powodów decyzji o zakupie niemieckich statków. Okazało się, że okręty nie spełniają obowiązkowych wymagań techniczno-taktycznych i nie są dostosowane do potrzeb polskiej marynarki wojennej. MON zamiast całkowicie odrzucić tę ofertę postanowił zmienić dostawcy warunki zamówienia. Jak twierdzą specjaliści, oznacza to zmianę danych technicznych tak, aby U-212A pasował do nowych specyfikacji Sztabu Generalnego WP. fot. Ministerstwo Obrony Narodowej
Media
3 W 2008 roku Departament Zaopatrywania MON zamówił bez przetargu 12 samolotów transportowych M28B/PT Bryza od należących do United Technology Holding Polskich Zakładów Lotniczych w Mielcu. Koszt zakupu 12 samolotów tego typu był identyczny jak koszt zakupu 8 samolotów C-295M o 4-krotnie większym udźwigu. Łatwo oszacować, że była to bardzo zła inwestycja MON-u. M28 jest wykorzystywany do szkolenia załóg samolotów transportowych. Jest to wyjątkowy drogi sposób szkolenia w tym zakresie. Według danych Sił Powietrznych, godzina lotu M28 kosztuje 5300 zł, podczas gdy C295M tylko 3184 zł. Jest to jeden z najlepszych przykładów niewłaściwego zagospodarowania środków przeznaczonych na polskie zbrojenia.. Kliknij tutaj, aby zobaczyć zdjęcia polskich czołgów typu Leopard fot. Tadam
Wikimedia Commons
4 Kolejną nieudaną inwestycją polskiej armii był program offsetowy przy zakupie F16. W kwietniu 2003 roku polski rząd zawarł umowę na inwestycje offsetowe na sumę 9,7 mld dolarów, które miały zostać zrealizowane w zamian za kupno 48 samolotów bojowych F-16. 6 lat później Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła, że tylko co czwarty ze zrealizowanych projektów offsetowych spełnił oczekiwania, przyczyniając się do modernizacji polskiej gospodarki i restrukturyzacji konkretnych przedsiębiorstw. NIK uznała, że Polska nie była dobrze przygotowana do negocjacji umowy offsetowej. - Brak wiedzy i doświadczenia skutkował wadliwym wyborem projektów i zobowiązań wchodzących pierwotnie w skład umowy – podała Izba.
Domena Publiczna / SSGT JEFFREY A. WOLFE, USAF
5 Największe kontrowersje przy zakupie sprzętu wojskowego w Polsce dotyczą lobbingu i politycznych kryteriów stosowanych przy przeprowadzaniu przetargów. Najlepszym przykładem są tu samoloty bezzałogowe. Pierwszy przetarg na drony dla polskiej armii wygrała firma Aeronautics, nie dysponując sprzętem, który oferowała armii. Drony zostały zamówione w ramach tzw. pilnej potrzeby operacyjnej. System bezzałogowych samolotów nigdy nie został przyjęty na wyposażenie polskiej armii, bowiem nie spełniał wszystkich wymagań nabywcy - m.in. brakowało automatycznego systemu startu i lądowania. Przez trzy lata firma nie była w stanie wywiązać się z kontraktu, co doprowadziło do zerwania kontraktu.
Domena Publiczna
6 Ostatnim, a może największym grzechem polskiej armii jest brak inwestycji we własne technologie wojskowe oraz niekorzystanie z tych, które już posiadamy. Jedną z nielicznych udanych inwestycji offsetowych było unowocześnienie Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2 w Bydgoszczy. Dziś mieści się tam krajowe centrum serwisowe dla samolotów wielozadaniowych F16, można tam również serwisować samoloty transportowe C-130E. W marcu okazało się jednak, że na serwis polskich F16 zostanie ogłoszony przetarg, w którym startować będą firmy z całej UE. Resort obrony nie skorzystał z możliwości zakupu z wolnej ręki (z czego często korzystają kraje unijne), co może doprowadzić do tego, że bydgoskie zakłady będą niewykorzystane. Podobną politykę prowadzi polski rząd przy innych zamówieniach dla zbrojeniówki, zaniedbując krajowy przemysł zbrojeniowy. Na zdj. Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 2 w Bydgoszczy, fot. Pit1233
Wikimedia Commons
7 Jeśli zainteresowała Cię galeria największych wpadek polskiej armii, zobacz również, jakim sprzętem dysponuje rosyjska armia.
ShutterStock
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję