Galopujący wzrost PKB i 170 mln konsumentów. Zobacz, dlaczego świat zainteresował się Nigerią
Galopujący wzrost gospodarczy i 170 mln konsumentów rozpalają wyobraźnię inwestorów. Zobacz, dlaczego USA chcą „odbić” Chinom Nigerię - największą gospodarkę Afryki.
Galopujący wzrost gospodarczy i 170 mln konsumentów rozpalają wyobraźnię inwestorów. Zobacz, dlaczego USA chcą „odbić” Nigerię Chinom.
1
Barack Obama słusznie zauważa, że Afryka przedstawia niesamowite możliwości dla amerykańskich firm. W tym wyścigu do wyłaniających się z bezkresu Czarnego Lądu gospodarek Stany Zjednoczone stają z dużym opóźnieniem, po tym, jak oddały Chinom prowadzenie. Wartość wymiany handlowej Państwa Środka z Afryką przekroczyła w ubiegłym roku 200 mld dol. Przewagą Ameryki jest jednak program, jaki Obama oferuje Afryce.
- Nie chcemy jedynie wydobywać minerałów z ziemi dla naszego wzrostu – podkreślił prezydent, nawiązując do rabunkowej wymiany handlowej, prowadzonej w Afryce przez Chiny. Jak informuje Bloomberg, Obama obiecał “partnerstwo równych sobie, które skupia się na afrykańskiej zdolności rozwiązywania problemów i afrykańskim potencjale wzrostu”. Tym samym chce się skupić na rozkręceniu inwestycji i handlu, w miejsce tradycyjnego nacisku na dostarczanie pomocy humanitarnej.
Mówiąc o wyłaniających się rynkach Afryki, prezydent Obama musiał mieć na myśli przede wszystkim Nigerię. Po opublikowaniu danych o wzroście PKB za ubiegły rok, oczy globalnych inwestorów skierowały się na Nigerię.
Na zdj. grupa lokalnych robotników spotyka się w mieście Bonny na wyspie Bonny. Wyspa Bonny jest położona w delcie rzeki Niger, gości wiele światowych firm naftowych.
ShutterStock
2
Nigeria jest krajem o skomplikowanej historii, który zdecydowanie rozkwita pod cywilnymi rządami. Od 1999 roku średni roczny wzrost PKB Nigerii sięga 8,6 proc., podczas gdy w ciągu poprzednich 16 lat sprawowania władzy przez wojskowych wynosił on katastrofalne ok. 1,5 proc. Jak podaje w swoim raporcie McKinsey, w 2013 roku produkt krajowy brutto Nigerii był warty 510 mld dolarów, czyli 145 proc. PKB wypracowanego przez Republikę Południowej Afryki, kraju z dużo lepiej rozwiniętym przemysłem. Autorzy raportu zauważają, że te optymistyczne dane odkryły gospodarkę znacznie bardziej zróżnicowaną niż powszechnie mniemano. Pokazały też ogromny potencjał Nigerii, która przy wdrożeniu właściwym reform i inwestycji może rozwijać się w tempie 6 proc. PKB i przeskoczyć z 26 gospodarki na świecie do pierwszej dwudziestki największych gospodarek Ziemi w 2030 r., a jej PKB może przekroczyć 1,6 bln dol.
Na zdjęciu: Naira - waluta nigeryjska
ShutterStock
3
Przełom tysiącleci był dla kraju bardzo łaskawy. Gospodarka Nigerii rozwija się nieprzerwanie od 2000 roku. Udało jej się także uciec od pułapki opierania całej gospodarki narodowej na wydobyciu ropy naftowej i gazu.
Wprawdzie surowce odgrywają istotną rolę, zwłaszcza w dochodach państwa, ale Nigeria zawdzięcza im już tylko 14 proc. PKB. Doskonale rozwija się rolnictwo i handel, który w kraju liczącym 170 mln obywateli ma wymarzone warunki do wzrostu.
Nigeria ma jeszcze jedną zaletę, nieczęstą w afrykańskich krajach: szybko poprawia się jej produktywność.
Na tych optymistycznych prognozach cieniem kładzie się nierówny podział owoców wzrostu. Ponad 40 proc. Nigeryjczyków żyje poniżej oficjalnej granicy ubóstwa, a 74 proc. poniżej poziomu zapewniającego przyzwoite warunki życia. Warto zauważyć, że wg instytutu McKinsey w Nigerii wystarczy w tym celu 1 016 dol. rocznie na głowę w mieście i 758 dol. na terenach wiejskich. Wśród przyczyn utrzymujących kraj w stanie ciągłego ubóstwa znajduje się niska wydajność w rolnictwie i nieefektywny proces urbanizacji, który nie podołał podnieść dochodów i standardu życia.
Na zdjęciu: Podróżni w Nigerii. Źródło: Lorimer Images Shutterstock.com
ShutterStock
4
Bardzo pozytywny wpływ na Nigerię mogą mieć zapowiadane przez Obamę programy rozwojowe. Prezydent USA wie, że bez inwestycji w infrastrukturę nie będzie mógł w pełni wykorzystać potencjału tej współpracy. Według Bloomberga, Stany Zjednoczone chcą odcisnąć w Afryce swój komercyjny ślad. Na wczorajszym forum Obama obiecał Afryce 33 mld dol. – w tym warte 14 mld dol. inwestycje amerykańskich firm, m.in. General Electric i Coca-Cola. Do tego dochodzi 7 mld dolarów na wparcie amerykańskiego eksportu oraz 12 mld na podwojenie dostępu do elektryczności w Afryce Subsaharyjskiej.
Na zdj. mężczyźni z ludu Ibo wykonujący tradycyjny taniec podczas świętowania dnia niepodległości. Miasto Port Harcourt, Nigeria, 2 października 2005.
ShutterStock
5
Ten ostatni z wymienionych program (poprawy dostępu do elektryczności) nie powstał przypadkiem. Braki prądu są ogromną przeszkodą dla rozwoju przemysłu, a zdaniem Międzynarodowej Agencji Energii dotykają one nawet 70 proc. Afrykanów. Dlatego Obama proponuje program Power Africa (energia dla Afryki), pięcioletni plan warty 7 mln dolarów, mający na celu podwojenie dostępu do elektryczności w Etiopii, Ghanie, Kenii, Liberii, Nigerii i Tanzanii.
Strategia USA opiera się w dużej mierze na zainteresowaniu inwestycjami w Afryce amerykańskich gigantów. GE chce zainwestować w Afryce 2 mld dol. i podwoić tam zatrudnienie, Ford planuje rozwój produkcji, grupa Blackstone wchodzi w warte 5 mld dol. partnerstwo z najbogatszym człowiekiem kontynentu, Aliko Dangote.
ShutterStock
6
Na podstawie wspomnianego raportu powstało ciekawe opracowanie mitów dotyczących gospodarki Nigerii.
Według autorów z opiniotwórczego Project Syndicate, te rozpowszechnione fałszywe przekonania szkodzą rozwojowi kraju, wpływając np. na decyzje zagranicznych inwestorów. Wśród mitów wymieniana jest np. zależność gospodarki od wydobycia ropy naftowej, a także niestabilność gospodarki kraju, której wahania są nieprzewidywalne. Tymczasem tylko 14 proc. PKB Nigerii pochodzi w wydobycia surowców, a dzięki reformom i zróżnicowanym kierunkom rozwoju gospodarka kraju rośnie stabilnie od 15 lat.
Kolejny mit to niewielki potencjał Nigerii. Mimo powszechnej biedy i niskiej produktywności, w kraju rośnie szybko klasa średnia, która wkrótce może odegrać ogromną rolę w rozwoju kraju. Dochód na gospodarstwo domowe ma wzrosnąć w ciągu kolejnych 15 lat do 7,5 tys. dolarów rocznie. Wynik ten, pomnożony przez 34 mln gospodarstw domowych, potrafi rozpalić wyobraźnię inwestorów.
Na zdj.
znaczek pocztowy wydrukowany w Nigerii, prezentujący wypas bydła. Ok. roku 1973 Źródło: Neftali shutterstock.com
ShutterStock
7
Do tej korzystnej sytuacji jednak jeszcze daleka droga. Najpierw Nigeria musi rozprawić się z głównymi przeszkodami rozwoju. Jedną z nich jest znikomy dostęp do elektryczności, zapewniany na ogół własnymi generatorami.
Wzrost zdolności produkcyjnych to z kolei poważny problem w rolnictwie. Tu może pomóc rząd, wspierając rozwój farm i dostęp do maszyn oraz środków ochrony roślin, a także bardziej wydajnych odmian upraw. Przydatny będzie też postęp w dystrybucji i marketingu, który pozwoliłby rolnikom czerpać wyższe zyski z produkcji.
Z kolei mieszkańcy miast zmagają się ze znanym skądinąd zatrudnianiem na czarno, nawet przez duże firmy. Utrzymuje to pracowników na słabo opłacanych i niewymagających kwalifikacji stanowiskach. Autorzy z Project Syndicate wskazują, że fala internetowych start-upów jest dowodem na to, że Nigeryjczycy posiadają kwalifikacje i potrzebują jedynie korzystniejszych warunków pracy. Do przyśpieszenia rozwoju kraju bardzo przyda się też reforma warunków zakładania i prowadzenia legalnego biznesu oraz radykalna poprawa infrastruktury. To jest zresztą powszechny problem w Afryce, również w szybko rozwijającej się po drugiej stronie kontynentu Etiopii.
Miasto Lagos, była stolica Nigerii
ShutterStock
8
Kolejną przeszkodą, z którą będzie sobie musiała poradzić Nigeria, jest jej burzliwa historia. Przez 60 lat kraj był kolonią brytyjską, do dziś angielski jest tu językiem urzędowym. Od odzyskania autonomii w 1960 r. Nigeria zdążyła przejść przez trzy republiki, cztery zamachy stanu i trwające 16 lat rządy wojska. W pierwszym zamachu, nieudanym odłączeniu się od kraju Republiki Biafry, pomagał zresztą Polak, Jan Zumbach, były pilot dywizjonu 303.
Dziś niepokojem napawa działalność islamskiej radykalnej grupy Boko Haram, która wsławiła się porwaniem ponad 200 dziewcząt. Dzieci do dziś nie wróciły do domów.
Na zdj. uśmiechnięta grupa młodych mieszkańców wsi niesie w koszach zboże niedaleko hodowli bydła na ranczu Obudu. Pobliże granicy z Kamerunem. Obudu, Nigeria 2004.
ShutterStock
9 Jeśli zainteresowała Cię galeria o Nigerii, czytaj również, jak wygląda codzienne życie w Rosji, kraju Putina i kopalni diamentów. Fot. OP architekten
ShutterStock
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję