Szaleni francuscy związkowcy. Ekstremalne protesty pracowników są zaskakująco skuteczne
Zdzierają ubrania ze swoich menedżerów, porywają szefów i podkładają w fabrykach ładunki wybuchowe. Sposoby walki Francuzów o swoje prawa są bardzo kontrowersyjne, ale też niezwykle skuteczne.
Zdzierają ubrania ze swoich menedżerów, porywają szefów i podkładają w fabrykach ładunki wybuchowe. Sposoby walki Francuzów o swoje prawa są bardzo kontrowersyjne, ale też niezwykle skuteczne.
1
Tylko 8 proc. Francuzów należy do związków zawodowych – to jeden z najniższych poziomów na świecie wśród państw rozwiniętych. Dla porównania, w USA jest to 11 proc. pracowników. Jednak pod względem nieustępliwości, intensywności, pomysłowości, a często także złośliwości protestów, Francuzi nie mają sobie równych. Przykładem były poniedziałkowe zamieszki, które wybuchły w siedzibie linii lotniczych Air France. Po ogłoszeniu przez zarząd planu restrukturyzacji spółki i zwolnienia prawie 3 tysięcy osób, doszło tu do bijatyki. Zdenerwowani pracownicy wdarli się na salę, w której przedstawiano plan zwolnień. Doszło do przepychanek, dwóch menedżerów musiało uciekać przed rozwścieczonym tłumem. Z dyrektora do spraw personalnych zdarto koszulę.
Choć protesty w takim stylu wydają się szaloną taktyką, najczęściej przynoszą efekty, a pracownicy dostają to, czego chcą. Oto przegląd najdziwniejszych pomysłów francuskich związkowców.
Bloomberg / Antoine Antoniol
2 Na początku lipca tego roku wściekli francuscy rolnicy wypuścili przed budynkiem rządu świnie, a na drogach przy hipermarketach i bankach wyrzucili sterty obornika. Chcieli w ten sposób wyrazić swój sprzeciw wobec niskich cen mięsa, mleka i innych produktów rolniczych. Demonstracje zakończyły się, gdy rząd obiecał przeznaczyć 1,1 mld euro na dodatkową pomoc dla rolników.
Bloomberg / Daniel Acker
3 25 czerwca francuscy taksówkarze rozpoczęli burzliwą akcje protestacyjną przeciwko firmom takim jak Uber, organizującym przewozy pasażerskie prywatnymi samochodami. Twierdzili, że Uber odbiera im prawie 40 proc. dochodów. Zablokowali dostęp do paryskich lotnisk, a samochody Ubera obrzucali kamieniami i metalowymi prętami. Piosenkarka Courtney Love, która przybywała wówczas w jednym z aut, napisała na Twitterze: „Bezpieczniej czuje się w Bagdadzie”. W wyniku zamieszek aresztowano dwóch kierowców taksówek. Największym przegranym protestów okazał się Uber. Aplikacja UberPop została we Francji zakazana, a dwóch francuskich menedżerów Ubera oskarżono o oszustwa. Proces sądowy w tej sprawie ma się rozpocząć w lutym.
ShutterStock
4 23 czerwca 2015 roku pracownicy MyFerryLInk, jednej z francuskich spółek promowych, rozpoczęli blokadę dostępu do Kanału La Manche. Przy przeprawie w Calais wyrzucono stosy gruzu i podpalano opony. Po brytyjskiej stronie kanału unieruchomionych było tysiące ciężarówek, czekających na możliwość przedostania się do Francji. Francuscy pracownicy protestowali w ten sposób przeciw decyzji o sprzedaży żeglugi promowej należącej do Eurotunnel duńskiej firmie DFDS. W wyniku przejęcia pracę miało stracić około 500 osób. W ciągu lata związkowcy organizowali jeszcze kilka podobnych protestów, w końcu udało im się wynegocjować ustępstwa – zgodnie z podpisanym we wrześniu porozumieniem, władze spółek zobowiązały się zachować ponad 400 miejsc pracy.
ShutterStock
5 W lutym 2009 roku pracownicy jednego z zakładów produkujących części samochodowe w Chatellerault w centralnej Francji zaminowali swoją fabrykę. Zagrozili, że jeśli nie otrzymają odpraw w wysokości 30 tys. euro na jednego pracownika, wysadzą bankrutujący zakład w powietrze. Rozmieszczone w fabryce ładunki wybuchowe usunęli dopiero tydzień później, jednocześnie nieco złagodzili swoje żądania. Średnia odprawa wyniosła 18 tys. euro. Rząd też obiecał pracownikom fabryki, że przez rok od momentu zwolnienia będzie im wypłacana niemal cała pensja.
Inne
Powiązane
Reklama
Reklama