W opinii gazety, na tym przykładzie widać, że krach rynków finansowych prowadzi ostatecznie do kryzysu politycznego.

Nawiązując do upadku czeskiego rządu Mirka Topolanka, gazeta podkreśla, że "trudności ekonomiczne odegrały znaczącą rolę w utracie większości przez ten gabinet".

Według gazety, pomimo wszystkich różnic państwa Europy Środkowo- Wschodniej łączy to, że są krajami wschodzących gospodarek. "Le Monde" przypomina, że rozwój ekonomiczny tych państw był możliwy dotąd w znacznej mierze dzięki inwestycjom i pożyczkom z Zachodu.

"Kraje te były (przed kryzysem) prawdziwym eldorado dla "starej Europy", która przenosiła tam swoją produkcję, zwłaszcza przemysł motoryzacyjny" - pisze dziennik. "Jednak w zderzeniu z kryzysem (zachodnie) banki pożyczają mniej, przemysłowcy zabierają (stamtąd) produkcję, waluty spadają, a wierzyciele ledwo żyją. W państwach, gdzie demokracja jest nową ideą, taki koktajl często jest wybuchowy" - pisze "Le Monde".

Reklama

Według gazety, kryzys ekonomiczny "na peryferiach Europy" może mieć groźne konsekwencje dla jej centrum. "Z punktu widzenia politycznego jest też niedopuszczalne, by pozwolić tym krajom coraz bardziej się pogrążać, gdyż kryzys został im w dużej mierze dostarczony" - pisze "Le Monde".

Przypomina, że UE nie zaakceptowała złagodzenia kryteriów przyjmowania nowych krajów do strefy euro. W opinii "Le Monde", pomoc obiecana przez Komisję Europejską czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy, choć potrzebna, nie będzie wystarczająca.

"W nadchodzących latach, państwa (Europy Środkowo-Wschodniej) będą potrzebować z pewnością nie tylko pieniędzy, ale także szacunku. W przeciwnym wypadku dojdzie do efektu bumerangu" - podkreśla gazeta.