“Polska gospodarka okazała się być o wiele bardziej odporna na szok związany z pandemią niż wcześniej można było się spodziewać, (...) a także o wiele bardziej odporna niż większość krajów Unii Europejskiej” - powiedział Szpunar.

Przypomniał, że w ubiegłym roku polski PKB obniżył się w 2020 o 2,8 proc. porównaniu do minus 6,8 proc. w strefie euro.

Zaznaczył, że w mniejszym stopniu recesja dotknęła gospodarkę Niemiec, co jest bardzo ważne z polskiej perspektywy, gdyż to nasz największy partner handlowy.

Dodał, że w polskiej gospodarce widać “delikatny trend poprawy”, choć wiele wskaźników nie wróciło do poprzednich wartości.

Reklama

“Cały czas jesteśmy pod wpływem pandemii.(…) Ale dzięki silnej reakcji po stronie polityki fiskalnej, wspartej polityką pieniężną, udało się wyeliminować ekstremalne scenariusze” - stwierdził.

Jak dodał, według przewidywań NBP, w pierwszym kwartale PKB zanotuje ok. 1,5 proc. wzrostu w ujęciu kwartalnym, ale rok do roku dalej to będzie spadek. “Od przyszłego kwartału oczekujemy odbicia” - zaznaczył, dodając, że bank centralny przewiduje na ten rok “delikatne negatywne zjawiska na rynku pracy”.

"Zdecydowanie jesteśmy bardziej optymistyczni, jeśli chodzi o wzrost PKB niż przy poprzedniej projekcji z listopada 2020 r., najważniejszy czynnik to bardziej optymistyczna ocena wpływu pandemii i kryzysu na polski PKB, ponieważ dane są lepsze - mówił Szpunar.

Po raz pierwszy NBP włączył do swoich analiz wpływ unijnego Funduszu Odbudowy. “Bardzo ostrożnie założyliśmy wykorzystanie tych środków. (…) Do 2023 r. przyjmujemy, że wykorzystanych zostanie ok. jednej trzeciej tych środków” - mówił dyrektor. Na pewno jest to dodatkowy czynnik stymulujący wzrost - ocenił.

Zastępca dyrektora Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP Jacek Kotłowski, zwrócił uwagę, że sytuacja na rynku pracy w Polsce jest dobra. "Liczba ofert pracy zaczęła wracać po tym silnym spadku na wiosnę, oczywiście została przyhamowana przez drugą falę zachorowań, ale można powiedzieć ,że wpływ tej drugiej fali zachorowań był zdecydowanie mniejszy niż można było się spodziewać na całą gospodarkę, ale też na rynek pracy" - powiedział.

Kotłowski dodał, że stopa bezrobocia wzrosła nieznacznie. "BAEL-owska stopa kształtuje się nieco powyżej 3 proc. Stopa oficjalna, po usunięciu wahań sezonowych, na poziomie 6,1-6,2 proc., to jest bardzo nisko" - zaznaczył.

Zwrócił on jednak uwagę, że coraz mniejsza liczba pracowników jest objęta ochroną związaną z tarczami antykryzysowymi. "Na początku było to 2,5 mln pracowników objętych ochroną w wyniku działania tarcz (antykryzysowych - PAP). Teraz ostatnie dane za styczeń-luty pokazują, że to jest ok. 120 tys. objętych bezpośrednią ochroną" - powiedział.

Przypomniał, że firmy będą miały umarzane część środków z tarczy pod warunkiem utrzymania zatrudnienia. "No i to utrzymanie zatrudniania dotyczy już coraz mniejszej liczby osób, jak mówiłem nieco powyżej 100 tys." - podkreślił.

Zastępca dyrektora dodał, że "łyżką dziegciu" w danych nt. rynku pracy, są te odnoszące się do sektora przedsiębiorstw.

"Dane z sektora przedsiębiorstw za styczeń, tam ten spadek miesiąc do miesiąca, po usunięciu wahań sezonowych to było ok. 20 tys. Zakładamy, że z tego ok. 3/4 to była zmiana próby statystycznej, która ma miejsce na początku roku zawsze, ale 1/4 to były czynniki takie już stricte ekonomiczne. Musimy pamiętać o tym, że 2 proc. polskiej gospodarki to jest gastronomia i turystyka, hotelarstwo i tam jednak te spadki są bardzo głębokie i te gospodarki właściwie w bardzo niewielkim stopniu, albo w ogóle jeszcze nie wystartowały" - zwrócił uwagę.

Dodał, że w ciągu najbliższych miesięcy restrykcje związane z pandemią będą nadal hamowały wzrost konsumpcji, ale w dłuższym okresie zniesienie obostrzeń powinno bardzo pomóc konsumpcji. “Jesteśmy dosyć optymistyczni jeśli chodzi o konsumpcję, spodziewamy się, że ona wzrośnie w przyszłym roku nawet powyżej 6 proc.” - stwierdził Kotłowski.

Dodał, że NBP spodziewa się w tym roku wzrostu inwestycji publicznych o ponad 6 proc.