Paweł Borys przypomina, że lata 2015–2019 były okresem stabilnego wzrostu gospodarczego, z niską inflacją, spadającym bezrobociem i rosnącym PKB. Polska rozwijała się szybciej niż Europa Zachodnia, a finanse publiczne były zrównoważone. Jednak w kolejnych latach nadleciało całe stado „czarnych łabędzi” – pandemię, wojnę w Ukrainie, kryzys energetyczny – które sprawiły, że państwo musiało podjąć działania antykryzysowe.

Od rentowności do innowacyjności

- Rok 2025 jest w zasadzie pierwszym w tej dekadzie, w którym Polska może się rozwijać w relatywnie normalnych okolicznościach i ma szansę wejść w nowy etap rozwoju, oparty na innowacjach i technologii – mówi nam były szef PFR. Zwraca uwagę, że mimo niskiej stopy inwestycji (ok. 15 proc.), nasz kraj utrzymuje wysoką produktywność dzięki „rencie kompetencji” – dużemu odsetkowi osób z wyższym wykształceniem i utalentowanemu młodemu pokoleniu. Problemem pozostaje jednak niedostatek własnych produktów i marek globalnych. Polska wciąż działa głównie usługowo, tworząc rozwiązania dla zagranicznych firm, w ich łańcuchu wartości.

Borys wskazuje, że kluczowe jest rozwijanie kompetencji menedżerskich i biznesowych oraz budowanie ekosystemu venture capital. Wspomina, że Polski Fundusz Rozwoju zainwestował w ponad 50 funduszy, wspierając 700 firm, z których około 100 ma szansę na sukces. Ważne, by te firmy pozostały w kraju i rozwijały się lokalnie.

Technologia ratunkiem na kryzys demograficzny

Jednym z największych wyzwań dla Polski jest kryzys demograficzny. Liczba urodzeń spada dramatycznie, co oznacza, że rynek pracy będzie się kurczył. Paweł Borys podkreśla, że odpowiedzią na ten problem musi być automatyzacja i wdrażanie nowych technologii, w tym sztucznej inteligencji. Niestety, Polska jest jednym z najsłabszych krajów w Europie pod względem absorpcji technologii. W jego ocenie państwo powinno pełnić rolę moderatora – tworzyć przejrzyste regulacje, wspierać naukę współpracującą z biznesem, inwestować w infrastrukturę i wykorzystywać zamówienia publiczne do budowy krajowych firm, zwłaszcza w sektorze zbrojeniowym.

Prezes PFR w latach 2016-24 odnosi się także do idei „patriotyzmu gospodarczego” i protekcjonizmu. Ne popiera skrajności, ale uważa, że Polska musi aktywnie bronić swoich interesów, zwłaszcza w kontekście globalnych napięć i rosnącej znowu roli państw narodowych. Wspólnota europejska może być wsparciem w negocjacjach handlowych, ale konkurencyjność gospodarki zależy przede wszystkim od działań krajowych.

Paweł Borys wyraża nadzieję na ponadpartyjny konsensus w kluczowych sprawach, takich jak energetyka, system emerytalny czy zbrojenia. Zauważa przy tym, że przestrzeń publiczna i polityczna zdominowana jest przez platformy społecznościowe, co – z uwagi na ich specyficzne mechanizmy - nie sprzyja porozumieniu.

- Dostrzegam jednak pozytywne sygnały, w tym kontynuację projektów takich jak CPK czy funkcjonowanie Polskiego Funduszu Rozwoju – stwierdza były prezes PFR. Dodaje jednak mocno, że czas ucieka: - Mamy pięć lat, by dokonać technologicznego skoku. Jeśli tego nie zrobimy, Polsce grozi stagnacja – podsumowuje Paweł Borys.