65 miliardów poza polską gospodarką

To kwota, która co roku wypływa z portfeli Polaków do nielegalnych operatorów gier hazardowych. Pieniądze te, zamiast wspierać krajową gospodarkę, infrastrukturę, sport czy służbę zdrowia, trafiają do rajów podatkowych lub do podmiotów powiązanych z kapitałem rosyjskim. - To realne zagrożenie dla finansów publicznych i bezpieczeństwa państwa — podkreślił Kostrubała.

Martwe narzędzia prawne

Państwo formalnie prowadzi walkę z nielegalnym hazardem od lat. Głównym instrumentem miała być ustawa o grach hazardowych i rejestr domen, w którym wpisywane są strony oferujące nielegalne gry. Rejestr, prowadzony przez Ministerstwo Finansów, liczy dziś ponad 51 tysięcy wpisów. Problem w tym, że przepisy te powstały niemal dziesięć lat temu i są dziś kompletnie nieskuteczne. Operatorzy błyskawicznie omijają blokady, tworząc „klony” domen — po zablokowaniu np. kasyno.com natychmiast pojawia się kasyno1.com. - To zabawa w kotka i myszkę, w której wygranym jest szara strefa — zauważa prezes Graj Legalnie.

Monopol, który szkodzi

Jedną z przyczyn rozrostu nielegalnego rynku Kostrubała widzi w monopolu państwowym na kasyno online. Polska jest jedynym krajem w Unii Europejskiej, który wciąż utrzymuje taki model. Choć wprowadzenie monopolu miało chronić graczy, w praktyce doprowadziło do stagnacji legalnego rynku i wzrostu atrakcyjności zagranicznych, nielegalnych platform. Początkowo ustawa faktycznie ograniczyła skalę problemu, ale brak nowelizacji przez dekadę sprawił, że system przestał działać.

Pieniądze z nielegalnego hazardu mogą finansować terroryzm

Coraz częściej pojawiają się informacje, że serwery obsługujące nielegalny hazard online znajdują się w krajach azjatyckich, na Gibraltarze, Malcie czy w Rosji. To rodzi ryzyko, że polskie pieniądze mogą nie tylko omijać krajowy budżet, ale też finansować działania przestępcze lub terrorystyczne.

Kostrubała ujawnił, że stowarzyszenie Graj Legalnie zwróciło się do Generalnego Inspektora Informacji Finansowej (GIF) z pytaniem o działania w tym zakresie. Odpowiedź była zaskakująca: GIF nie prowadzi kontroli wobec nielegalnych podmiotów, bo zgodnie z obowiązującymi przepisami może nadzorować jedynie legalne. - To kuriozalna sytuacja i dowód, jak bardzo prawo nie nadąża za rzeczywistością — komentuje Kostrubała.

BLIK na usługach szarej strefy

Nielegalni operatorzy korzystają też z popularnych w Polsce systemów płatności. Jednym z najczęściej używanych narzędzi jest BLIK, co oznacza, że polskie banki — często nieświadomie — pośredniczą w transakcjach z nielegalnymi serwisami. Dla banków to źródło zysków, ale także ryzyko reputacyjne i prawne.

- To pokazuje, że czas na gruntowną zmianę prawa — nie tylko w zakresie blokad domen, ale też systemu płatności i nadzoru finansowego — mówi prezes Graj Legalnie. Potrzebne są realne zmiany, nie deklaracje Podsumowując rozmowę, Kostrubała wskazał, że walka z szarą strefą wymaga kompleksowego pakietu rozwiązań: nowelizacji ustawy hazardowej, otwarcia rynku dla legalnych operatorów oraz ścisłej współpracy z bankami i instytucjami finansowymi.

- Nie da się tego załatwić technicznymi poprawkami. Potrzebna jest zmiana myślenia — inaczej szara strefa dalej będzie wygrywać z państwem — podkreślił.