We wspólnym studiu Dziennika Gazety Prawnej i Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu rozmawiamy z byłym rektorem SGH o najważniejszych wnioskach płynących ze świeżych danych ELA, czyli Ekonomicznych Losów Absolwentów. Ogólnopolski system dostarcza informacji na temat sytuacji absolwentów na rynku pracy, umożliwia generowanie raportów i rankingów dotyczących zarobków, czasu poszukiwania pracy, ryzyka bezrobocia, a także form zatrudnienia, analizowanych w podziale na uczelnie, kierunki studiów i regiony Polski. System wykorzystuje dane z publicznych rejestrów, takich jak ZUS i jest dostępny dla każdego, służąc jako wsparcie dla kandydatów na studia, studentów, uczelni i twórców polityk publicznych.
Czy wciąż warto studiować?
Pytanie to zadaje sobie wielu ludzi, nie tylko w Polsce. - Parę miesięcy temu zrobiono w Stanach Zjednoczonych badania, z których wynikało, że coś, co jest nazywane w literaturze premią płacową – czyli różnica pomiędzy wynagrodzeniami tych, którzy nie mają i mają wyższe wykształcenie - uległa stagnacji, a w niektórych wypadkach nawet spadła. Autorzy sformułowali hipotezę, wedle której przynajmniej częściowo wynika to z wdrażania sztucznej inteligencji, za sprawą której podwyższa się efektywność pracy osób niżej wykształconych. Takie osoby zarabiają więcej, więc różnica między nimi a wyżej wykształconymi maleje – opisuje profesor.
Zaznacza, że w przypadku Polski, częściowo jest podobnie, ale częściowo nie jest, bo na przykład w gronie informatyków, ale też ekonomistów premia płacowa ciągle rośnie. - Może to wynikać z tego, że wciąż gonimy kraje bardziej rozwinięte niż my i musimy nadrabiać zaległości. Popyt na ekonomistów pojawił się po 1990 r., co doprowadziło do wysypu uczelni kształcących w tym obszarze – wspomina prof. Marek Rocki.
Gdzie warto studiować, a gdzie nie
Profesor zauważa, że od początku część absolwentów uczelni ekonomicznych miała kłopoty ze znalezieniem pracy. Dane ELA wskazują, że – mimo bardzo niskiego bezrobocia - jest tak także dzisiaj, a dotyczy absolwentów uczelni, które „dają dyplom, ale nie dają wiedzy i kompetencji”.
- Dane są naprawdę dramatyczne. Wśród absolwentów kierunków ekonomicznych rozpiętość zarobków w tych samych rocznikach wynosi od 1700 zł do ponad 20 tys. zł. To znaczy, że pierwsi pracują na jakichś cząstkowych etatach, a inni zaczynają naprawdę duże kariery – opisuje były rektor SGH. Zaznacza, że ELA opiera się na rzetelnych danych m.in. z ZUS.
- Dla mnie są one świadectwem tego, że część absolwentów nie uzyskuje wykształcenia, które odpowiadałoby pracodawcom – kwituje prof. Marek Rocki.
SGH jest bardzo szczególną uczelnią, bo na studiach drugiego stopnia ma dwa razy więcej studentów niż na stopniu pierwszym. Po prostu przyciąga masowo absolwentów studiów licencjackich z wielu innych uczelni. Muszą oni przy tym zdać trudny egzamin wstępny – co jest w Polsce ewenementem.
- To są absolwenci różnych innych uczelni, bardzo dobrzy, bo zdali ostry egzamin wstępny, więc nic dziwnego, że zostają potem gwiazdami na rynku pracy i uzyskują szybko wysokie zarobki. Te zarobki wynikają z wyceny ich pracy przez pracodawców. ELA zbiera dane przez 5 lat po studiach, więc możemy zobaczyć, że nasz absolwent w 5 lat po studiach zarabia lepiej niż w pierwszym roku, zarabia dobrze, a jego pozycja na rynku pracy jest stabilna, więc nie musi szukać pracy – opisuje nasz rozmówca.
Jako były rektor uważa, że wynika to nie tylko z wysokiej jakości kadry wykładowców, ale też ścisłych, nawet instytucjonalnych, związków z pracodawcami. - Polem doświadczalnym dla uczelni ekonomicznej jest gospodarka, a my mamy prezesów banków, którzy są profesorami, mamy prezesów firm, którzy są profesorami. Oni na wykładach nie mówią o tym, co przeczytali w podręcznikach, tylko o tym, co zrobili i na co dzień robią – podkreśla prof. Marek Rocki.
Wiele miejsca poświęcamy w wywiadzie rewolucji na rynku pracy, jaką niesie ze sobą sztuczna inteligencja. W opinii profesora, rozwój AI i upowszechnienie jej zastosowań w procesie edukacji i w firmach, musi doprowadzić do wzrostu wymogów wobec studentów i zmiany kryteriów ich oceny. – Absolutnie kluczowe w dzisiejszym świecie jest kształcenie krytycznego myślenia, bo to świadomy człowiek ma być w centrum tej technologii i rządzić technologią, a nie na odwrót – kwituje były rektor SGH.
Serdecznie zapraszamy do obejrzenia i wysłuchania całej rozmowy.