Co mają zrobić banki, żeby nadal być instytucjami, które będą zarabiały w sytuacji, w której zapowiada się, że środowisko niskich stóp procentowych z nami pozostanie, a bigtechy i fintechy z dwóch stron podgryzają instytucje finansowe. Jaki będzie 2021?

Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju: Rzeczywiście tak jest, że banki odzwierciedlają to, co dzieje się w całej gospodarce, w sytuacji kiedy gospodarka przechodzi trudny moment. Również instytucje finansowe są pod dużą presją. W środowisku niskich stóp procentowych bardzo mocno spadają przychody, spada rentowność i oczywiście jest zagrożenie pogorszenia jakości aktywów. Natomiast ponieważ Polska przechodzi ten kryzys możliwie bezpiecznie, w 2020 r. będziemy mieli jedną z najniższych recesji w Europie, mamy sektor bankowy, który jest stabilny, płynny, ma wysokie kapitały i to jest najważniejsze. 2021 rok będzie rokiem wzrostu. Jestem przekonany, że po pandemii, zakładając że być może nawet pozostanie z nami przez dłuższy czas, ale już nie będzie miała takiego dużego wpływu na gospodarkę po tym jak pojawi się szczepionka. Powinniśmy widzieć w przyszłym roku silne odbicie aktywności gospodarczej, polska gospodarka ma szanse rosnąc w tempie 4-6 proc. I tu rola banków jest bardzo istotna aby ten proces wspierać, udzielać finansowania firmom w postaci kredytów inwestycyjnych, obrotowych, dawać gwarancje. Bo nawet jeśli inwestycje publiczne będą uzupełniały inwestycje prywatne i rusza przetargi, to wykonawcy musza mieć za co te inwestycje finansować. Więc rola sektora bankowego będzie na pewno w tym momencie wychodzenia z kryzysu bardzo istotna.

Czy to będzie rola opłacalna, czy coraz bardziej rola pośrednika, który zajmuje się przerzucaniem pieniędzy, jest pod bardzo silną kontrolą regulatora, bo takie jest europejskie środowisko regulacyjne, a zysków może pozazdrościć amerykańskim czy azjatyckim instytucjom finansowym.

Reklama

Rzeczywiście od dekady, po poprzednim kryzysie finansowym, gdzie jak wszyscy wiemy banki, zwłaszcza amerykańskie, mocno narozrabiały, instytucje finansowe są pod dużą presją regulacyjną. A jednocześnie jest trend otwierania ich na konkurencje ze strony innych graczy. Są to głównie firmy e-commerce, fintechy, które wchodzą w tradycyjne usługi finansowe, zwłaszcza płatnicze, ale też w kredytowanie. I powodują, ze banki dodatkowo tracą, zarówno relacje z klientem jak i dodatkowy strumień przychodu. Więc rzeczywiście sektor bankowy jest w trudnej sytuacji, w związku z otoczeniem makroekonomicznym, regulacjami, jak i nowymi technologiami. Odpowiedzią banków jest przyspieszenie inwestycji technologicznych. Polska ma jeden z najnowocześniejszych na świecie sektorów bankowych, który cały czas będzie sobie dobrze radził, bo pokazał, że potrafi wdrażać szereg innowacji .

Ten kryzys – co widać po rozwiązaniach proponowanych w UE, to szansa na rozwinięcie i dofinasowanie niektórych sektorów, np. zielonej gospodarki. Gdzie powinniśmy kierować strumień funduszy, żeby odbicie szło w kierunku budowy gospodarki przyszłości?

Jako Polska jesteśmy teraz na takiej granicy miedzy tym, że byliśmy krajem, który nadrabiał zaległości, a takim momentem, gdzie polskie formy coraz odważniej potrafią tworzyć nowe technologie, produkty, wychodzić z nimi na rynki zagraniczne i wygrywać. Często nawet przejmując swoich zagranicznych konkurentów. I oczywiście ważne też, żeby na rynku krajowym miały silna bazę w dostępie do finansowania poprzez rynek kapitałowy czy sektor bankowy. Mamy na giełdzie fantastyczne firmy z sektorów nowych technologii, zmienia się wizerunek polskiego rynku kapitałowego, mamy firmy e-commerce, gamingowe, technologiczne, więc myślę, że pokazaliśmy, że potrafimy, wykorzystując nasze umiejętności z obszaru głownie informatyki , tworzyć firmy, które potrafią konkurować globalnie.

Dla strony publicznej to jest moment na ciągłe ratowanie gospodarki, zapewnianie płynności, czy też już na wspieranie tych przyszłościowych sektorów?

Jeżeli sprawdzi się to, że 2021 rok będzie już rokiem wzrostu i powrócimy na ścieżkę trwałego rozwoju, skończy się recesja, a wydaje się że to możliwe, to oczywiście skala interwencji powinna być znacznie mniejsza. I powinien tu być większy udział sektora prywatnego, zwłaszcza instytucji finansowych. Jest obszar, który nadal będzie wymagał interwencji, ale rozumianej trochę inaczej. To są przede wszystkim inwestycje publiczne. Bo niestety inwestycje prywatne jeszcze przez jakiś czas będą spadały, zanim nie odbuduje się w pełni zaufanie. W 2021 r. ważne jest, aby uruchomionych zostało jak najwięcej projektów, infrastrukturalnych, zamówień publicznych, na poziomie samorządowym i centralnym, po to aby zrekompensować ubytek w inwestycjach prywatnych. To zdecyduje, czy w przyszłym roku rozwój będzie bliżej 3-4 proc., czy bliżej 6-7 proc.

Jakie branże potrzebują teraz kolejnych tarcz? Czy możemy spodziewać się w związku z obecną i potencjalną trzecią falą pandemii jakichś sektorowych działań ze strony PFR i instytucji wsparcia?

Działamy cały czas od lutego, robimy wszystko aby polskie firmy, rynek pracy przeszły przez ten kryzys możliwie bezpiecznie. Daliśmy już finansowanie 345 tys. firm. Niestety, pod koniec roku mamy do czynienia ponownie ze spadkiem aktywności gospodarczej w związku z drugą falą, ale widać wyraźnie, że duża część gospodarki przechodzi to dość stabilnie, nie wymaga dużych programów pomocowych, z jakimi mieliśmy do czynienia w drugim kwartale. Natomiast ewidentnie widać, że zwłaszcza sektory usługowe, zwłaszcza te związane z turystyką, kulturą, gastronomią, wymagają dalszego wsparcia, bo są bardzo mocno dotknięte skutkami pandemii.

One generują wiele miejsc pracy. Czy będą dla nich jakieś kolejne programy sektorowe?

Tak. Uruchamiamy tarczę finansowa 2.0 dla małych i średnich przedsiębiorstw oraz przedłużamy tarczę dla dużych firm. Ta tarcza finansowa to taka bazooka z perspektywy gospodarczej, bo są to znaczące środki, które szybko płyną i jestem przekonany, że pomogą również tym sektorom bezpiecznie przejść najbliższe miesiące. I miejmy nadzieję, że już wiosną-latem gospodarka i życie nasze wrócą do normalności i dalsze wsparcie nie będzie potrzebne.

Jakiego rzędu będzie to wsparcie?

Szacujemy, że będzie to rzędu 10 mld zł. Natomiast podchodzimy do tego elastycznie, to jest wiele instrumentów, dofinansowanie ZUS, miejsc pracy. Na pewno nie mówimy o tak dużych kwotach jak w II kwartale, ale o kwotach adekwatnych do tych sektorów, wielkości zatrudnienia i skali obecnych problemów tych firm.

Rozmawiał: Marek Tejchman
Współpraca: Anna Ochremiak