„Nadszedł czas, aby dostosować politykę monetarną” – powiedział Powell podczas sympozjum ekonomicznego w Jackson Hole. „Kierunek zmian jest jasny, a moment i tempo obniżek stóp procentowych będą zależały od napływających danych, zmieniających się prognoz i bilansu ryzyk.”

Uwagi Powella pojawiły się dzień po opublikowaniu protokołu z lipcowego posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC), czyli amerykańskiej RPP, który wskazał, że „zdecydowana większość” uczestników uważa, iż Fed może zacząć obniżać stopy procentowe już we wrześniu, jeśli warunki rynkowe pozostaną stabilne.

Konsumenci mogą zatem spodziewać się niższych kosztów kredytowania w nadchodzących miesiącach, podczas gdy oszczędzający w bankach powinni jak najszybciej skorzystać z wysokiego oprocentowania, dopóki jeszcze jest dostępne.

Reklama

Co powiedział Powell?

W piątek Powell powiedział, że Fed poczynił znaczące postępy w obniżaniu inflacji do długoterminowego celu banku centralnego wynoszącego 2 proc..„Inflacja znacząco spadła” – powiedział Powell.

Indeks cen wydatków konsumpcyjnych (PCE), który wyklucza zmienne ceny żywności i energii i jest preferowaną miarą inflacji przez Fed, wzrósł jedynie o 2,6 proc. w ujęciu rocznym przez drugi miesiąc z rzędu w czerwcu. To spadek z poziomu 4,2 proc. w analogicznym okresie ubiegłego roku.

Stabilność cen to jednak tylko jedna część dwuczłonowego mandatu Fedu. Bank centralny musi także prowadzić politykę, która zapewnia pełne zatrudnienie. Przez ostatnie kilka lat rynek pracy był napięty, z dużą liczbą ofert pracy i niskim bezrobociem. To zmuszało pracodawców do oferowania coraz wyższych płac, aby przyciągnąć pracowników.

To również pozwoliło Fedowi utrzymywać stopę funduszy federalnych w przedziale 5,25 proc. do 5,50 proc. od lipca 2023 roku, co stanowiło najwyższy poziom od 23 lat.

Jednakże, w ostatnich miesiącach ta dynamika się zmieniła, gdy zaczęły pojawiać się obawy przed recesją. „Rynek pracy nie jest już przegrzany, a warunki są teraz mniej napięte niż te, które panowały przed pandemią” – powiedział Powell.

Gospodarka USA okazała się odporna, gdy Fed starał się obniżyć inflację, podnosząc stopy procentowe. Na przykład, PKB wzrósł w drugim kwartale 2024 roku w tempie annualizowanym 2,8 proc., co było wyższe niż oczekiwano, a według wskaźnika GDPNow z Atlanta Fed, obecnie oczekuje się, że w trzecim kwartale tego roku wzrośnie o 2,0 proc..

Mimo to, rynek pracy w ostatnich tygodniach wykazywał oznaki napięcia. Pracodawcy stworzyli tylko 114 tys. miejsc pracy w lipcu, a stopa bezrobocia wzrosła do 4,3 proc., co jest najwyższym poziomem od października 2021 roku.

Dodatkowo, raport Departamentu Pracy pokazał, że w okresie 12 miesięcy kończącym się w marcu 2024 roku w gospodarce USA powstało o 818 tys. mniej miejsc pracy niż wcześniej sądzono, w tym o 358 tys. mniej miejsc pracy w sektorze usług profesjonalnych. „Schładzanie się warunków na rynku pracy jest nie do przeoczenia” – powiedział Powell. „Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby wspierać silny rynek pracy, jednocześnie czyniąc dalsze postępy w kierunku stabilności cen.”

Co to oznacza dla Polski?

To już nie kwestia tego, czy Fed obniży stopy, ale raczej: o ile? Według narzędzia FedWatch, istnieje około 66 proc. szans, że Fed obniży stopy o 25 punktów bazowych we wrześniu, a jedna trzecia szans, że nastąpi redukcja o 50 punktów bazowych.

Czy to oznacza, że w Polsce szybko obniżone zostaną stopy procentowe? Nie, bo do tej pory Adam Glapiński uważał, że dopiero w 2026 r. będzie szansa no obniżki, choć niewykluczone, że będzie mieć to miejsce wcześniej – może w połowie przyszłego roku.

Ostatnio po spotkaniu niedecyzyjnym RPP, powiedział dla PAP Biznes, że „Nie można wykluczyć, że sytuacja gospodarcza rozwinie się w takim kierunku, że dyskusja o dostosowaniu polityki pieniężnej będzie zasadna wcześniej niż w 2026 r., gdy będziemy mieli pewność, że inflacja osiągnie szczyt, a prognozy pokażą, że obniża się trwale w kierunku celu.”

Możliwe, że osłabiający się do złotego dolar, oraz wobec euro będzie skłaniał nasz bank centralny do szybszej obniżki stóp procentowych, ale Polska nie ma problemu z wzrostem gospodarczym – obecnie wiele analityków dokonuje rewizji do góry, a inflacja w Polsce rośnie. Co kluczowe, rośnie też inflacja bazowa i obecne prognozy pokazują, że będzie w okolicach celu inflacyjnego dopiero pod koniec 2025 r.

W USA rosną szanse Trumpa

Po konwencji Partii Demokratycznej w której wiele gwiazd z Hollywood, polityków demokratycznych poparło Kamalę Harris na stanowisko prezydenta USA, ma miejsce potencjalnie mniej ważne, ale istotne dla tzw. „swing states” wydarzenie. Robert F. Kennedy Jr. ogłosił, że zawiesza swoją kampanię i udziela poparcia Donaldowi Trumpowi.

Kennedy, który przez większość swojego życia był związany z Partią Demokratyczną i jest członkiem dynastii Kennedych, stwierdził, że zasady, które skłoniły go do opuszczenia partii, teraz zmusiły go do „udzielenia poparcia prezydentowi Trumpowi”. Sam polityk wzbudzał wiele kontrowersji m.in. przez bycie antyszczepionkowcem, ale brak „niezależnego” tj. związanego z jedną z dwóch partii politycznych kandydata w wyborach prezydenckich oznacza, że nie będzie on zabierać wyborców Trumpowi zwłaszcza w stanach w których wygrana rozstrzygnie się o włos.

Obecne sondaże pokazują, że Trump i Harris idą łeb w łeb, ale po zwyżce poparcia Harris sprzed kilku tygodni nie ma już śladu.

Mija deadline zgłaszania kandydatów do Komisji Europejskiej

Termin zgłaszania kandydatur na europejskich komisarzy upływa pod koniec sierpnia. W związku z tym, że data ta szybko się zbliża, Ursula von der Leyen wróciła już ze swoich niemieckich wakacji by przypilnować składu, który ma być jesienią zatwierdzony przez Parlament Europejski.

Polska wysunęła na swojego przedstawiciela świetnego eksperta Piotra Serafina. Zrobiło tak też 21 innych europejskich krajów. W chwili pisania tych słów, swoich przedstawicieli nie zaproponowały jeszcze Belgia, Bułgaria, Dania, Włochy i Portugalia (tej ostatniej były premier ma zostać Przewodniczącym Rady UE). Według doniesień prasy brukselskiej, von der Leyen nie jest zadowolona z bilansu kobiet i mężczyzn w jej gabinecie. Możliwe więc, że będą jeszcze zmiany w kandydaturach zgłoszonych przez poszczególne kraje.

GUS pokaże strukturę PKB Polski

Największym pozytywnym zaskoczeniem ostatnich tygodni było to, że Polska miała wzrost PKB sięgający 3,2 proc. r/r w II kwartale 2024 roku. Mało analityków było tak optymistycznych co do wzrostu w Polsce, bo twarde dane z przemysłu, czy sprzedaży detalicznej nie pozwalały sądzić, że uda się mieć tak wysoki wzrost.

Wszyscy obecnie są ciekawi struktury wzrostu PKB Polski. Czy udało się odbić inwestycjom prywatnym lub publicznym? Czy też to tylko konsumpcja usług przez Polaków sprawiła taką niespodziankę. Co z zapasami? Czy firmy przestały już wyprzedawać zgromadzone w toku 2023 r. towary, czy handel zagraniczny nadal sobie jakoś radził i mamy minimalnie pozytywny jego wpływ?

Na te wszystkie pytania poznamy w publikacji GUS.

Garść danych z Niemiec

Niemiecki urząd statystyczny pokaże za to jakiej wysokości w ostatnim miesiącu była inflacja CPI i HICP. W wypadku tej pierwszej miała się ona nie zmienić poziomem od lipca, a jej poziom miał wzrosnąć 2,1 proc. r/r. Dla przypomnienia w czerwcu było to 2,3 proc. W przypadku inflacji zharmonizowanej odczyt miał być 2,2 proc. r./r przy poprzednim odczycie 2,6 proc.

Tak dobre dane potwierdzą, że EBC musi kontynuować obniżki stóp procentowych. Bundesbank w ostatnim raporcie wykluczył recesję w Niemczech, ale wzrost gospodarczy będzie ledwo powyżej zera. Potrzeba tańszego pieniądza staje się kluczowa dla niemieckiej gospodarki.

Nowy odczyt wskaźnika Ifo, który pokazuje przyszłą koniunkturę ma być gorsza od wskazania z lipca. Indeks ma wynieść 86 pkt., gdy poprzednio było to 87. Podobnie niższe mają być inne składowe, co pokazuje, że w Niemczech optymistów w wakacje nie przybyło.

Koniec wakacji przyniesie też jeszcze oficjalną daną dotyczącą stopy bezrobocia w Polsce. Ma ona wynosić 4,9 proc. w sierpniu. Czyli być podobna jak miesiąc wcześniej. Będzie też publikacja wskaźników sentymentu gospodarczego w Europie, a przede wszystkim spodziewamy się tego, że od 1 września dzieci pójdą do szkół. Wracają więc jeszcze większe korki w dużych miastach.