Mamy najgorsze od 20 lat dane dotyczące bezrobocia w Polsce, według danych GUS z marca br. ubyło 150 tys. miejsc pracy w oparciu o umowę o pracę, nie znamy danych, jaka jest skala bezrobocia wśród osób zatrudnionych na umowę zlecenie - podkreślił kandydat na prezydenta Szymon Hołownia.

Hołownia zorganizował poniedziałkową konferencję przed resortem pracy i polityki społecznej, by - jak mówił - zwrócić uwagę na problem bezrobocia w czasie epidemii koronawirusa.

"Dzisiaj znajdujemy się w Polsce w sytuacji, jakiej nie było od ponad 20 lat. Mieliśmy koszmar bezrobocia i wielu z nas, nasze rodziny, doświadczały tego w latach 90. i jeszcze w pierwszej dekadzie XXI w., to był dramat, który wiązał wielu z nas ręce, który doprowadzał do dramatycznych sytuacji" - mówił Hołownia.

"I oto mamy dane najgorsze od ponad 20 lat z GUS z marca tego roku, które mówią, że 150 tys. umów o pracę ubyło, 150 tys. miejsc pracy na umowę o pracę to nie liczba w Excelu, to 150 tys. osób, które straciły źródła utrzymywania swoich rodzin, to dramaty, które dzisiaj dzieją się nie tylko w Warszawie na Wiejskiej, ale w wielu polskich miastach, we wsiach, w małych miejscowościach, gdzie ludzie zastanawiają się, co będzie dalej" - podnosił Hołownia.

Zaznaczył, że nie wiemy, jaka jest skala "koronabezrobocia" wśród osób, które były zatrudnione na umowach o zlecenie. "A przecież takich też było mnóstwo, rząd nie ma takich danych, nie chce ich podać" - powiedział Hołownia.

Reklama

Podkreślił, że dziennie dostaje setki listów od osób, które tracą pracę. "Widzimy, że skala problemu jest olbrzymia i że pod koniec roku możemy zacząć mierzyć się z bezrobociem wyrażanym nie w setkach tysięcy, ale dobijającym miliona czy przekraczającym milion (bezrobotnych osób)" - mówił kandydat na prezydenta.

Z szacunkowych danych MRPiPS wynika, że stopa bezrobocia rejestrowanego w końcu kwietnia wyniosła 5,7 proc. i w porównaniu z marcem wzrosła o 0,3 pkt proc. Liczba bezrobotnych wyniosła 964,8 tys. osób i w porównaniu do poprzedniego miesiąca wzrosła o 55,4 tys. osób.

>>> Czytaj też: Stracone pokolenie. Młodzi są na rynku pracy najbardziej poszkodowani przez kryzys