Depopulacja jest wbudowana w piramidę wieku ludności Polski.
Liczby urodzeń i zgonów są uzależnione od kilku czynników. Przede wszystkim od liczby ludności i rozkładu wieku. Precyzując: po 1983 r. mieliśmy 20 lat nieustannego spadku liczby urodzeń i to bardzo znaczącego, bo z ok. 720 tys. do 350 tys. W konsekwencji, jak łatwo się domyślić, o połowę zmniejszyła nam się liczba kobiet będących w wieku, w którym zazwyczaj decydują się na posiadanie potomstwa. Dodatkowo dziś w Polsce osoby urodzone na przełomie lat 40. i 50. (podczas powojennego wyżu demograficznego) obecnie osiągają 70.–75. rok życia. To wiek, w którym – mimo obniżenia poziomu umieralności – pojawia się bardzo duża częstość zgonów.
Nie. Są czynniki, które mogą odrobinę spowolnić cały proces. Możemy oczywiście próbować zachęcać kobiety do posiadania co najmniej trójki dzieci, ale w ostatnich latach kiepsko nam to wychodziło. Albo możemy otworzyć granice, by w naszym kraju osiedlali się imigranci. Powinniśmy więc prowadzić świadomą politykę migracyjną.
W Polsce mamy relatywnie wysoką umieralność, znacznie wyższą niż w Europie Zachodniej, więc możemy próbować zmniejszać liczbę zgonów. Ale musimy sobie zdawać sprawę z tego, że takie działanie automatycznie postarza nam populację.
CAŁY TEKST W PAPIEROWYM WYDANIU DGP ORAZ W RAMACH SUBSKRYPCJI CYFROWEJ