Jak polskie samorządy radzą sobie z tworzeniem inteligentnych miast?

Małgorzata Jarosińska-Jedynak: Miasta coraz lepiej sobie radzą z zastosowaniem rozwiązań smart city – inteligentnych miast. Tak naprawdę o miastach inteligentnych mówimy już od ponad 20 lat i nie ma jednej definicji smart city. Każdy rozumie je zupełnie inaczej, np. poprzez jakość życia mieszkańców, zmniejszenie kosztów przez samorządy czy dobry, efektywny dialog władz samorządowych z mieszkańcami. Idea smart city ewoluowała i teraz bardziej skupia się na ludziach i kwestiach współtworzenia miasta przez mieszkańców, czyli możliwości współdecydowania o tym, gdzie inwestowane są środki samorządów – nie tylko tzw. budżety obywatelskie.

Wszystko zależy od tego, na jakim poziomie rozwoju jest dany samorząd. Każdy stoi też przed innymi wyzwaniami. Niektóre miasta inwestują właśnie w kwestie związane z monitorowaniem ilości wody tak, aby unikać strat. Inne miasta inwestują w systemy inteligentnego oświetlenia ulic, czyli kolejne oszczędności do wykorzystania przy inwestycjach. Na przykład Rzeszów ma system zintegrowanego transportu miejskiego, czyli nie jeździmy po całym mieście, nie szukamy miejsca parkingowego, tylko otrzymujemy informację na smartfon, gdzie to miejsce jest. Oszczędzając czas kierowcy, mieszkańca, dbamy również o jakość środowiska. Dzisiaj samorządy, tworząc swoje strategie rozwoju lokalnego, w bardzo różnych aspektach, czasami nie nazywając pewnych inwestycji smart, realizują ideę miasta inteligentnego. Miasta, które jest dla mieszkańców, bo o to dzisiaj chodzi.

Pandemia przyspieszyła te procesy?

Reklama

M.J-J.: Oczywiście, przyspieszyła wszystkie kwestie związane z cyfryzacją, otwieraniem i udostępnianiem danych. Są one ważne z punktu widzenia mieszkańca. Każdy chciałby wiedzieć, co się dzieje w jego mieście i co się dzieje z jego pieniędzmi. Pandemia przyspieszyła kwestie związane z ucyfrowieniem, bo dzisiaj pracujemy zdalnie, uczymy się zdalnie i wiele usług realizujemy zdalnie.

Jakie są wyzwania związane ze smart city? Co nas czeka w przyszłości?

M.J-J.: Wyzwania są różne i zależą od samorządów. Każdy samorząd stoi przed zupełnie innym wyzwaniem. Te, które my widzimy globalnie jako Polska, i te, które wynikają z pewnych europejskich założeń, to wyzwania związane z ochroną środowiska i gospodarką naturalną. Pandemia również pokazała pewne wyzwania, przed którymi stoimy, czyli cały system ochrony zdrowia, system edukacji, system związany z pracą i przemodelowaniem tego wszystkiego na kwestie zdalne. W obliczu wojny w Ukrainie stoimy przed bardzo poważnym wyzwaniem związanym z trzema milionami uchodźców, którzy są u nas i zapewnieniem im dobrej jakości życia, jednocześnie pamiętając o naszych mieszkańcach, obywatelach Polski, którzy też muszą tutaj godnie żyć i godnie pracować. Chcemy, aby środki europejskie zarówno z polityki spójności, jak i Krajowego Planu Odbudowy pomogły samorządom i przedsiębiorcom w realizacji wyzwań.

Jak na tle większych miast prezentują się, jeśli chodzi o smart, mniejsze miejscowości?

M.J-J.: Mówiąc o smart miastach, trochę to spłycamy, z tyłu głowy mamy cały czas samorządy – niezależnie czy to jest małe miasteczko, czy to jest wioska, po prostu myślimy o mieszkańcach – o urzędzie gminy, o urzędzie miasta, wójcie, prezydencie, którzy realizują zadania na rzecz mieszkańców. Bardzo istotna jest współpraca między samorządami, aby wymieniać się pomysłami, aby korzystać ze sprawdzonych aplikacji czy z szerszego oferowania cyfrowych usług, które wdrażamy w samorządach. Dzisiaj trudno odróżnić, czy wyjechaliśmy z dużego miasta i wjeżdżamy do małej wioski, bo bardzo często te wszystkie działania, które są realizowane, np. inteligentnego oświetlenia czy sterowanie ruchem – one już działają wszędzie. Nikogo tutaj nie dzielimy, bo wszyscy rozwijają się na podobnych zasadach. (PAP)

Rozmawiał Krzysztof Wójcik (PAP)