Rząd odbył dziś robocze posiedzenie w sprawie projektu budżetu na 2024.

"Jesteśmy zadowoleni z tego, co dla nas zaplanowano"

Jutro projekt ma być przyjęty, ale jeszcze przed posiedzeniem mają być do niego wprowadzone ostatnie korekty.

Reklama

- Jeszcze dziś resorty przynosiły na robocze posiedzenie rządu swoje potrzeby budżetowe. My generalnie jesteśmy zadowoleni z tego, co dla nas zaplanowano, choć oczywiście jeszcze widzimy możliwość drobnych korekt - przyznaje rozmówca z jednego z ministerstw. Jak wskazuje, prace nad budżetem są bardzo intensywne. - Projekt ustawy budżetowej dostaliśmy do wglądu w sobotę około północy. Z kolei projekt ustawy okołobudżetowej przyszedł w niedzielę około 22:00. Dziś toczyły się jeszcze prace na roboczym posiedzeniu rządu - dodaje.

Projekt opiera się na tym przygotowanym jeszcze przez rząd Mateusza Morawieckiego, do czego dopisano realizację części wyborczych obietnic koalicji.

- Dlatego deficyt musiał wzrosnąć, choć są w nim także pewne oszczędności - mówi jeden z naszych rozmówców.

Babciowe i budżetowe

Generalnie nasi rozmówcy z różnych resortów, mówią, że są zadowoleni z efektów, choć część z nich w porozumieniu z MF ma jeszcze dokonać korekt.

Najważniejsze zmiany to zapowiedziane przez Donalda Tuska w expose podwyżki 30 proc. dla nauczycieli oraz 20 proc. podwyżki dla budżetówki, plus program “Aktywna mama”, czyli babciowe.

Rząd ma jutro przyjąć projekt i trafi on do Sejmu, a jeszcze w tym tygodniu ma się odbyć pierwsze czytanie. Prace nad nim mają być kontynuowane przez sejmowe komisje w przerwie między świętami a Nowym Rokiem, tak by mógł być szybko przyjęty na początku stycznia i trafić do Senatu. Wysłanie go do podpisu Andrzejowi Dudzie przewidziane jest w końcówce stycznia. Koalicję czeka jednak nowelizacja ustawy w nowym roku. Ma być przygotowana w ciągu kilku miesięcy.

W konstrukcji budżetu ważny będzie nie tylko wpływ na deficyt całego sektora finansów publicznych. Jak wynika z naszych informacji, autorzy projektu chcą, by ten deficyt liczony metodologią unijną nie był wyższy, a najlepiej niższy niż tegoroczny. A ten według prognoz Komisji Europejskiej może wynieść nawet 5,8 proc., choć nieoficjalne szacunki są nieco niższe. To, czy tak liczony deficyt będzie niższy, ma znacznie z punktu widzenia nałożenia przez Komisję Europejską na Polską procedury nadmiernego deficytu w przyszłym roku. W takim przypadku, gdy mimo przekroczenia kryterium z Maastricht( 3 proc. PKB), deficyt z roku na rok się zmniejsza, a nie zwiększa w relacji do PKB, podejście Komisji jest mniej restrykcyjne.