Inflacja za grudzień 2025

W środę Główny Urząd Statystyczny poda tzw. szybki szacunek inflacji w grudniu 2025 r.

Benecki zauważył, że jego grudniowa prognoza jest nieco wyższa od inflacji za listopad (2,5 proc.). Podkreślił jednocześnie, że wzrost ten jest „techniczny” i nie oddaje realiów gospodarki. Ekonomista prognozuje, że inflacja w grudniu 2025 r. wyniesie 2,5-2,6 proc.

Jak wyjaśnił, w grudniu 2024 r. wzrost cen był wyjątkowo niski w porównaniu do poprzednich miesięcy ubiegłego roku. - Teraz ta niska baza podbija inflację lekko do góry, ale nie powinniśmy przykładać zbyt dużej wagi do tego wahnięcia. Ono ma charakter techniczny, a polityka cenowa przedsiębiorstw, w najważniejszych elementach koszyka inflacji, w ostatnich miesiącach pokazuje zupełnie odmienne podejście niż w ostatnich latach - powiedział PAP Benecki.

Początek 2026 r. przyniesie spadek inflacji poniżej celu banku centralnego

Według eksperta początek 2026 r. przyniesie spadek inflacji poniżej celu banku centralnego. - Mamy tu dwa elementy, tj. barierę popytu oraz zdecydowanie mniejszą presję kosztów. To one spowodowały, że miesięczne zmiany cen były już o wiele mniejsze w drugiej połowie 2025 r. - wyjaśnił Benecki. Jak prognozuje, inflacja na początku 2026 r. spadnie prawie do 2 proc., a chwilowy grudniowy wzrost nie powinien tego zmienić.

Wśród czynników dezinflacyjnych Benecki wymienił spowolnienie wzrostu wynagrodzeń, które zaczęło się przekładać na inflację cen usług. - Ona przez długi czas była bardzo uporczywa i nie chciała spadać, ale w końcu zaczęła. Ta tendencja będzie kontynuowana w 2026 r. - ocenił rozmówca PAP. Zwrócił również uwagę na inflację cen żywności, która - jak stwierdził - będzie w 2026 r. niższa z powodu wysokich zbiorów w Polsce i na świecie w 2025 r. - Kolejna rzecz to są oczywiście surowce. Mamy stosunkowo niskie prognozy cen ropy, ok. 57 dolarów za baryłkę. Do tego wszystkiego dochodzi mocny złoty - dodał.

Kiedy obniżki stóp procentowych?

Ekonomista ING zwrócił uwagę na rynek pracy. - Obecny cykl gospodarczy Polski jest dość nietypowy dla naszego kraju, gdyż odbywa się przy wyjątkowo małym udziale przemysłu i dużym wkładzie usług, które często są mniej pracochłonne. To powoduje, że zatrudnienie spadało aż do października i ustabilizowało się dopiero w listopadzie. Taka sytuacja na rynku pracy też działa dezinflacyjnie, a dodatkowym elementem jest powrót do normalności w kwestii pensji minimalnej. Wcześniejsze dwucyfrowe wzrosty mocno podkopały konkurencyjność wielu firm, ale też napędzały inflację, wracamy do bardziej wyważonych decyzji w tym zakresie - tłumaczył. Kolejnym ważnym elementem prognoz inflacyjnych - jego zdaniem - jest również presja konkurencyjna z Chin oraz restrykcyjność polityki pieniężnej. Ta ostatnia, według niego, jest wyższa niż sugeruje to realna stopa procentowa.

Benecki raczej nie spodziewa się obniżki stóp procentowych Narodowego Banku Polskiego przez Radę Polityki Pieniężnej w styczniu 2026 r. - Myślę, że Rada chce jeszcze trochę poanalizować sytuację, zobaczyć efekty tych dotychczasowych obniżek. Pamiętamy, że RPP ostatnio często zaskakuje i jej komunikacja jest mało przejrzysta, więc stycznia nie można wykluczyć - zaznaczył.

Podkreślił jednocześnie, że początek 2026 r. będzie kluczowy, by „przekonać RPP, że dezinflacja jest trwała”. - My zakładamy trzy obniżki w 2026 r. po 25 punktów bazowych każda. Docelowa stopa referencyjna NBP wyniesie 3,25 proc., ale obniżki będą rozłożone w czasie. Prawdopodobnie pierwsza będzie w marcu, kolejna w II kwartale, np. w maju, i pewnie gdzieś po wakacjach trzecia - powiedział.

W tym roku RPP obniżyła stopy procentowe łącznie o 175 punktów bazowych. Po ostatnim, grudniowym posiedzeniu stopa referencyjna NBP wynosi 4 proc.