Głównym ich autorem jest Bent Flyvbjerg, a całość opracowania zostanie opublikowana w połowie września. Z powodu pandemii koronawirusa olimpijska rywalizacja w japońskiej stolicy została przełożona o rok i ma się rozpocząć 23 lipca 2021.

Według badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Oksfordzkim, wydatki dot. IO w Tokio sięgają 15,84 miliardów dolarów, przewyższając już najdroższe igrzyska w Londynie w 2012 roku (14,95 mld dol.). Tymczasem organizatorzy z Tokio oficjalnie twierdzą, że wydali 12,6 mld dol., chociaż nie brakuje opinii, że rzeczywiście przeznaczono już dwa razy więcej. Ale niektóre wydatki są pomijane w analizie Oksfordu.

Kiedy siedem lat temu Japończycy zostali organizatorami igrzysk, podawali, że będzie to ich kosztować 7,3 mld dol.

Reklama

Analiza ekonomisty ze szkoły biznesu Uniwersytetu Oksfordzkiego (Said Business School) stwierdza również, że – porównując np. do igrzysk w 2012 i 2016 roku – wydatki rosną, pomimo twierdzeń Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego o cięciu kosztów.

Flyvbjerg zamieścił w dokumencie wiele przyczyn rosnących kosztów oraz ich przekroczenia, a także zaproponował rozwiązania dla MKOl. Podkreślił, że zdecydowaną większość wydatków ponoszą rządy krajów, a MKOl wnosi tylko niewielką część.

„Igrzyska olimpijskie oferują najwyższy poziom ryzyka (jeśli chodzi o miasto-gospodarza). Żadne miasto nie będzie chciało organizować zawodów, ponieważ jest to po prostu zbyt drogie. I większość miast nie może sobie pozwolić na zadłużanie. MKOl określa różne specyfikacje, ale nie płaci za nie” – ocenił Flyvbjerg.

Duńczyk w artykule cytuje burmistrza Los Angeles Erica Garcettiego, w którego mieście odbędą się letnie igrzyska w 2028 roku, cztery lata po Paryżu: „Większość miast nie może powiedzieć +tak+, jeśli nie ma rządu, który jest skłonny zadłużyć się lub pokryć inne wielkie koszty. Trzeba znaleźć odpowiedni model finansowania”.

Flyvbjerg dodał, że śledzenie kosztów olimpijskich jest trudne, a politycy i organizatorzy zawsze spierają się o to, czym są, a czym nie są wydatki olimpijskie.

„Niestety, przedstawiciele i gospodarze olimpijskich zawodów często błędnie informują o kosztach i przekroczeniach wydatków na igrzyska(...) Dlatego nie możemy liczyć, że organizatorzy, MKOl i rządy dostarczą nam wiarygodnych informacji na temat rzeczywistych kosztów, ich przekroczenia i ryzyka związanego z finansowaniem igrzysk olimpijskich” - zaznaczył.

Zaznaczył, że brał pod uwagę koszty np. budowy obiektów sportowych, a pomijał kategorię, która jest zwykle wielokrotnie większa, jak np. remonty dróg, budowa lotnisk i tzw. przygotowywanie projektów.

„Nasze szacunki są ostrożne, ponieważ istnieje wiele ukrytych kosztów. I jest też wiele kosztów, których zdecydowaliśmy się nie uwzględniać, gdyż jest to zbyt skomplikowane. Uwzględniamy rzeczy, dla których możemy uzyskać najbardziej wiarygodne dane. W ten sposób postępujemy w przypadku każdego badanego miasta” – wyjaśnił.