Wnioski z wojny w Ukrainie są jasne – w Polsce i Europie dramatycznie brakuje amunicji wielkokalibrowej, szczególnie 155 mm, których używają nasze armatohaubice Krab i K9. Brak pocisków dużych kalibrów odczuwają zarówno broniący się Ukraińcy, jak i atakujący Rosjanie. Zagadnieniem zajęła się Rada Europejska, która dwa tygodnie temu zdecydowała, że przeznaczy 1 mld euro na zakup amunicji u europejskich podmiotów celem „dalszego zwiększania potencjału i odporności Ukrainy, tak, by mogła bronić swojej niezależności, suwerenności i integralności terytorialnej oraz chronić ludność cywilną przed trwającą rosyjską agresją wojskową”. Jak tłumaczą unijni urzędnicy, „pomoc wesprze wspólne zamówienia amunicji i pocisków od podmiotów gospodarczych mających siedzibę w UE lub w Norwegii i produkujących je w UE lub w Norwegii. W ich łańcuchach dostaw mogą znajdować się firmy mające siedzibę lub zakłady produkcyjne poza UE lub Norwegią”. Zamówienia mają być składane do 30 września, później zostaną wybrani ci, którzy je zrealizują.

Problem w tym, że zdolności produkcyjne nie tylko w Polsce, lecz także w całej Europie są ograniczone. Obecnie żaden kraj nie da rady wyprodukować więcej niż kilkadziesiąt tysięcy pocisków rocznie. W Polsce prezes PGZ Sebastian Chwałek przyznaje, że spółki grupy są w stanie dostarczyć na rynek 30–40 tys. pocisków, choć trzeba pamiętać, że w dużej mierze jest to uzależnione od poddostawców.

Cały artykuł przeczytasz w dzisiejszym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP.