- Ekonomia jest nauką społeczną, w centrum zainteresowania jest człowiek. Dopóki nie przestaniemy traktować dzikiego wzrostu gospodarczego jako fetyszu, który powoduje bulimiczny rozwój gospodarki na zasadzie „skonsumuj, wymiotuj, ale kupuj następne; zaciągaj kredyt, ale kupuj następne” to Matka Ziemia będzie zagrożona - mówi prof. Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.

- Jeśli będziemy podchodzić do polityki społeczno-gospodarczej w sposób chrematystyczny (chrematystyka - nauka o zarabianiu pieniędzy) i zrównywać ekonomię z chrematystyką, a nie z nauką o ludziach w procesie gospodarowania, nie rozwiążemy problemów – mówi prof. Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. - Ekonomia jest nauką społeczną, w centrum zainteresowania jest człowiek i dopóki nie przestaniemy traktować dzikiego wzrostu gospodarczego jako fetyszu, który powoduje bulimiczny rozwój gospodarki na zasadzie „skonsumuj, wymiotuj, ale kupuj następne; zaciągaj kredyt, ale kupuj następne” to Matka Ziemia będzie zagrożona.

Profesor Mączyńska dodaje: - Jeden z profesorów brytyjskich powiedział, że ktoś, kto uważa, że na mającej ograniczenia powierzchni Ziemi można wytwarzać coraz większy produkt krajowy brutto, jest albo szalony, albo jest ekonomistą.

- Fetyszyzowanie produktu krajowego brutto sprawiło, że przyczyniamy się do różnego rodzaju wynaturzeń w środowisku naturalnym. To dlatego rozwija się nowy nurt w ekonomii, tzw. ekonomia postpekabowska, czyli ekonomia w której centrum zainteresowania nie stoi wzrost gospodarczy, ale trzy filary, które gwarantują postęp społeczno-gospodarczy oraz trwały i harmonijny rozwój. Są to: wzrost PKB, ale taki, który gwarantuje istnienie drugiego filaru czyli postępu społecznego, przekładającego się na lepszą jakość życia ludzi oraz trzeci czyli postęp ekologiczny.

Nie trzeba być ekonomistą, by zauważyć, że w całym okresie 30-lecia polskiej transformacji dbaliśmy o PKB, a zaniedbywaliśmy sferę społeczną. I to dotyczy większości krajów wysokorozwiniętych, które uległy doktrynie neoliberalnej, wg której to rynek ma wszystko rozstrzygać. Niestety rynek nagradza sprytnych, silnych, bogatych. Świetnie piszą o tym dwaj nobliści George A. Akerlof i Robert J. Shiller w książce pod znamiennym tytułem „Złowić frajera czyli ekonomia manipulacji i oszustwa”. Dlatego tu potrzebna jest rola państwa; silne regulacje narodowe i ponadnarodowe. Wolny rynek nie jest w stanie rozwiązać problemu.

Reklama