Rząd chce powołać specjalny zespół ds. szybkiego reagowania, który ma przeciwdziałać kryzysom wizerunkowym podobnym do tego polsko-izraelskiego. Inne państwa mają błyskawicznie poznawać nasz punkt widzenia w strategicznych sprawach.

– Taka działalność nie była do tej pory zinstytucjonalizowana, nie było odpowiednich narzędzi. Zbudujemy zespół ludzi, których premier zawsze będzie miał pod ręką i którymi będzie mógł zarządzać w przypadku kryzysu. Ciało raczej urzędnicze niż polityczne – zdradza nam rozmówca zbliżony do PiS.

Struktura komórki nie będzie ściśle sformalizowana. Jak argumentuje nasz rozmówca, powołanie kolejnego departamentu, np. „Do Spraw Trudnych”, w kancelarii premiera mogłoby tylko usztywnić i spowolnić prace. Dlatego nowa instytucja ma mieć luźniejszą strukturę.

Stworzą ją urzędnicy oddelegowani z innych resortów, np. MSZ, MON, resortu kultury, oraz bliscy współpracownicy Mateusza Morawieckiego. Całym zespołem kierować ma bliski współpracownik premiera. Możliwe, że będzie to szef KPRM Michał Dworczyk.

– Dobrze, że takie ciało powstanie, choć nie ma się co łudzić: nie zawsze będzie w stanie uchronić Polskę przed kłopotami – komentuje prof. Antoni Dudek, politolog.

Reklama

Celem działania komitetu byłoby reagowanie w sytuacjach kryzysowych, takich jak ostatnia międzynarodowa burza wokół ustawy o IPN. – Wszyscy się zorientowali, że MSZ milczy. Nie było jednego ośrodka do zarządzania kryzysem, a Polska Fundacja Narodowa, podobnie jak KPRM, nie może w takich sprawach zajmować oficjalnego stanowiska – tłumaczy osoba zbliżona do PiS.

Gdyby ponownie doszło do podobnej sytuacji, nowy zespół miałby nie tylko zagwarantować wypracowanie środków zaradczych, ale także zapewnić płynny przepływ informacji i koordynację działań między zainteresowanymi resortami.

Nowe ciało zajmie się również wczesnym ostrzeganiem. – Jeśli w rządzie powstaje ustawa, która z różnych powodów może być drażliwa za granicą, jego zadaniem będzie uprzedzić o tym premiera – mówi nasz rozmówca. W praktyce zatem byłaby to instytucja zbliżona do MaBeNy, czyli Maszyny Bezpieczeństwa Narracyjnego postulowanej przez Andrzeja Zybertowicza, doradcę prezydenta.

Jego zdaniem równie ważne jest długofalowe kształtowanie wizerunku Polski. – Żadne działania przeciwkryzysowe nie przyniosą skutku, jeśli w tle nie odbywa się organiczna praca, czyli stałe rozminowywanie niekorzystnych dla nas stereotypów i budowanie korzystnych skojarzeń – podkreśla doradca Andrzeja Dudy.

>>> Polecamy: Konstytucja Biznesu do poprawy. Komisja gospodarki zaproponowała kilkadziesiąt poprawek