Napieralski był szefem SLD w latach 2008-2011, a między rokiem 2009 i 2011 był także przewodniczącym sejmowego klubu. Był też kandydatem Sojuszu na prezydenta w wyborach z 2010 r., w których uzyskał trzeci wynik z 13,68 proc. głosów. W 2015 r. opuścił SLD. Obecnie jest posłem Koalicji Obywatelskiej.

PAP: W sobotę odbędzie się konwencja SLD i konwencja Wiosny, które mają zbliżyć obie partie do połączenia w jeden polityczny projekt. To dobry ruch?

Grzegorz Napieralski: Trudno to ocenić. Na pewno dla tych, którzy zostali w SLD, to duży cios, bo już tyle przeżyli: niedostanie się do parlamentu, zawirowania, spory, kłótnie i teraz nagle, kiedy przyszedł sukces, ktoś przyszedł i zamyka im partie i wyprowadza sztandar. Nikt się wcześniej na to nie odważył, nawet ja, choć byłem bardzo młody, a odważył się Włodzimierz Czarzasty. Dla ludzi, którzy zostali w SLD, to będzie trudne.

PAP: Nowa nazwa tego projektu będzie oznaczała także nową jakość na lewicy? Dla kogo to oznacza wchłonięcie?

Reklama

G.N.: Dla Wiosny. Mimo zdziesiątkowanych struktur SLD - bo bardzo dużo ludzi odeszło - to chyba SLD liczebnie będzie większe od Wiosny. Pytanie, jak będzie zbudowany statut, jeżeli nie będzie odgórnie zaznaczone, kto rządzi.

PAP: Ma być dwóch współprzewodniczących.

G.N.: Ale podobno tylko na poziomie województwa. Wtedy w powiatach Wiosna tym bardziej się nie obroni, bo nie miała struktur - ma struktury raczej w województwach. To, czy będzie konflikt, czy nie, to zobaczymy za miesiąc. Czy to pomoże czy zaszkodzi lewicy, trudno w tej chwili to ocenić. Sama nowa nazwa to jeszcze nie wszystko. Ważni też są ludzie i pytanie, jacy ludzie będą stali w pierwszym szeregu, jak będą to tworzyć.

PAP: Wspominał pan o konfliktach. Na jakim poziomie mogą się one pojawić?

G.N.: Mogą być konflikty. To oczywiste przy łączeniu dwóch różnych środowisk. A to będą różne środowiska, bo Wiosna była budowana na sporze z SLD, czy nawet w kontrze do SLD. To są też ludzie w innym wieku, którzy w większości nigdy nie byli w partii, albo byli bardzo krótko i całkowicie inaczej pracują i działają. W SLD są raczej przyzwyczajeni do struktur, do pracy typowo partyjnej, organizacyjnej.

PAP: Czy połączenie z Wiosną nie będzie zastrzykiem energii dla SLD?

G.N.: Może też tak być. Pytanie, na ile ci liderzy, którzy są dzisiaj w SLD, dostali się do parlamentu, którzy umocnili swoją pozycję, będą chcieli się posunąć dla Wiosny, bo to trzeba jednak oddać trochę władzy, a nawet dużo.

Rozmawiał: Grzegorz Bruszewski (PAP)

autor: Grzegorz Bruszewski