Z Adamem Bielanem rozmawiają Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak
Chciał pan podłożyć nogę Jarosławowi Gowinowi, ale czy nie podłożył pan jej całej Zjednoczonej Prawicy?
Sytuacja w Porozumieniu jest wynikiem wieloletnich zaniedbań poprzedniego kierownictwa, byłego prezesa Jarosława Gowina, który od lat nie zwołał kongresu i nie poddał się demokratycznej weryfikacji partii. Krajowy sąd koleżeński, który rozpatrywał skargę w tej sprawie, nie miał innego wyjścia i musiał wygasić kadencję byłego prezesa. Nasze przepisy są w tej sprawie jednoznaczne.
Rząd narzeka, że nie może sprawnie działać i nie wie, co zrobić z wchodzącymi w jego skład politykami Porozumienia, którym Jarosław Gowin wycofał partyjną rekomendację. PiS nie wie, kto przyjdzie na kolejną radę koalicji. A ziobryści patrzą z boku i zacierają ręce.
Reklama
Skutki bałaganu, które narastały od wielu miesięcy, są w naszej partii jeszcze większe. Mamy już odrzucone przez PKW sprawozdanie finansowe i piętrowe problemy formalne. Teraz najważniejsze jest, by uporządkować sytuację wewnętrzną i przygotować partię do demokratycznych wyborów podczas kongresu.
Tylko którą? Bo na dziś mamy jakby dwie partie pod tą samą nazwą.
Jest jedno Porozumienie. Jarosława Gowina po raz ostatni wybrano na trzyletnią kadencję 26 kwietnia 2015 r. Wszystkich obowiązuje to samo prawo, nawet prezesa partii. Z wyrokami sądów można się nie zgadzać, ale trzeba je szanować. A wyrok sądu koleżeńskiego partii Porozumienie jest jednoznaczny – 4 lutego wygaszono kadencję Jarosława Gowina, wobec czego, zgodnie z par. 29 ust. 2 naszego statutu, jego obowiązki przejmuje przewodniczący konwencji krajowej.
Znamy już te argumenty i całą serię kontrargumentów, a także opinii prawnych, które przytaczają stronnicy Jarosława Gowina. Twierdzą np., że punkt w statucie partii, na który się pan powołuje, nie dotyczy tego przypadku.
Jarosław Gowin i jego stronnicy od dwóch tygodni cały czas zmieniają linię obrony. Najpierw twierdzili, że Gowin został wybrany na kongresie w 2017 r. przez… aklamację. Przypomnę, że wszystkie głosowania personalne w naszej partii są tajne. Potem publicznie zaświadczali, że pamiętają głosowanie w tej sprawie, ale nie potrafili przedstawić w tej sprawie żadnego dowodu. Gdy został ujawniony stenogram z kongresu dobitnie dowodzący, że mijają się z prawdą, przeszli do agresywnych ataków personalnych, żeby uciec od niewygodnego tematu. Podstawą demokracji parlamentarnej są partie wybierające swoje władze w demokratyczny sposób. Jeśli uznać, że Gowin mógł sobie bezprawnie, bez wyborów „wydłużyć kadencję” o trzy lata, to co przeszkodziłoby w przyszłości innym liderom partyjnym rządzić w swoich ugrupowaniach dożywotnio bez żadnego demokratycznego mandatu? To byłby szalenie groźny precedens! Powtarzam, nasz statut jest jednoznaczny – w przypadku niemożności pełnienia funkcji przez prezesa obowiązki przejmuje przewodniczący konwencji krajowej.
Wspominał pan publicznie, że zaczęliście wertować partyjne papiery i że sami byliście zaskoczeni, co z nich wynikło. Ale co was skłoniło, żeby w ogóle zacząć wertować?
Wielomiesięczny spór kompetencyjny, który rozpoczął bezprawne działania prezesa Gowina. Prezesa, który przegrał ważne głosowanie w sprawie wyboru drugiego reprezentanta Porozumienia w Radzie Ministrów (po rekonstrukcji rządu Porozumienie i Solidarna Polska oddelegowały do KPRM po jednym ministrze – red.). W tajnym głosowaniu wygrał Michał Cieślak. W konsekwencji Gowin w październiku postanowił napompować zarząd i prezydium Porozumienia własnymi ludźmi, mimo że statut nie zezwala na rozszerzanie składu władz pomiędzy kongresami. W dodatku Gowin zrobił to en bloc w głosowaniu jawnym, choć głosowania o charakterze personalnym powinny być tajne. Sąd koleżeński nie miał innego wyjścia niż unieważnić te uchwały. W reakcji Jarosław Gowin – znów nielegalnie – zaczął wyrzucać członków sądu koleżeńskiego. Tak więc spór kompetencyjny narastał. A członkowie sądu koleżeńskiego w końcu odkryli wstydliwą tajemnicę Jarosława Gowina: że od prawie trzech lat formalnie nie jest już liderem własnego ugrupowania.
Mimo to większość posłów Porozumienia stoi dziś za nim, a nie za panem.
Na ostatnim kongresie partii uzyskałem ponad 90 proc. poparcia w wyborach na przewodniczącego konwencji krajowej. Jarosław Gowin w tych wyborach nie stawał.
Pan mówi o partii, a my o szablach w Sejmie.
Oczywiście, że szable sejmowe są ważne, ale najważniejsze są przepisy prawa. I jestem pewien, że większość z naszych posłów zdaje sobie doskonale z tego sprawę. Analogicznie moglibyśmy powiedzieć, że w ubiegłym roku, gdy toczyliśmy spór o wybory...