Spurek pytana czy wyklucza ubieganie się o przywództwo w polskich Zielonych odpowiada: w polityce nigdy nie mówi się nigdy.

PAP: W jakim charakterze była pani na ostatnim, niedzielnym posiedzeniu Rady Krajowej Zielonych?

Sylwia Spurek: Zostałam zaproszona na posiedzenie Rady Krajowej, gdzie przedstawiłam założenia Zielonej Polityki 2.0. Ona dotyczyła też mojej oceny strategii Zielonych, przyszłości tej partii, jej dalszych kroków. To było spotkanie o charakterze politycznym.

PAP: Słyszałem relacje, że bardzo krytycznie oceniła pani przede wszystkim Platformę Obywatelską, ale zarazem fakt, że Zieloni w tej chwili współtworzą klub Koalicji Obywatelskiej w Sejmie. To prawda?

Reklama

S.S.: Nigdy nie ukrywałam swojego krytycznego stosunku do rządów PO w czasach koalicji z PSL. Bardzo krytycznie oceniam zarówno ignorowanie przez Platformę wielu problemów społecznych, ignorowanie problemów praw kobiet, zwłaszcza tych związanych z prawami reprodukcyjnymi czy ze zwalczaniem przemocy domowej.

Krytykowałam puste obietnice, dotyczące praw osób LGBT+. Ale także niezałatwienie wielu spraw, które są ponadpartyjne, to znaczy np. kwestii dostępu kobiet na wsi do ginekologa, kwestii rodzenia po ludzku, wykluczenia osób z niepełnosprawnościami i osób starszych.

To wszystko na posiedzeniu Rady Krajowej przedstawiłam. Uważam, i z tym się absolutnie nie kryję, że Zieloni powinni w sposób wyrazisty, pryncypialny, otwarty prezentować swoje wartości i standardy w oderwaniu od Platformy Obywatelskiej. Ta pępowina z Platformą Obywatelską im szkodzi.

PAP: Zieloni powinni opuścić klub parlamentarny Koalicji Obywatelskiej i stworzyć własną frakcję?

S.S.: Tak uważam. Zieloni powinni wyjść z Koalicji Obywatelskiej. Obecność w KO im nie pomogła, a wręcz przeciwnie. Gdyby jeszcze byli taką wyraźną zieloną siłą w Koalicji Obywatelskiej od momentu wyborów parlamentarnych, być może inaczej bym to oceniała. Były już partie, które stawiały przede wszystkim na współpracę i sojusze i one są teraz poniżej progu wyborczego. Oczywiście zawsze jest jakiś wybór między pryncypialnością i skutecznością, natomiast nie można rozmawiać o skuteczności kosztem pewnych wartości fundamentalnych. Powiedziałam to na Radzie Krajowej.

PAP: Ale Zieloni w tej kadencji mają swoich posłów, właśnie dzięki temu, że startowali z list KO.

S.S.: To raczej pytanie, co się działo, że wcześniej nie mieli swojej reprezentacji. Fakt wejścia w koalicję nie może powodować, że będą rezygnować z pryncypiów, ciesząc się z uzyskanych trzech mandatów. Jestem chyba jedną z najbardziej życzliwych osób wśród polityczek i polityków w Polsce w stosunku do Zielonych. Moje sugestie to wyłącznie rekomendacje do rozważenia przez władze Zielonych.

PAP: Była pani na Radzie Krajowej, niektórzy, jak sama pani mówi, wiążą panią z polskimi Zielonymi, choć nie jest pani członkiem ugrupowania. Krążą nawet plotki, że rozważa pani nie tylko wstąpienie do tej partii, ale nawet ubieganie się o przywództwo. Może pani się do tego ustosunkować?

S.S.: Uśmiecham się, bo słyszę to po raz pierwszy. Chyba nie jestem typową polityczką. Myślę raczej o merytorycznych działaniach, uważam się za ekspertkę, planuję konkretne inicjatywy. Dlatego zaskoczył mnie pan tym pytaniem.

PAP: Ale dopuszcza pani, że wstąpi pani do polskich Zielonych?

S.S.: Cały czas rozmawiamy. Uważam, że Zieloni potrzebują wyrazistego i wizjonerskiego przywództwa, a nie np. lidera, który do tej pory dla niektórych jest autorytetem, powtarzającego, że polityka nie jest od wizji, a państwo jest od ciepłej wody. Absolutnie się z tym nie zgadzam.

PAP: Ma pani na myśli Donalda Tuska?

S.S.: No tak. Wiele osób zna te cytaty, ale można zapytać o jego osiągnięcia, głównie w sprawach społecznych. A Zieloni, jak powiedziałam, potrzebują wyrazistego przywództwa i wizji. A także muszą sami ustalić, czy w tej wizji mieści się pępowina z Platformą. Czy lepiej pójść własną, odważną drogą w sprawach, które dla Zielonych są ważne. Czyli kwestii klimatu, praw człowieka, praw zwierząt. Mam nadzieję, że tego potencjału Zieloni nie zmarnują i podejmą odważne decyzje, dotyczące swojej przyszłości.

PAP: To dopytam - jeśli wstąpi pani do Zielonych, nie wyklucza pani ubiegana się o przywództwo w jakiejś perspektywie czasowej?

S.S.: W polityce podobno nigdy nie mówi się nigdy, więc nie będę takiego scenariusza wykluczać. Mam wyraziste poglądy, mam konkretny pomysł na zmiany w ważnych społecznie obszarach i ten pomysł realizuję. Na razie w ramach frakcji Zielonych w Parlamencie Europejskim, a co będzie dalej, nie wiem. Kiedyś nie wierzyłam, że wejdę do polityki.

Rozmawiał Piotr Śmiłowicz