W piątek portal Onet.pl opublikował artykuł pt. "Gigantyczny wyciek danych z wojska. Ponad 1,7 mln pozycji w internecie", w którym napisano m.in., że do sieci wyciekła baza zasobów polskiego wojska. Według portalu, niektóre informacje są niezwykle cenne dla obcych wywiadów. "Według naszego informatora, specjalisty od cyberbezpieczeństwa, bazę ściągali już użytkownicy z kilkunastu krajów, w tym z Rosji i Chin. Wyciek potwierdziliśmy nieoficjalnie w dwóch niezależnych źródłach związanych ze służbami specjalnymi. Wojsko szuka w tej chwili winnych i szacuje straty" - czytamy w artykule.

MON w oświadczeniu przekazał, że "sprawa jest szczegółowo analizowana przez służby". "Trwa wyjaśnianie czy doszło do wycieku oraz czy ujawniony plik faktycznie został wytworzony w Siłach Zbrojnych RP" - podano.

Do sprawy odnieśli się w piątek na konferencji prasowej w Sejmie posłowie KO: Cezary Tomczyk i Czesław Mroczek, którzy zasiadają w sejmowej Komisji Obrony Narodowej. Mroczek zauważył, że po ujawnieniu danych z wojska, "wszyscy, którzy chcą" wiedzą już, jaki mamy stopień gotowości, przygotowania, zdolności do prowadzenia akcji, przez to, że cała logistyka związana z utrzymaniem sprzętu i uzbrojenia jest już w pełni znana. "To rzecz dramatyczna zupełnie. Dzisiaj trudno sobie wyobrazić wszystkie szkody, które z tego wynikną" - podkreślił poseł.

"Będziemy domagać się, żeby rząd, minister obrony, wicepremier odpowiedzialny za bezpieczeństwo Jarosław Kaczyński, przekazali w parlamencie całej opinii publicznej, jakie środki zostały podjęte, by zminimalizować szkody wynikające z ujawnienia tych danych" - zapowiedział Mroczek. "Nie zostawimy tego, opinia publiczna musi się dowiedzieć, dlaczego mamy do czynienia po raz kolejny z taką nieodpowiedzialnością, z niekompetencją, która uderza w podstawy bezpieczeństwa naszego kraju" - podkreślił.

Reklama

Tomczyk zwracał uwagę na skalę wycieku, podkreślając, że chodzi o ponad 1,7 mln pozycji w internecie, które dotyczą najważniejszych tajemnic wojska polskiego. Zaznaczył, że specjaliści od cyberbezpieczeństwa wskazują, że bazy te "natychmiast zostały ściągnięte przez kilkanaście państw", w tym m.in. przez Rosję i Chiny". "Dzisiaj najważniejsze tajemnice wojska polskiego zostały właściwie wrzucone do internetu" - zauważył poseł KO.

Jego zdaniem, "nikt do tej pory nie wywołał tak wielkich szkód jeżeli chodzi o bezpieczeństwa polskiego państwa, jak rząd PiS-u pod rządami Jarosława Kaczyńskiego, wicepremiera ds. bezpieczeństwa".

Zdaniem Tomczyka, szef MON Mariusz Błaszczak jest winny temu, co dzieje się w polskiej armii. "Żądamy dymisji ministra Błaszczaka, bo do jej pory w historii Polski w ciągu ostatnich 30 lat, nic się takiego w Polsce nie zdarzyło" - podkreślił poseł. Przypomniał, że kilka miesięcy temu doszło także do wycieku bazy z danymi osobowymi policjantów.

Według Onet.pl wyciek nastąpił najprawdopodobniej z Szefostwa Planowania Logistycznego w Inspektoracie Wsparcia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy. W publikacji czytamy, że znalezione w sieci informacje obejmują m.in. uzbrojenie polskiej armii, amunicję, części zamienne do maszyn bojowych czy specjalistyczne oprogramowanie, a "wśród ujawnionego sprzętu znajduje się też ten zakupiony przez polską armię w USA, Niemczech i Izraelu".

MON w oświadczeniu podkreślił także: "Na obecnym etapie postępowania branych jest pod uwagę wiele scenariuszy np. że jest to testowy plik przeznaczony do testowania oprogramowania. Bazy produkcyjne w Siłach Zbrojnych RP obligatoryjnie używane są tylko w specjalnie do tego przeznaczonych systemach wojskowych. Trwają również analizy, czy wykaz nie jest plikiem pomocniczym wykorzystywanym przy realizacji jawnych zakupów publikowanych na BIP". Resort dodał również, że do zakończenia postępowania wyjaśniającego nie będzie komentować sprawy.(PAP)

Autor: Daria Kania