Prezydent Rosji Władimir Putin podpisał w poniedziałek dekret o uznaniu separatystycznych "republik ludowych" w Donbasie - Donieckiej i Ługańskiej. Putin i przywódcy separatystów w Donbasie podpisali też umowy o przyjaźni, współpracy i wzajemnej pomocy z Rosją. Jak podał Reuters, Putin wydał rozkaz wojskom rosyjskim wkroczenia na terytorium wschodniej Ukrainy.

Terlecki pytany we wtorek o zaistniałą sytuację w Polskim Radiu 24 zwrócił uwagę, że nadal nie wiemy, czy Putin zatrzyma się na deklaracji uznania dwóch separatystycznych terenów i czy armia rosyjska wkroczy tylko do tych republik, czy też będzie się coś więcej działo.

"Wydaje się, że Putin znalazł wyjście z twarzą z tego kryzysu. Uznał niepodległość tych republik, wprowadzi tam wojsko, może zostawi trochę wojska na Białorusi, i tyle. Świat oczywiście odetchnie wtedy z ulgą, czyli do wojny nie dojdzie. Druga możliwość jest taka, że to jest wstęp do jednak działań ofensywnych i że te zgromadzone wokół Ukrainy wojska jednak przekroczą linię graniczną między Donbasem, zajętym przez separatystów, a Ukrainą" - powiedział.

Rosyjski przywódca wygłosił w poniedziałek wieczorem ponadgodzinne orędzie, w którym nazwał Ukrainę "nieodłączną częścią" historii Rosji i jej przestrzeni kulturowej. Dzisiejsza Ukraina – jak mówił - znajduje się "pod zarządem zewnętrznym" i "została sprowadzona do poziomu kolonii z marionetkowym reżimem". Zasugerował też, że polityka USA i NATO stanowi zagrożenie dla jego kraju.

Reklama

autor: Rafał Białkowski