Szef resortu infrastruktury w rozmowie z Radiem Kraków odniósł się do postulatów, by przerwać handel UE z Rosją i Białorusią. Pytany o to, czy możliwe jest, by Polska i inne kraje Wspólnoty systemowo go zablokowały, zaznaczył, że "sankcje gospodarcze na agresorów zawsze mają znaczenie (...), w tym przypadku są najbardziej potrzebne", ale do tej kwestii trzeba podchodzić realistycznie.

"Jeżeli mówimy o sankcjach w ruchu samochodowym, w transporcie międzynarodowym, to one powinny też być skuteczne. Jeśli zablokujemy polskie granice, to musimy pamiętać, że pomijając okręg królewiecki, na Białoruś można wjechać przez Litwę, a do Rosji przez Litwę i Łotwę" - przypomniał Adamczyk.

Jak wskazał, taka blokada mogłaby "zatrzymać te samochody, które już są, dojechały do granicy, natomiast wszystkie inne swobodnie mogą dojechać przez inne państwa, które by tego typu restrykcji nie włączyły". "Powinna być to decyzja co najmniej grup państw, ale musi dotyczyć całej Unii Europejskiej, bo przecież my nie możemy zakazać transportowcom z Niemiec czy Francji przejazdu na Białoruś czy do Rosji" - wyjaśnił.

Jego zdaniem ewentualne przepisy regulujące tę kwestię powinny być wprowadzone na poziomie unijnym, bo państwa wspólnoty "powinny być w tym obszarze absolutnie solidarne". Przypomniał, że "trwa również dyskusja na temat blokady portów morskich; taką blokadę wprowadziła Wielka Brytania".

Reklama

Adamczyk odniósł się też do innych kwestii omawianych podczas piątkowo-sobotnich rozmów ministerstw ds. transportu Polski, Ukrainy, Austrii, Czech, Francji, Niemiec oraz unijnej komisarz ds. transportu Adiny Valean, które odbyły się w Krakowie, a także na pograniczu polsko-ukraińskim.

"Rozmawialiśmy o tym, jak płynnie umożliwić uchodźcom z Ukrainy wyjazd do państw Unii Europejskiej. Uchodźcy mają swoje cele i oni te cele osiągną, rzecz polega na tym, żeby przypłacili to jak najmniejszym obciążeniem, zmęczeniem, wyrzeczeniami. Chodzi o to, żeby im pomóc, ale też zdywersyfikować ich obecność, rozmieścić ich równo na terenie państwa unijnych" - wskazał szef resortu.

Jak zapewnił Adamczyk, jest wiele miast i regionów, które chcą pomóc uciekającym przed wojną, i nie są to tylko największe ośrodki miejskie, takie jak Warszawa, Kraków, Berlin czy Praga. Wskazał, że właśnie dlatego wypracowany został "schemat wsparcia logistycznego"; nasz kraj nie dysponuje bowiem tyloma wolnymi pociągami, aby zapewnić chętnym bezproblemowy przejazd do innych państw UE.

"Niemcy zaproponowali 200-250 autokarów, wiele pociągów, które naszymi szlakami jeżdżą jako pociągi nadzwyczajne; Czesi operują trzema pociągami, (które) przewożą pasażerów nie tylko do Czech, ale my też z nich korzystamy, przemieszczamy uchodźców na terenie naszego kraju. Płynnie wdrożyliśmy system, który będziemy poszerzali" - zapewnił Adamczyk.

Jego zdaniem "musimy robić wszystko, aby Europa była solidarna; i w tej pomocy bezpośredniej, aby państwa Unii Europejskiej przyjęły do siebie uchodźców". "Nie tylko Polska, Czechy, Słowacja, Niemcy, ale wszystkie państwa unijne muszą przyjąć pod swój dach uchodźców z Ukrainy. Efektem tego piątkowo-sobotniego spotkania jest spójny system wsparcia, szczególnie w transporcie kolejowym" - podsumował.

Jak poinformował, unijna komisarz ds. transportu zapewniła, że "w trybie pilnym zwołana zostanie rada ds. transportu, tutaj przy wsparciu prezydencji francuskiej". "Francja, która w chwili obecnej przewodzi w UE, będzie organizowała nadzwyczajne spotkanie. Mam nadzieję, że to będzie na dniach. Będziemy rozmawiali o uruchomieniu środków transportu zbiorowego wszystkich państw UE, ale też o środkach finansowych, bo przecież organizacja tego transportu to olbrzymi wysiłek finansowy. Europa solidarnie musi go pokryć" - podkreślił Adamczyk.

"My nie oczekujemy olbrzymich pieniędzy, tylko solidarności państw unijnych. Niech każdy ma swój udział, a przez ten udział satysfakcję, że pomaga uchodźcom; pod pojęciem każdy mam na myśli państwa, szczególnie Unii Europejskiej" - podsumował szef resortu infrastruktury.