Europa znajduje się w trudnym położeniu. Wzmocnienie pozycji Xi zwiększa ryzyko wystąpienia zbrojnego konfliktu między Waszyngtonem a Pekinem oraz nasilenia walki o technologiczną dominację na świecie.

Liderzy unijnych krajów zaczynają podkreślać, że Chiny stanowią strategiczne zagrożenie dla Starego Kontynentu, a relacje UE i Chin pod rządami XI Jinpinga uległy pogorszeniu. Problemem pozostaje jednak niejednoznaczne stanowisko Niemiec ws. Państwa Środka – czytamy w artykule.

Z czym UE ma największe problemy w kontekście azjatyckiego partnera? To chociażby łamanie praw człowieka przez władze w Pekinie, geopolityczne rozpychanie się Państwa Środka w Azji Płd.-Wsch. czy jego agresywna dyplomacja. Przede wszystkim zaś zacieśniający się sojusz Pekinu z Kremlem. Taktyczne i polityczne wsparcie dla Rosji i jej działań na Ukrainie ze strony Chin jest oczywiste, choć nie miało jak dotąd militarnego wymiaru. Pekin ma także własne imperialne ambicje i jest to przede wszystkim przejęcie kontroli nad Tajwanem. Warto podkreślić, że UE jest bardzo uzależniona od importu czipów od tajwańskiej firmy Taiwan Semiconductor Manufacturing Company (TSMC) i pojawiają się głosy, że to odpowiedni moment na zmniejszenie stopnia tego uzależnienia.

Reklama

Stuart Lau z Politico pisze, że unijne państwa obawiają się kontynuacji przez Niemcy na własną rękę zacieśnianie relacji z Pekinem. Kanclerz Olaf Scholz powiedział jakiś czas temu, że Europa nie powinna rozluźniać współpracy z Chinami. Szef niemieckiego MSZ Annalena Baerbock skrytykowała natomiast niemiecki biznes za uzależnianie się od azjatyckiego kraju. Jej zdaniem naraża to Niemcy na polityczny szantaż.