Jak słyszymy, dochodzi do tarć w tym temacie. Przynajmniej jeden koalicjant tworzący dziś nową większość sejmową jest za wyłonieniem wspólnego kandydata. I forsuje go w rozmowach z pozostałymi koalicjantami. I również przynajmniej jedno polityczne ugrupowanie jest takiemu rozwiązaniu stanowczo przeciwne. Nieoficjalnie słyszymy, że chodzi o nazwisko, które jest bliskie KO, wobec którego sceptyczna jest Lewica.

Mikołaj Pawlak? Większość sejmowa ocenia go źle

O działalności obecnego jeszcze rzecznika, Mikołaja Pawlaka, obecna większość sejmowa wypowiadała się źle lub bardzo źle. Akcentowała, że doprowadzi do zmiany na tym stanowisku. Zmiany, podkreślmy, która i tak musi się zadziać, bo kadencja jego upływa 14 grudnia. To oznacza, że faktycznie jedną z pierwszych decyzji nowego Sejmu będzie wyłonienia nowej osoby na to stanowisko.

Reklama

Tylko czy pośpiech jest wskazany? Można tu kolejny raz przypomnieć, co się działo 5 lat temu, gdy parlamentarzyści tygodniami nie byli w stanie wyłonić następcy Marka Michalaka. Czy więc jeden kandydat to rozwiązanie, które pozwoli uniknąć tamtego zamieszania? Dziś nazwiska są cztery. Każda z tych osób specjalizuje się w danej dziedzinie. Jest więc kandydat mocno zaangażowany w działania antyprzemocowe, prace zespołów interdyscyplinarnych. Jest specjalista od spraw resocjalizacji. Jest ktoś, kto mocno akcentuje kwestię zmian systemowych, wdrażania nowych standardów, oraz ktoś, kto dostrzega problemy związane cyberbezpieczeństwem i cyberprzemocą. Celowo nie podajemy nazwisk.

Najgorszą rzeczą byłby kolejny polityczny kandydat

Tymczasem wśród parlamentarzystów ścierają się dwie koncepcje. Jedna mówi, że musi być wyłoniony jeden kandydat. Stawiają na szali argumenty dotyczące przyszłości całej koalicji. W ich myśl jeden kandydat na RPD ma być testem dla sprawności działania nowej większości. Druga: jedność tak, ale nie za wszelką cenę. A skoro mamy kandydatów merytorycznych, dajmy im najpierw głos w Sejmie, a potem zdecydujmy, który jest najlepszy.

Z perspektywy samego urzędu najgorszą rzeczą byłby kolejny polityczny kandydat. Wówczas przy forsowaniu go na urząd nie mielibyśmy dyskusji merytorycznej, tylko polityczną przepychankę. Czyli: powtórkę z rozrywki. Warto więc przypomnieć dwie kwestie. Po pierwsze, w samej ustawie o RPD jest mowa o tym, że rzecznik nie może być członkiem partii, a swoje zadania ma wykonywać bezstronnie. I po drugie - skoro każdy z kandydatów ma poparcie organizacji, sięgnijmy do samej umowy koalicyjnej. Stoi tam, żestrony Koalicji dostrzegają wielki potencjał i zaangażowanie w procesy społeczne organizacji pozarządowych. Organizacje Trzeciego Sektora nie mogą być pomijane i marginalizowane (…). Organizacje pozarządowe będą partnerem w procesie konsultacji przy tworzeniu prawa”.