W środę Rada Polityki Pieniężnej postanowiła utrzymać stopy procentowe NBP na niezmienionym poziomie; główna stopa procentowa, referencyjna, wynosi nadal 6,75 proc. w skali rocznej. Analitycy Goldman Sachs odnotowali w czwartek, że decyzja jest sprzeczna z ich oczekiwaniami i konsensusem rynkowym - spodziewano się podwyżki o 25 pb.

"Gołębie nastawienie NBP wynika z opinii banku, że za wzrost inflacji odpowiadają wysokie ceny surowców i szoki podażowe, które są poza kontrolą polityki pieniężnej" - wskazali eksperci banku inwestycyjnego. "Jednocześnie Rada (Polityki Pieniężnej - PAP) zasygnalizowała, że ze względu na utrzymywanie się szoków pozostających poza kontrolą polityki pieniężnej powrót inflacji do celu może być bardziej stopniowy, co potencjalnie może oznaczać większą gotowość do tolerowania dłuższego okresu utrzymywania się inflacji na bardzo wysokim poziomie" - dodali. Zdaniem analityków GS jednak "inflacja jest napędzana przez silną i szeroką presję bazową", a także przez słabnącego złotego.

W komentarzu zwrócono uwagę, że w Polsce wciąż utrzymuje się silny wzrost inflacji. Analitycy nie spodziewają się, aby osiągnęła ona szczyt w tym roku "pomimo pewnego złagodzenia cen ropy naftowej i korzystnych efektów bazowych w inflacji energetycznej".

Goldman Sachs podkreślił, że w obecnej sytuacji uzasadnione jest dalsze zacieśnianie polityki pieniężnej. Tym samym bank podtrzymał swoją prognozę, według której stopy osiągną poziom 8 proc. Eksperci zastrzegli, że w "najbliższym czasie" NBP utrzyma swoje gołębie nastawienie, jednak będzie to zagrożone m.in. silną inflacją bazową i presją płacową czy dużym deficytem na rachunku obrotów bieżących.

Reklama

autorka: Ewa Nehring