Wczorajsza decyzja Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych o kontynuowaniu polityki luzowania ilościowego oraz pozostawieniu stóp procentowych na dotychczasowym poziomie spowodowała osłabienie dolara. W konsekwencji wzrosły ceny na rynku towarowym.

Kto miał cichą nadzieję, że plan luzowania ilościowego nie zostanie zrealizowany w całości – wczoraj pozbył się złudzeń. Fed skupi dłużne instrumenty finansowe o wartości 600 mld dolarów – oświadczono po wczorajszym posiedzeniu. Oznaczać to może, że akcja luzowania ilościowego nie skończy się na tej kwocie. Ponadto stopy procentowe zostały pozostawione na dotychczasowym poziomie.

Widmo pojawienia się na rynku miliardów dolarów bez pokrycia oznacza wzrost zagrożenia inflacją. Drugim czynnikiem sprzyjającym wzrostowi inflacji w USA są rekordowo niskie stopy procentowe - nominalnie wynoszą 0-0,25 proc., natomiast realnie osiągają wartość ujemną.
- Tempo ożywienia gospodarczego jest wciąż niewystarczające aby poprawić sytuację na rynku pracy – oświadczono w komunikacie. Obecnie stopa bezrobocia w Stanach wynosi 9,4 proc.

Na wieść o decyzji Fed dolar stracił 0,3 proc. w stosunku do koszyka walut. Indeks giełdy amerykańskiej S&P500 wzrósł o 0,4 proc. do najwyższego poziomu licząc od sierpnia 2008 roku. W sytuacji zagrożenia inflacją wzrasta cena złota, tak było w przeszłości, tak się też stało wczoraj. Notowania złota w ciągu kilku minut skoczyły o 20 dolarów, osiągając dziś poziom 1348 dolarów. Podrożało też srebro – w ujęciu procentowym dwa razy więcej niż złoto. Zwyżki cen dotknęły również innych towarów, m.in. palladu, miedzi, ropy naftowej, produktów rolnych. Indeks cen towarów Goldman Sachs Commodity Index zyskał blisko 2 proc.

Reklama